środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 5

Wzięłam ubrania  i poszłam do łazienki się przebrać, a włosy spięłam w koka. Postanowiłam że nie będę przez jakiś czas odzywać się do chłopaków, nawet do Filipa. Spakowałam portfel i telefon do torebeczki i zeszłam na dół. Skierowałam się do ogrodu. Aby tam dojść musiałam przejść przez salon gdzie chłopcy znowu grali. Pierwszy zauważył mnie Loui
- No widzisz Madzik , o wiele lepiej wyglądasz- powiedział. Gotowało się we mnie. Jak on do mnie powiedział ?! Madzik!!! NIENAWIDZĘ jak ktoś tak do mnie mówi. Udawałam że nic nie słyszę i szłam dalej- Ej no nie gniewaj się. Magda!
W końcu wyszłam do ogrodu i poszłam do cioci która właśnie przesadzała kwiatki. Podeszłam do niej i zapytałam:
- Ciociu poszłabyś ze mną na zakupy ?
- Oczywiście , a co z chłopcami ? Nie chcesz zostać z nimi ?
- Nie, jestem na nich obrażona.
- Tak ? A co ci zrobili ?- zaczęłam opowiadać cioci co zrobili chłopcy i w między czasie szłyśmy z ciocią do domu po kluczyki do auta. Rozmawiałyśmy po polsku więc gdy szłyśmy przez salon tylko Filip rozumiał co mówiłam. Kiedy skończyłam opowiadać byłyśmy już w samochodzie.
- Madziu przecież to były żarty.
- Wiem ciociu , ale Luoi nie musiał mnie wrzucać do basenu.
- Masz racje - zaparkowałyśmy samochód na parkingu - to kochanie gdzie idziemy najpierw hmm ?
- Obojętne.
Przez kilka godzin chodziłyśmy z ciocią po różnych sklepach. Ciocia zastępowała mi przyjaciółkę której nie mam. Mogłam z nią porozmawiać na każdy temat. Kiedy ciocia i wujek mieszali jeszcze w Polsce często ich z Filipem odwiedzaliśmy. Byliśmy u nich prawie w każde wakacje, ale 3 lata temu przeprowadzili się do Londynu i od tamtego czasu się z nimi nie wiedziałam. Wujek dostał tutaj lepszą prace , więc postanowili się przenieść. Kiedy kupiłyśmy już wszystkie rzeczy poszłyśmy usiąść w jakieś kawiarence. Po zamówieniu , ciocia zaczęła rozmowę.
- Madziu jeśli nie chcesz rozmawiać na ten temat to nie musisz. Jak ty się czujesz po tym wszystkim ? Tylko proszę cię nie mów "dobrze"
- Hmm.. Na początku było mi strasznie trudno, cały czas siedziałam w domu i nie wychodziłam z łóżka. Mama się o mnie martwiła bo nie chciałam nic jeść , ale jakoś udało jej się mnie zmusić. Rodzice wysłali mnie do psychologa
- Pomogło to coś ?
- Może trochę, ale cioci co ma mi dać jakaś głupia rozmowa ?! Dobra , wyrzuciłam to z siebie , porozmawiałam o tym z kimś ale ja się boje ! Boje się chodzić wieczorami, chodzić po tamtej ulica , a muszę przez nią przejść każdego dnia gdy chcę gdzieś iść, boję się obcych mężczyzn, mam koszmary w noc, a na to nie ma lekarstwa i nie pomoże mi rozmowa !!!
- Ale tym młodym chłopcom zaufałaś.
- Tak , ale było trudno. Za każdym razem kiedy któryś próbuje mnie przytulić albo dotknie niechcący moje ciało od razu sztywnieje. Oni chyba tego na razie nie zauważyli , ale Niall chyba tak.
- Podobasz mu się.
- Niee
- Madziu widziałam jak się na ciebie patrzy. Co zrobisz , no wiesz , on będzie chciał iść na randkę , wiesz takie sprawy.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. - usłyszałam typowy dzwonek dla noki. Ciocia chwyciła swoją duuużo torebkę i szukała telefonu. Po chwili znalazła go , powiedziała do mnie"przepraszam" i wstała od stołu. Przez kilka minut rozmawiała przez telefon a ja przez ten czas piłam mój soczek.
- Kochanie bardzo cię przepraszam, ale dzwonił wujek i muszę szybko wracać.
- Ciociu nie ma sprawy, ale ja jeszcze zostanę bo chciałam iść do księgarni.
- No dobrze , ale uważaj na siebie.
- Obiecuje.
Ciocia poszła w stronę parkingu , a ja dopiłam sok do końca i poszłam do księgarni. Ten sklep był straaasznie dużo. Wcale nie przypominał 'naszego' empika czy matrasa. Po prostu wow. Księgarnia miała dwa piętra ! Były tu chyba wszystkie działy. Postanowiłam że muszę każdy sprawdzić. Zaczęłam od Fantasy. Zwiedzenie całego sklepu zajęło mi godzinę. Wybrałam sobie kilka książek i udałam się do kasy. Była wielka kolejka.
W końcu po 15 minutach stania w kolejce udało mi się zapłacić za książki. Kiedy wyszłam z centrum handlowego , na polu było już ciemno. Nie wiedziałam że tak długo byłam na zakupach. Czas tak szybko zleciał. Poszłam na przystanek zobaczyć kiedy będę miała autobus. Za godzinę !!! Super!!!
Postanowiłam wrócić na nogach. Byłam już kilka razy z Filipem na mieście i wracaliśmy na nogach do domu więc znałam drogę powrotną. Właśnie szłam przez park. Było już bardzo ciemno. Było tylko kilka ludzi. Jakaś para siedząca na ławce, rodzice z dzieckiem i jakaś ciemna postać. Wystraszyłam się bo szła w moim kierunku. Szybko przyśpieszyłam. Chciałam jak najszybciej oddalić się od tej osoby. Słyszałam kroki tej osoby więc przyśpieszyła, ona też. Musiałam jak najszybciej wyjść z parku. Na ulicy gdzie kończy się park jest mój dom. Ciemna postać była coraz bliżej. Serce biło mi jak oszalałe. Nie wiedziałam co robić, nie było tu nikogo kto mógłby mi pomóc. Nie mogłam pozwolić aby sytuacja z Polski się powtórzyła. Przecież przyjechałam tu żeby o tym zapomnieć. Nagle poczułam dłoń leżącą na moim ramieniu. Myślałam że serce zaraz mi wyskoczy. Krzyknęłam. Postać przyłożyła mi rękę do ust i odwróciła mnie w swoją stroną. Zobaczyłam ...........


Hahahaha !! Przepraszam że taki krótki ale musiałam go skończyć w taki momencie.
Ochh..... Strasznie mi się nudzi w domu, więc ułożyłam plan na tego bloga. Mam nadzieje że teraz będzie już tylko z górki bo wcześniej jakoś nie bardzo wiedziała co pisać. Teraz będę musiała mieć czas na pisanie :)
Mam nadzieje że się podoba :*
Komentarze mile widziane <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz