czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział 10

U rodziców byliśmy jeszcze tydzień. Przez te siedem dni bardzo się do siebie zbliżyliśmy z Zaynem. Codziennie wieczorem przychodził do mnie i spaliśmy ze sobą. Poznałam go od innej strony. Od tej lepszej. Był taki czuły i uroczy. I powoli zaczęłam się w nim zakochiwać , był dla mnie bardzo ważny. Postanowiłam że jak wrócimy do Londynu powiem mu o swoich uczuciach.
Kiedy otworzyła drzwi od mojego pokoju byłam prze szczęśliwa. Cieszyłam się że nareszcie jestem w domu i nie ma tu moich rodziców , którzy o wszystko robiliby mi awantury. Wyjeżdżając z mojego rodzinnego miasta zamknęłam jeden rozdział mojego życia i przyjeżdżając do Londynu chciałam zacząć nowy. Z Zaynem.
Położyłam walizkę na łóżku i powoli zaczęłam się rozpakowywać. Ubrania pochowałam do szafy a kosmetyki zaniosłam do łazienki. Kiedy wszystko było na swoim miejscu , usłyszałam pukanie do drzwi. Z nadzieje że to Zayn , otworzyłam , je lecz po drugiej stronie zobaczyłam siostrę.
- Loui zamówił pizze , jesz z nami ? - zapytała
- Jasne , umieram z głodu.
Wzięłam telefon z łóżka i zbiegałam po schodach do salonu , z nadzieją że będzie tam też Zayn. Niestety nie było go. Zawiedziona usiadłam obok siostry.
- Gdzie jest Zayn ? - zapytałam
- Nie mam pojęcia , wyszedł z samego rana i do teraz nie wrócił. - powiedział Louis , któremu zadzwonił telefon. - Przepraszam was na chwilę - powiedział i wyszedł na taras.
Siostra przysunęła się do mnie jeszcze bliżej , odwróciła się w moją stronę i usiadła po turecku.
- Noooo , opowiadaj ! - powiedziała podekscytowana.
- Ale co ?
- No jak co , młoda , znam Cię bardzo dobrze ! I wiem że coś się musiało stać , bo od jakiegoś czasu , a dokładnie od pobytu u rodziców , zmieniłaś się. Jesteś radosna , czasami nawet słyszę jak sobie podśpiewujesz. A jestem pewna że to nie z powodu rodziców! Więęęęc ?
- Spotykam się z chłopakiem ....
- AAAAA ! Wiedziałam - krzyczała , ale przerwał jej Loui , który właśnie wrócił.
- Bardzo was przepraszam , ale muszę wyjść , za nie długo wrócę. - podszedł do Ashley i pocałował ją w usta, a następnie wyszedł.
- Dobra mów, co to za chłopak !
- Zayn - wyszeptałam najciszej jak się da, ale Ash raczej to usłyszałą to jej usta przypominały literkę o.
- Nie wierzę ! - powiedziała w końcu - Nasz Zayn ? - potwierdziłam , kiwając głową- Boże zawsze byliście największymi wrogami a teraz co ? Ale tak szczerze od początku wiedziałam że się sobie spodobacie. A teraz mów jak się to zaczęło.
- Yyy pierwszego dnia , jak byliśmy u rodziców , wtedy co wszyłam poszłam do Tommego i nakryłam go na zdradzie. Zabolało mnie to. Zayn przyszedł do mnie do pokoju , kiedy płakałam. Trochę pogadaliśmy i przespaliśmy się ze sobą . I tak naprawdę , praktycznie każdej nocy , ze sobą spaliśmy. Ale Ash , ja się w nim zakochałam.
- ohhh Kochanie , bardzo się cieszę , że nareszcie zakochałaś się w kimś porządnym , ale uważam nie powinniście tego zaczynać przez łóżko. Po drugie czy ty nie jesteś za młoda na seks ?!
- hahah Ashley , nie nie jestem. Wiesz czego się boje ?
- hmmm ?
- Boje się ze dla niego to była tylko zabawa , a ja głupia sie w nim zakochałam.
- Zayn taki nie jest, na pewno wziął to na poważnie.
- Tak myślisz ?
- Pewnie !
- To dobrze , bo chciałam mu dziś powiedzieć o moich uczuciach.
- Zobaczysz , że na pewno odwzajemnia twoje uczucia.
Ash przybliżyła się do mnie i mocno mnie przytuliła. Po chwili przerwał nam dźwięk dzwonka do drzwi.
- To pewnie Zayn zapomniał kluczy , idź otwórz - powiedziała siostra uśmiechając się do mnie. Wstałam z sofy i szybkim krokiem ruszyłam do przedpokoju. Otworzyłam drzwi , ale przede mną nie stał Zayn , tylko
śliczna dziewczyna o blond włosach. To była ta dziewczyną z którą widziałam kiedyś Zayna w parku.
- Część , jest może Zayn ? - zapytała przyjaźnie.
- Nie wszyedł dziś rano i jeszcze nie wrócił , a mogę wiedzieć kim jesteś ?
- Oh oczywiście , jestem Perrie , dziewczyna Zayna , dawno się ..... - dalej jej nie słuchałam. Jej słowa były dla mnie jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Miał dziewczynę , ale ze mną spał. Byłam dla niego tylko zabawką. - myślisz że mogłabym na niego poczekać ?
- Tak , pewnie . Wydaje mi się że Zayn powinien za niedługo wrócić.
- To pójdę do jego pokoju.
Perrie zostawiła buty w przedpokoju i pobiegła na górę do pokoju MOJEGO ukochanego. Kiedy Perrie zniknęła mi z pola widzenia drzwi znowu się otworzyły. Stał w nich Zayn. Kiedy go zobaczyłam , łzy stanęły mi w oczach.
- Twoja dziewczyna czeka na ciebie w twoim pokoju. - wyszeptałam. Zayn najpierw popatrzył się na mnie na wariatkę , jakby nie wiedziało o co chodzi, ale po chwili do niego dotarło. Nic nie mogłam na to poradzić , ale pierwsza łza spłynęłam po moim policzku.
- Ana , ja niczego ci nie obiecywałem .
Odwróciłam się i pobiegłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Dlaczego ja zawsze musze mieć takiego pecha do chłopaków ?!!


Z góry mówię że to że dodałam rozdział nie oznacza że wracam. Po prostu coś mnie naszło na skończenie tego rozdziału , więc go dodałam. Ale nie mam pojęcia kiedy napisze następny. Może w święta.

poniedziałek, 11 listopada 2013

......

Przykro mi , ale na czas nie określony zawieszam bloga. Wydaje mi się że się wypaliłam  :/ Za każdym razem kiedy próbuje coś napisać , udaje mi się napisać góra 5 zdań i kończę :(  Bardzo chciałam dokończyć to opowiadanie , miałam na niego naprawdę fajny pomysł ( tak mi sie wydaje ) ale po prostu nie umiem tego napisać . Mam nadzieje że któregoś dnia coś mnie najdzie i dokończę to opowiadanie.
Wszystkich bardzo przepraszam i dziękuje za to że czytaliście moje 'opowiadanie' ! Jesteście kochani <3

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 9

- Bells , pogadaj ze mną - to był Tommy ! Wyciągnęłam z ust papierosa i wypuściłam dym. Wstałam z ławki i odwróciłam się w stronę bruneta.
- Tomms odpieprz się ode mnie ! Nie chcę mieć już nic wspólnego z tobą.
- Proszę Cię daj mi to wytłumaczyć , to nie tak jak myślisz ...
- Boże nawet tego nie kończ ! Wszyscy tak mówicie ! To było dokładnie tak , myślałeś że jestem w innym mieście więc pieprzyłeś inne laski , teraz błagasz mnie o wybaczenie i wiesz co ? Nie rozumiem po co ? Bo jak wrócę do Londynu to pewnie znowu znajdziesz sobie jakąś dziwkę do łóżka. To już koniec Tommy ! Nie chcę się dłużej z tobą zadawać. Nie dzwoń ani nie pisz do mnie więcej.
- Dobra jeśli tego chcesz to spoko - na jego twarzy malowała się wściekłość - ale nie myśl że przygarnę cię z otwartymi ramionami , gdy twój nowy chłoptaś się tobą znudzi.
- Wal się - krzyknęłam i ruszyłam w stronę domu. Wiedziałam że gdy tylko przekroczę próg domu znowu rozpocznie się wojna , dlatego chciałam dostać się do mojego pokoju niezauważona i spędzić tam resztę dnia. Nie zauważona dostałam się do przedpokoju. Ściągnęłam buty oraz kurtkę i chciałam iść na górę ale mój kochany tatuś musiał mnie zauważyć, razem z mamą , Ashley , Louisem i Zaynem siedzieli w salonie , jedli ciasto zrobione przed mamę i o czymś rozmawiali.
- Gdzieś ty do cholery znowu była ? Kazałem ci iść do swojego pokoju , ale ty oczywiście musiałaś zrobić na przekór mi ! - krzyczał wściekły ojciec. Nie chciałam się z nim kłócić wiec ruszyłam do pokoju. - Anabell ja jeszcze nie skończyłem ! W tej chwili masz tutaj przyjść ! ANABELL ! - Zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżku. Przez kilka pierwszych minut leżałam i nic nie robiłam ale po chwili mi się znudziło więc , wzięłam do ręki laptopa. Siedziałam na facebooku i oglądałam zdjęcia które nie dawno dodali moi znajomi albo ich posty , ale przerwało mi pukanie do drzwi.
- Nie ma mnie !
- Ana to ja Zayn otwórz proszę ! - Odłożyłam laptopa na bok i wstałam z łóżka. Odkluczyłam drzwi i otworzyłam je. Zayn stał opierając się o framugę i uśmiechał się do mnie. Wyglądał tak seksownie z podniesionymi włosami do góry , a ten jego kilku dniowy zarost ohhh.
- Czego chcesz ? - udawałam że nie zrobił na mnie wrażenia.
- Twoi rodzice z naszymi gołąbkami pojechali do twoich dziadków a ja zostałem.
- Więęęęc ? Co chcesz ?
- Nie wiem pomyślałem że możemy coś razem porobić , obejrzeć jakiś film albo po prostu pogadać luub porobić coś jeszcze innego - powiedział i poruszył śmiesznie brwiami na co się zaśmiałam.
- Idiota - otworzyłam szerzej drzwi - Wchodź.
- To co chcesz robić ? - zapytał kładąc się na łóżku.
- Możemy pogadać ... - Zayn zrobił mi miejsce na łóżku . Położyłam się obok niego , a on chwycił mnie za
rękę. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Tommy nigdy nie robił takich gestów. Zawsze był oschły. Jemu zależało tylko na seksie , nigdy nie chciał ze mną rozmawiać o moich problemach.
- Przykro mi z powodu twojego taty. - odezwał się w końcu Zayn.
- Nie musi ci być przykro ,  to jest norma. Jestem dla nich tylko problemem. Mówiłam ci oni zaprosili mnie tylko i wyłącznie z grzeczności. Nie okłamujmy się oni mnie nienawidzą a ja ich i już tak zawsze będzie.
- Ana nie możesz myśleć że twoi rodzice Cię nie kochają.
- Ale taka jest prawda , nikomu na mnie nie zależy. Mogę polegać tylko na Ashley , czego nie rozumiem , na jej miejscu już dawno odwróciłabym się od takiej siostry jak ja. - Brunet położył rękę na moim brzuchy i przyciągnął mnie do siebie , zmieniając naszą pozycje. Leżałam na boku , przyciągnięta do jego brzucha. Zayn położył głowę na moim ramieniu i powiedział.
- Na mnie też możesz polegać. Zawsze możesz do mnie przyjść z każdym problemem. - Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam mu w oczy.
- Będę o tym pamiętać - powiedziałam a następnie złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Na początku nie byłam pewna czy odda pocałunek , ale okazało się że nie miała się czego obawiać. Zayn przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie , tak że leżałam na nim i pogłębił pocałunek.

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 8

O MÓJ BOŻE ! CO TO BYŁO ? Cały czas miałam w głowie to zdanie. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Przecież byliśmy dla siebie tak naprawdę nikim. Nie można było nas nazwać przyjaciółmi ani wrogami. Po prostu zwykli znajomi , którzy czasem pogadają i nic więcej. A to.... O mój Boże ! Spędziliśmy razem noc i było cudownie ! O wiele lepiej niż z Tommym, ale czułam się z tym trochę źle. Dopiero co przyłapałam mojego chłopaka na zdradzie , zerwałam z nim i od razu wylądowałam w łóżku z innym. A co
tam ! Raz się żyje.
Kiedy się rano obudziłam Zayn dalej leżał w moim łóżku i słodko spał. Wyglądał tak uroczo. Moja głowa leżała na jego torsie , czułam jego rękę obejmującą mnie w pasie a nasze nogi były złączone. Przez dłuższy czas przyglądałam się śpiącemu chłopakowi , wyglądał wtedy słodko. Opuszkami palców jeździłam po gołej klacie chłopaka . Zayn zamruczał cicho i odwrócił się w moją stronę.
- Obudziłam cię ? - zapytałam się głupio kiedy chłopak otworzył oczy.
- Yhmm
- Przepraszam - wyszeptałam cicho i zachichotałam.
- Nic nie szkodzi - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Wiedziałam co zaraz się stanie , przymknęłam oczy i czekałam aż poczuje jego idealne usta. Ale nie nastąpiło to , ponieważ przerwało nam pukanie do drzwi. Przerażona otworzyłam oczy i popatrzyłam się na Zayna.
- Ana jesteś tam ? - krzyczała siostra
- Powiedz jej żeby chwilę poczekała - wyszeptał Mailk.
- Ashley poczekaj chwilę ! - Zayn wyszedł z łóżka i ubrał swoje bokserki które leżały na podłodze , a następnie poszedł się ukryć w łazience. Znowu usłyszałam pukanie siostry , szybko wyszłam z łóżka i ubrałam majtki i jakąś za dużą koszulkę. Wrzuciłam wszystkie ubrania które walały się po podłodze pod łóżko a następnie otworzyłam drzwi i zobaczyłam zniecierpliwioną siostrę.
- No nareszcie ! Co robiłaś tyle czasu ? - zapytała wchodząc do pokoju.
- Ymmm - próbowałam coś na szybko wymyślić.
- Dobra nie ważne , mama woła cię na śniadanie.
- Okej , powiedz jej że zaraz zejdę tylko się ubiorę.
- Dobra - ruszyła o drzwi , lecz gdy miała wyjść zatrzymała się - Ana widziałaś gdzieś Zayna ? - wstrzymała powietrze - Louis poszedł go obudzić , ale nie było go w pokoju , nie wiesz gdzie jest ?
- Ash czemu mnie o to pytasz ? Skąd ja mogę wiedzieć ? Nie spędzam z nim czasu.
- Masz racje głupie pytanie ..
- Może poszedł się przejść i zapalić i za chwilę wróci.
- Pójdę i do niego zadzwonię.
- Okej.
- Zejdź zaraz - Kiedy drzwi się zamknęły Zayn wyszedł z łazienki.
- Ashley i Louis cię szukają - powiedziałam spanikowana.
- Wiem słyszałem - podszedł o łóżka i zaczął obierać swoje wczorajsze ubrania.
- Co zrobimy , przecież jak teraz pójdziesz do pokoju to zauważą że byłeś gdzieś w domu.
- Spokojnie - podszedł do mnie i położył rękę na ramieniu - Wyjdę przez okno , wejdę przez drzwi wejściowe i powiem że wczoraj byłem na imprezie i teraz wróciłem.
- No dobra.
Zayn podszedł do okna i wszedł na daszek. Podbiegłam do okna żeby zobaczyć czy nic mu się nie stanie.
Chłopak przeskoczył z daszku na drzewo , które było tuż obok a następnie zszedł na ziemie. Gdy wiedziałam że nic mu nie jest , poszłam do łazienki i doprowadziłam się do porządku.
Gotowa zeszłam na dół , gdzie wszyscy jedli już śniadanie. Usiadłam na jedynym wolnym miejscu - obok Zayna i wzięłam się za jedzenie śniadania.
- Gdzie byłaś wczoraj wieczorem ? - zapytała mama.
- Poza domem - odpyskowałam. Nie miałam ochoty z nią gadać.
- Anabell nie tym tonem ! Gdzie byłaś ?
- Poszłam na Tommego !
- Anabell ! Ten chłopak to nic dobrego ! Nie powinnaś się z nim spotykać ! - mówił wściekły tata. Oczywiście musieli mi robić awanturę przy wszystkich, żeby mnie upokorzyć.
- To nie wasza sprawa z kim się spotykam a z kim nie ! - poczułam jak Zayn kładzie rękę na mojej noce i jeździ dłonią w górę i dół żeby mnie uspokoić. - To ja będę decydować , z kim się spotykam !
- Anabell ! W tej chwili idź do swojego pokoju !
- Tato , proszę cię - mówiła spokojnie Ashley
- Nie , Ash mamy już z mamą dość jej zachowania ! Masz iść do pokoju słyszysz ? - zawrócił się do mnie. Odłożyłam kubek z herbatą na stół i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. Nie miałam zamiaru iść do pokoju. Wyszłam z domu trzaskając drzwiami i pobiegłam do najbliższego parku. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i wyciągłam paczkę papierosów. Musiałam się uspokoić. Kiedy zapaliłam papierosa usłyszałam głos za moimi plecami.
- Bells , pogadaj ze mną - to był Tommy !


sobota, 7 września 2013

BARDZO BARDZO PRZEPRASZAM !

WIEM  ZE MÓWIŁAM ŻE DODAM DZIŚ NOWY ROZDZIAŁ , ALE WKRADŁ MI SIĘ DO LAPTOPA JAKIS CHOLERNY WIRUS I NIE UMIEM SIĘ GO POZBYĆ :/ WIĘC NIESTETY NIE UDA MI SIĘ DZIŚ DODAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁ , PONIEWAŻ ZOSTAŁO MI DO NAPISANIE ZAKOŃCZENIE ROZDZIAŁU A NIE MAM GDZIE GO NAPISAĆ BO NA TELEFONIE SIĘ ŹLE PISZĘ. ALE ! JUTRO PRZYJEDZIE MÓJ WUJEK I MI ZROBI Z TYM WIRUSEM WIĘC OBIECUJE ŻE JUTRO DODAM KOLEJNY ROZDZIAŁ ! BARDZO WAS PRZEPRASZAM NAPRAWDĘ !

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 7

*Kilka miesięcy później 
Przez te kilka miesięcy dużo się nie zmieniło. W dalszym ciągu mieszkałam u Ashley a rodzice się ze mną nei kontaktowali. Ani razu do mnie nie zadzwonili , więc byłam zdziwiona kiedy Ashley powiedziała że mama z tatą zaprosili nas wszystkich ( mnie , Ashley , Louisa i Zayna ) na obiad z okazji ich rocznicy śluby. Chociaż za bardzo nie wierzyłam w to że rodzice chcą się ze mną spotkać raczej było to z wdzięczności. A co do Tommego , dalej jesteśmy razem. Po kilku dniach które u nas spędził wrócił do naszego rodzinnego miasta. Natomiast z Zaynem nasze stosunki się polepszyły , nie jesteśmy przyjaciółmi , ale nie kłócimy się o wszystko a czasami nawet zapalimy razem papierosa i pogadamy o czymś. Można powiedzieć że go polubiłam.
- Ana - z rozmyśleń wyrwał mnie głos siostry , zbiegałam po schodach na dole czekała na mnie cała 3 - Gdzie masz walizkę ?
- Co ? - zapytałam zdziwiona
- Ana no przecież wyjeżdżamy.
- O Boże zamyśliłam się , dajcie mi 5 minut , muszę spakować kilka ostatnich rzeczy i zaraz będę. - powiedziałam i pobiegałam do pokoju. Schowałam kosmetyczkę , laptopa i ładowarkę do torby. Szybko się przebrałam. Chwyciłam rączkę walizki i ruszyłam w stronę schodów.
- Daj pomogę ci - usłyszałam głos Zayna chwycił walizkę i zniósł ją po schodach a potem wsadził do samochodu gdzie wszyscy już na nas czekali. Razem z Malikiem siedzieliśmy z tyłu aby nasze gołąbki mogły siedzieć obok siebie. Przed nami było kilka długich godzić podróży więc postanowiłam się zdrzemnąć , a żeby było mi wygodnie zabrałam poduszkę. Przyłożyłam ją do szybko i po chwili zasnęłam.
- Anabell - usłyszałam jak ktoś mnie woła i delikatnie mnie szturcha. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Zayna. Spałam mu na kolanach. Nie miałam zielonego pojęcia jak się tam znalazłam. Szybko się podniosłam.
- Boże przepraszam Cię , nie chciałam.
- Spoko nic się nie stała , a tak w ogóle to już jesteśmy.- Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam że stoimy na podjeździe przed moim domem. Zayn wyszedł z samochodu i ruszył w stronę moich rodziców , którzy właśnie witali się z ich ulubioną córeczką i Louisem. Wysiadłam z samochodu , wyciągnęłam walizkę z samochodu i nie witając się z rodzicami ( i tak by się chcieli ze mną witać , ja już dla nic nie istniałam ) ruszyłam do mojego pokoju. Postawiłam walizkę obok łóżka i wyszłam przez okno na balkon. Okno była w takim miejscu że nikt mnie nie zauważyłam. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi mojego pokoju. Wystraszyłam się , byłam pewna że wszyscy będą siedzieć w salonie i rozmawiać. Bałam się że to Ash , gdyby się dowiedziała że palę to by mnie znienawidziła.
- Anabell ? - usłyszałam głos Zayna. Wychyliłam się za okna i mu pomachałam. Chłopak po chwili siedział obok mnie i wyciągnął papierosa z kieszeni. Nasze kontakty ograniczały się tylko do wspólnych papierosków więc nie było dla mnie dziwne że teraz ze mną siedzi. - Czemu nie siedzisz z rodzicami na dole ? - Odwróciłam się do niego i popatrzyłam unosząc jedną brew.
- Serio ? Po co mam tam siedzieć ? Przecież ja ich wcale nie interesuje , najważniejsza jest dla nich Ashley.
- Przecież zaprosili cię tu ...
- Zayn to było tylko z uprzejmości. - Zgasiłam papierosa i wstałam. - Ja wychodzę , jak chcesz to siedź tu dalej.
- Twoja mama mówiła że zaraz będzie kolacja.
- Nie będę z nimi jadła , zjem coś na mieście.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Nikomu nic nie mówiąc wyszłam z domu i ruszyłam do Tommego. Chciałam mu zrobić niespodziankę, dlatego nic mu nie mówiłam że wróciłam na kilka dni. Od kiedy Tommego wyrzucili ze szkoły , rodzice także wyrzucili go z domu i powiedzieli że ma sam o siebie zadbać a nie siedzieć im na głowi i nic nie robić. Rodzice pozwoli mu z nimi mieszkać do puki nie znajdzie sobie jakiegoś mieszkania. Po kilku dniach znalazł sobie jakieś małe mieszkanie w bloku natomiast żadnej poważnej pracy sobie nie znalazł, co były powodem naszych kłótni. Tommy sprzedawał narkotyki co mi się w ogóle nie podobało , kazałam mu z tym skończyć , ale mnie nie słuchał , a ja nie potrafiłam z nim zerwać.
Po kilku minutach byłam pod blokiem gdzie mieszkał mój chłopak.Weszłam na samą górę. Po prawej stronie były drzwi z napisem Tommy Whitford. Podeszłam do drzwi i cicho je otworzyłam a następnie weszłam do środka. Najpierw zajżałam do kuchni i salonu , ale nikogo tam nie było. W końcu ruszyłam w stronę sypialni. Kilka króków przed drzwiami , usłyszałam jęki. Moje serce momentalnie zamrło.  Podeszłam bliżej i chwyciłam za klamke.
- O mój Boże Tommy mocniej - krzyczała jakaś dziewczyna - Ohhh ! Zaraz doję ! - Pchnełam drzwi i zobaczyłam Tommego i jakąś farbowaną blondynę. Leżeli w łóżku i się pieprzyli.
- Bells ? - zapytał zdziwinony chłopak kiedy mnie zobaczył. Szybko z niej wyszedł , natomiast ja się owróciłam i wybiegłam. Kiedy byłam przed blokiem Tommy chwycił mnie za łokieć i odwrócił w swoją stronę , natomiast ja wolną ręką uderzyłam go w twarz.
- Nie. dotykaj. mnie ! - wysyczłam. Nagle łzy zaczęły spływać po moich policzkach - Brzydzę się tobą ! - wyrwałam mu rękę.
- Bells to nie tak jak myślisz...
- Nie tak jak myślę ?! Nie tak jak myślę ?! Chyba mi nie powiesz że nie pieprzyłeś się teraz z jakąś dziewczyną ? Zdradziłeś mnie !
- Bells nie dramatyzuje ! Ona nic dla mnie nie znaczy !
- Mam nie dramatyzować ? Ciekawe jak ty byś się czył gdyby ja cię zradzała na prawo i lewo. Jesteś pieprzonym dupkiem. Nie chcę mieć z tobą nic wspólenego ! Brzydzę się tobą ! Słyszysz ?! Brzydzę. Się. Tobą ! Wracaj do tej dziwki !
- Dobra jak chcesz ! Ale jeszcze będziesz błagać żebym do ciebie wrócił ! - Wyrwałam mu rękę i pobiegłam w stronę domu. Kiedy dotarłam na miejsce było już ciemno i wydawało mi się że wszyscy lokatorzy już śpią. Jak najciszej weszłam do domu. Nie chciałam z nikim rozmawiać , a tym bardziej tłumaczyć się dlaczego płaczę. Chociaż na to pytanie sama sobie nie umiałam odpowiedzieć. Przecież tak naprawdę go nie kochałam, byliśmy razem bo.... Właście dlaczego my w ogóle byliśmy razem ? Nie umiałam na to odpowiedzieć.
Kiedy wparowałam do pokoju od razy rzuciałam się na łóżko i zaczęłam krzyczeć do poduszki. Krzyczałam tak żeby nikogo nie obudzić a łzy leciały po moich policzkach. Poczułam jak ktoś kładzie rękę na moich plecach. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna siedzącego obok mnie na łóżku.
- Anabell co się stało ? Czemu płaczesz ? - Anabell zawsez tak na mnie mówił , nigdy Ana ani Bells.
- Kiedy przyszłam do jego domu , zobaczyłam go jak pieprzył się z jakąś blondyną. - Powiedziałam i wstałam. Podeszłam do lustra i próbowałam się jakoś ogarnąć , nie chciałam żeby Zayn widział mnie w takim stanie. Nie wiedziałam dlaczego liczyło się dla mnie jego opinia na temat mojego wyglądu.
- Dupek !
- Może to dobrze że tak się stało - mówiłam kiedy wycierałam policzki od tuszu do rzęs.
- Dlaczego ? - zdziwł się chłopak
- On nic dla mnie nie znaczy , nawet go nie kocham. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego ze sobą byliśmy. Ale zabolało mnie to że na własne oczy zobaczyłam jak mnie zdradza. Do cholery przecież mógł ze mną
zerwać.
- Zasługujesz na kogoś lepszego niż on - usłyszałam szept tuż przy moim uchu. Odwróciłam się i prawie dotykaliśmy się z Zaynem nosami. Brunet położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie a następnie pocałował. Nie spodziewałam się takie wybiegu zdarzeń , ale podobało mi się. Zayn całował o niebo lepiej od Tommego. Przyciągnęłam go jeszcze bliżej siebie i wplotłam ręce w jego kruczo-czarne włosy. Zayn popchnął mnie na łóżko i położył się na mnie . Jego język splatał się z moim. Przesuwał rękami po moim ciele , aż dotarł do kolan. Rozsunął je i wślizgnął się pomiędzy moje nogi. Chciałam poczuć go mocniej. Złapałam za koszulkę i przyciągnęłam do siebie. Pojął tę wskazówkę i przerwał nasz pocałunek. Ściągnął szybko t-shirt i odrzucił na bok.Tym razem mogłam dokładniej zbadać jego ciało. Przesunęłam dłońmi po ramionach i ścisnęłam twarde wypukłości bicepsów. Musnęłam klatkę piersiową i dotknęłam palcem każdego wzgórka na brzuchy. Zayn niemal gorączkowa zaczął ściągać moją bluzkę. Przesunęłam się pod nim i poczułam że twardość , która wcześniej ocierała się o moje udo , teraz znalazła sie dokładnie między moimi nogami. Rozpiął mi spodnie i ściągnął je powoli razem z majtkami, nie spuszczając ze mnie wzroku. Uniosłam się dzięki czemu ubranie swobodnie przeszło przez biodra. Zayn ukląkł i pokazł gestem żebym usiadła. Rozpiął mi stanik i odrzucił go na bok. Zayn pochylił się i przesunął dłońmi po wnętrzu moich ud. Pocałował mój pępek , a potem wzgórek łonowy. Nawet nie zauważyłam kiedy Zayn pozbył się wszystkich ubrać.  Przesunęłam się i mocniej rozsunęłam nogi. Złapałam go za ramiona. Zayn wysunąl się , a potem popchnął mocno do przodu. Brunet poruszył biodrami do tyłu i poczułam że wyszedł ze mnie, po czym powloi zanurzył się z powortem , wypełniając mnie swoim ciałem , sprawiajac że jęknęłam z rozkoszy.  CHłopak zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu. Jęknął i zaczął poruszać się szybciej. Czułam że wzbiera się we mnie rozkosz. Uniosłam wyżej biodra , by lepiej poczuć pchnięcia. To sprawiło że kompletnie oszalał. Objęłam go nogami w tali , a wtedy zaczął się trząść. Krzyknął moje imię w tym momencie , kiedy osiągnęłam szczyt.*


*Zdania z książki.

Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam, ale kiedy byłam na wakacjach ułożyłam sobie w głowie całe opowiadanie,. Już wiem co i jak zrobić , ale muszę wam już powiedzieć że to opowiadanie będzie o wiele krótsze od poprzednich , poprostu opuszcza mnie chęć pisania i nie wiem czy będą kolejne opowiadanie. Póki co chcę skończyć to opowiadanie.  Żeby wam wynagrodzić ten długi okres czekania na nowy rozdział , ten jest dłuższy od poprzednich :D
Nowy rozdział = 10 komentarzy
dałam mniej ilość komentarzy bo ktoś mógł przestać czytać opowiadanie bo pomyślał że więcej nie będę dodawać postów :/

 hhjkkj

piątek, 9 sierpnia 2013

Ważne!!!!

Wyjeżdżam dziś na wakacje i wracam dopiero 20 więc jakoś wtedy dodam następny rozdział. Mam nadzieje że ten wyjazd mi pomoże , oczyszczę myśli i kiedy wrócę bez problemu będe mogła pisać kolejne rozdziały. Mam nadzieje że będziecie na mnie czekać :*

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 6

Chwyciłam siostrę za rękę i poszłyśmy do kuchni , natomiast Lou wziął Tommego do salonu i zaczęli oglądać jakiś mecz lecący w telewizji. W kuchni wyjaśniłam wszystko siostrze : co Tommy tu robi , dlaczego zachował się tak w stosunku do mnie w dzień mojego wyjazdu z rodzinnego miasta. Ash zrozumiała wszystko. wiedziała że bardzo mi na tym chłopaku zależy i od razu powiedziała że może tu zostać tak długo jak chcę. Zamówiłyśmy coś do jedzenia z chińskiego baru i wróciłyśmy do naszych chłopaków. Usiadłam obok mojego ukochanego i mocno się do niego przytuliłam. Tommy pocałował mnie w czoło i jeszcze mocniej przyciągnął do siebie. Po około pół godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi. Delikatnie wydostałam się z uścisku chłopaka i poszłam odebrać zamówienie. Z dwoma siatkami wróciłam do salonu i rozłożyłam wszystko na stole żeby każdy zabrał co chce.
Następnego dnia. 
Niby to tylko 7 godzin , ale dla mnie to była wieczność. Chciałam jak najszybciej znaleźć się obok ukochanego , przytulić go , dotknąć i zasmakować jego malinowych ust. Gdy tylko usłyszałam dzwonek oznajmiający koniec lekcji , wzięłam torbę z podłogi i jak najszybciej wyszłam z budynku. Kilka razy na kogoś wpadłam , ale tak mi się śpieszyło że nikogo nie przeprosiłam. Pobiegłam na przystanek autobusowy. Kiedy typowo angielski autobus- czerwony i dwupiętrowy - zatrzymał się na przeciwko mnie szybko wsiadłam i ruszyłam w stronę domu , gdzie czekało na mnie całe moje życie. Po przejechaniu 6 przystanków wysiadłam tuż przy domu. Otworzyłam bramkę i szybkim krokiem podeszłam do drzwi. Wyciągnęłam z torby pęk kluczy i wsadziłam je do zamka. Po chwili popchnełam drzwi do środka. Rzuciłam torbę obok szafy z kurtkami i pobiegłam w głąb domu krzycząc
- Tommy już wróciłam. Gdzie jesteś ? - pytałam sprawdzając najpierw w kuchni , ale tam go nie było - Tommy !
- Jestem w salonie kochanie ! - Kiedy usłyszałam jego głos szczerze się ucieszyłam i pobiegłam w jego kierunku. Brunet siedział na kanapie i oglądał jakieś film. Wskoczyłam mu na kolana i chciałam go delikatnie pocałować. Ale ten DELIKATNY pocałunek przerodził się w coś większego Chłopak położył dłonie na moich pośladkach i przyciągnął mnie bliżej siebie , zmniejszając do minimum odległość między nami. Delikatnie przygryzł moja dolną wargę wywołując tym u mnie cichy jęk co wyraźnie mu się podobało. Jego język domagał się dostępu do środka. Otworzyłam więc usta szerzej wpuszczając jego język , który pieścił moje podniebienie. Tommy zmienił pozycję tak , że leżałam na sofie a on na mnie. Oderwał się od moich ust
i zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej zaczynając od szyi. Wplotłam palce w jego włosy delikatnie ciągnąc za kosmyki wywołując u niego ciche jęki. Tommy chwycił za rogi mojej koszulki chcąc ją ściągnąć , ale w tym momencie się opanowałam. Odsunęłam od siebie chłopaka ciężko dysząc , próbując złapac powietrze.
- O co chodzi ? - zapytał zdziwiony - Myślałem że ci się podoba.
- Oczywiście że mi się podobało , ale w każdej chwili ktoś może wejść do domu.
- W takim razie możemy się przenieść do twojego pokoju - wymruczał mi do ucha , przygryzając jego płatek.
- Nie Tommy - odepchnęłam go od siebie po raz drugi.- Nie chcę tego robić pod dachem mojej siostry.
- Jakoś pod dachem twoich rodziców uprawialiśmy sex nie raz i nie przeszkadzało ci to !
- To było ci innego !
- Jak chcesz ! - odpowiedział oziębłym tonem i odsunął się jeszcze dalej. Nie chciałam żeby był na mnie zły , więc przysunęłam się do niego i wyszeptałam do ucha.
- Może poszlibyśmy na jakąś imprezę jak za dawnych czasów hmm ?
Brunet odwrócił się w moją stronę , szeroko się uśmiechną oraz szybko pocałował mnie w usta.
- Masz 10 minut żeby się przygotować - kiedy to usłyszałam cicho zachichotałam i pobiegałam na górę do pokoju. Wyciągnęłam z szafy ciuchy - czarna bluzka na ramiączkach , krótkie spodenki w tym samym kolorze , czerwono - czarna koszula w kratkę oraz czarne , cienkie rajstopy. Kiedy byłam gotowa zbiegłam do kuchni gdzie czekał na mnie Tommy. Napisałam siostrze karteczkę że wychodzimy i powiesiłam ją na lodówce w dobrze widocznym miejscu.. Brunet chwycił mnie za rękę i wsiedliśmy do taksówki , która czekała już pod domem.


OKEY !  Coś udało mi się napisać , taki trochę dziwny , no ale trudno.  :/
10 komentarzy = nowy rozdział

wtorek, 23 lipca 2013

Informacja

Hmmm długo się nad tym zastanawiałam i nadal się zastanawiam czy dobrze robię ... Jeśli do niedzieli nie uda mi się dodać nowego rozdziału albo skończę pisanie , albo zrobię sobie przerwę. A jeśli coś mnie natchnie i uda mi się dalej pisać to będę w dalszym ciągu prowadzić bloga , ale nie wiem czy to jest możliwe. Nie potrafię nic ciekawego napisać. Kiedy biorę się za pisanie z myślę że muszę dziś skończyć rozdział , piszę 2 zdania i nic więcej nie umiem wymyślić. Naprawdę nie chcę kończyć z pisaniem , nie chce was zawieść , robię wszystko żeby coś sensownego wymyślić ale nie wiem czy mi się uda. Jest mi tak głupio... prosiłam was o te 15 komentarzy i wy je napisaliście , a ja nie mam dla was rozdziału :'( Przepraszam .
KOCHAM WAS ! <3
P.s do niedzieli na pewno będzie nowy post , albo nowy rozdział , ale informacja o zakończeniu opowiadania lub przerwy.

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 5

Kiedy byłam już w okolicach domu zauważyłam siedzącą na schodach przed drzwiami jakąś postać. Będą coraz bliżej zauważyłam że tą postacią jest Tommy. Byłam cholernie ciekawa po co tu przyjechał i jak mnie znalazł , ale zarazem byłam na niego wściekła i nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Gdy otworzyłam bramkę Tommy odwrócił się w moją stronę , a ja udawałam że nikogo nie widzę , ominęłam go jak gdyby nigdy nic i zaczęłam szukać kluczy w torbie. Louis i Ash byli teraz na wykładach , Zayn podobno też , ale raczej dla nie były za ciekawe więc migdalił się z jakąś blondyną w parku.
- Bells , porozmawiajmy - w końcu się odezwał. Wstał i podszedł do mnie oczekując mojej odpowiedzi , ale ja uparcie szukałam kluczy i nie zwracałam na niego uwagi - Do cholery jasnej Bells , wysłuchaj mnie - pociągnął mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Nie mamy o czym rozmawiać - wysyczałam wściekła - Obiecałeś że się ze mną pożegnasz ! - wybuchnęłam - A wiesz czego się dowiedziałam ?! Hmmm ? Że Josh zaprosił NAS  na imprezę , a ty mi nawet o ty nie powiedziałeś ! I SAM na nią poszedłeś ! Kiedy ja głupia czekałam na ciebie na dworcu ty leczyłeś kaca !
- To nie tak ... - zaczął
- Nie tak ?!! A jak ? Proszę ci wytłumacz mi jak ! Bo ja nie rozumiem !
- Nie powiedziałem ci o tej imprezie bo wiedziałem że bardzo będziesz chciała na nią iść , a rodzice i tak Cię nie puszczą. Poszedłem sam na tą imprezę tylko ze względu na Josha. Była tam dziewczyna która mu się strasznie podoba i chciał żebym go wspierał. Miałem wypić tylko kilka drinków , bo wiedziałem że następnego dnia wyjeżdżasz , a gdybym się z tobą nie pożegnał nie przeżyłbym tego. Nie wiem jak to sie stało że tak dużo wypiłem, a potem zaspałem. Gdy tylko się obudziłem od razu wsiadłem do taksówki i pojechałem na dworzec , ale było już za późno. Nawet nie wiesz jak się załamałem. A najgorsze było to ze nie odbierałaś moich telefonów i nie chciałaś ze mną rozmawiać. Tak cholernie na tobą tęskniłem. Musiałem cię odnaleźć. Pogadałem z kilkoma kumplami , podałem im dane twojej siostry a oni znaleźli dla mnie adres. No i jestem.
- Myślałam że ci na mnie nie zależy. - wyszeptałam
- Gdyby mi na tobie nie zależało to byłbym teraz tutaj ?
- Raczej nie.
- No właśnie. Kocham Cię Bells - powiedział i podszedł do mnie - Kocham Cię ! Jesteś dla mnie
najważniejsza. - Położył dłonie na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie.
- Też Cie kocham Tommy - kiedy to powiedziałam Tommy przybliżył się do mnie jeszcze bardzo i mnie pocałował.
- Yhmmm ! - usłyszałam czyjś głos. Wystraszona odskoczyłam od chłopaka i zobaczyłam kto koło nas stoi. Zayn. Stał i patrzył się na nas z obrzydzeniem. Odwróciłam się od chłopaka i pociągnęłam Tommego za rękę w stronę drzwi. Nie miałam zamiaru przedstawiać moje chłopaka temu idiocie. Zaprowadziłam chłopaka do salonu , a ja poszłam zrobić nam coś do picia. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam odwróconego do mnie tyłem Zayna.
- Kto to jest i co on tu robi ? - zapytał wściekły
- Nie twój interes !
- Chyba jednak mój bo to jest też moje mieszkanie , a jak się nie mylę twoje ono nie jest !
- Może i nie jest moje , ale mojej siostry tak , a założę się że jej nie będzie przeszkadzać towarzystwo Tommego.
- Ale mi przeszkadza ! Nie chcę go jutro widzieć !
- Jak nie chcesz go widzieć to sobie wyjdź ! Ciebie i tak nie ma całymi dniami w domy więc co za różnica ?!
- MA GO TU JUTRO NIE BYĆ ! - krzyknął i wyszedł z kuchni. Słyszałam jego głośne kroki i domyśliłam się że poszedł do swojego pokoju. Wciągnęłam z szafki dwie szklanki i nalałam nam zimnej wody. Wróciłam do salonu i postawiłam picie na stoliku. Chciałam usiąść obok chłopaka, ale Tommy pociągnął mnie tak za rękę że wylądowałam na jego kolanach.
- Co to za koleś ? - wymruczał do mojego ucha.
- Znajomy Ash i Louis oraz ich współlokator. Muszę się z nim codziennie męczyć ..
- Nie podoba mi się ten koleś.
- Nie martw się mi też nie.
- To dobrze....- Przyciągnął mnie do siebie za kark i kolejny raz tego dnia pocałował mnie.
- Ana ! Już jesteśmy ! - usłyszałam głos siostry. Zeskoczyłam z kolan chłopaka i stałam obok sofy. Brunet podążył za mną i stanął obok mnie. Położył dłoń na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie.
- Co chciałabyś zjeść na obiad dziś ? Myślałam o ...- mówiła Ash wchodząc do salonu , a kiedy zobaczyła mnie z Tommym przerwała.
- Yhmm - odkaszlnęłam , obok Ash znalazł się Loui. - Louis , Ash to jest Tommy.
- Ten Tommy ? - zapytała siostra zdziwiona.
- Tak właśnie ten. - Blondynka popatrzyła na mnie wzrokiem typu 'o co chodzi?' - Wszystko wyjaśnię ci później - poruszyłam ustami tak , że tylko siostra zrozumiała o co mi chodzi.

Tak samo 15 komentarzy = nowy rozdział 

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 4

Mój nowy pokój nie była taki duży jak ten poprzedni , ale do najmniejszych też nie należał. Miałam to co najważniejsze - łóżko , biurko , szafa i póki na książki. Wypakowałam wszystko z walizek i nareszcie czułam się jak u siebie w pokoju. Gdy wszystko było na miejscu , nareszcie mogłam zejść na dół i coś zjeść. Schodząc po schodach minęłam się z tym idiotą Zaynem , ale potraktowałam go jak powietrze. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kilka kanapek , a następnie ruszyłam do salonu i usiadłam razem z moją siostrą i jej chłopakiem.
- Jak ci się podoba pokój ? Może nie jest tak jak w ..- zaczęłam Ash , ale nie pozwoliłam jej skończyć.
- Jest idealnie , dziękuje - siostra popatrzyła na mnie podejrzliwie - Naprawdę - Przekonałam ją.
- No dobra. Dzwonili dziś do mnie ze szkoły i powiedzieli , że już jutro możesz przyjść.
- Już jutro ? - byłam zdziwiona
- Młoda im szybciej zaczniesz tym lepiej. Zobaczysz , spodoba ci się tam. Jest zupełnie inaczej , niż w twojej poprzedniej szkole. O 8 zaczynasz lekcję , proszę cię tylko się nie spóźnij.
- Dobraaa - obiecałam. Chwyciłam kanapkę do rąk i miałam ją zjeść , ale przerwał mi telefon - Podasz ?- poprosiłam siostrę. Blondynka wzięła telefon do ręki i spojrzała na wyświetlacz.
- Tommy hmmm , a kto to taki ? - wyrwałam siostrze telefon z ręki i odrzuciłam połączenie.
- A taki jeden idiota.
- A to serduszko obok jego imienia co robiło ? - poruszyła dziwnie brwiami.
- Idiota który jest moim chłopakiem.
- AAAAA Ana ! Czemu mi nie powiedziałaś że masz chłopaka ?!
- Bo to pieprzony idiota ! - po wypowiedzeniu tych słów , nawet Louis odwrócił się od telewizora i gapił się na mnie.
- Dlaczego ? - zapytała zdziwiona.
- Jest pieprzonym egoistą ! Nie zależy mu na nikim innym oprócz niego samego.
- Tooo dlaczego z nim jesteś ?
- Bo go kocham, przynajmniej tak mi się wydaje.
- Tak ci się wydaje ?
- Już sama nie wiem co do niego czuję. Jemu chyba na mnie nie zależy , jest ze mną tylko po to żeby mieć dziewczynę. Tego dnia co pomalowaliśmy pokój dyrektora , gonił nas ochroniarz szkolny , kiedy wybiegliśmy ze szkoły , musiałam chwilę odpocząć , a on zamiast na mnie poczekać , uciekł żeby go tylko nie złapali. Ostatnio gdy mu powiedziałam że wyjeżdżam obiecał że pożegna sie ze mną w dzień wyjazdu , że przyjedzie na dworzec. Czekałam na niego , ale go nie było. Kilka razy dzwoniłam , ale włączała się poczta głosowa. W końcu zdecydowałam się zadzwonić do jego przyjaciele i okazało się że dzień wcześniej Josh robił imprezę i zapraszał nas dwoje. Tommy nic mi o tym nie powiedział i poszedł sam, a w dzień kiedy wyjeżdżałam leczył kaca. Jemu w ogóle na mnie nie zależy.
- Oh Ana ! Nie przejmuj się takim idiotą ! Zasługujesz na kogoś lepszego - siostra przybliżyła się do mnie i mnie przytuliła. Brakowało mi tego. Brakowało mi takich rozmówi z siostrą. Mogłam jej o wszystkim powiedzieć , a ona mnie wysłucha i doradzi. Telefon znowu zadzwonił , a ja kolejny raz odrzuciłam połączenie. Położyłam pusty talerz na stoliku w salonie i tylnymi drzwiami wyszłam do ogrody. Poszłam na sam koniec i usiadłam pod wielkim drzewem. Obejrzałam się czy aby nikogo nie ma i wyciągnęłam paczkę papierosów z kieszeni spodni. Podpaliłam papierosa żółtą zapalniczką i włożyłam go do ust. Wciągnęłam
dym do płuc i od razu się odprężyłam.
- Wiesz że palenie zabija ? - przestraszona aż podskoczyłam. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna. Który nie lepszy też palił. Odwróciłam się i udawałam że go nie ma, nie miałam ochoty gadać z tym idiotą. - Ashley wie że palisz ?
- Spieprzaj ! Nie twój interes. - spojrzałam na niego i zauważyłam że Brunet zachowywał się tak jakby sam się ukrywał - A ty czemu się ukrywasz ? Louis i Ash nie wiedzą że palisz ?
- Ja jestem dorosły i mogę palić , a jeśli się nie mylę ty jesteś nieletnia , a nieletni nie mogą palić. Ciekawy jestem co powiedziałaby Ash gdyby dowiedziała się że jej siostra pali. - Wyrzuciłam papierosa na ziemię i zgniotłam go butem. Podeszłam do chłopaka i wyszeptałam mu do ucha.
- Nie powiesz jej o tym. - powiedziałam i wróciłam do domu. Przed wejściem do salonu , wzięłam jeszcze gumę do żucia  Usiadłam na fotelu na przeciwko Louisa i Ash i oglądałam razem z nimi jakieś filmy.
O 6.45 obudził mnie mój budzik. Wstałam z łóżka, na wpół śpiąca poszłam do łazienki. Otwarłam drzwi i chciałam wejść , ale Zayn wbiegł do środka i zamknął się na klucz. Ciągnęłam za drzwi i darłam się za cały dom.
- Otwieraj te cholerne drzwi ! Słyszysz ? Byłam pierwsza - krzyczałam , ale nie dostałam żadnej odpowiedzi- Pieprzony dupek - ostatni raz walnęłam w drzwi i usiadłam na podłodze. Po 15 minutach łaskawy pan Malik szczęśliwy wyszedł z łazienki. - Dupek - powiedziałam i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic , a następni ubrałam szarą podkoszulkę , na to koszulę w kratkę , dżinsy i wysokie brązowe skórzane buty. Uczesałam się , umalowałam i byłam gotowa. Zeszłam na dół do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy domownicy. Kiedy weszłam panowała grobowy cisza. Louis i Ash uśmiechnęli się do mnie serdecznie , a Zayn udawał że mnie nie ma. Wzięłam do ręki jabłko i ugryzłam kawałek.
- Nie zjesz czegoś porządniejszego ? - zapytała Blondynka
- Nie jestem głodna, pójdę już do szkoły , nie chcę się spóźnić do szkoły pierwszego dnia. - Wyszłam z kuchni , wzięłam do ręki torbę i ruszyłam do szkoły. Po drodze oczywiście zapaliłam jednego papierosa na uspokojenie.
W ostatniej chwili wpadłam do szkoły , a następnie pobiegłam do sekretariatu odebrać mój nowy plan lekcji. Jako że byłam nowa wszyscy uczniowie cały czas się na mnie gapili , co wcale mi się nie podobało. Już pierwszego dnia mogłam powiedzieć że nienawidzę tej szkoły. Nauczyciele mieli pretensje o mój strój i za mocny makijaż , a elitka szkoły co chwilę mnie obserwowała i po chwili się śmiały.
Każda lekcja była dla mnie męczarnią więc , kiedy usłyszałam dzwonek oznajmiający koniec lekcji z radością wybiegłam ze szkoły. Wracając do domu zauważyłam Zayna w parku całującego się z jakąś blondynką , ale mało mnie to interesowało. Odwróciłam się i szłam dalej do domu.


Następny rozdział będzie jak będzie 20 komentarzy bo kurczę codziennie wchodzi po 100 osób na mojego bloga a pod ostatnim rozdziałem miałam 2 komentarze. Nie wiem czy wiecie , ale ilość komentarzy jest dla mnie wielką motywacją i kiedy widzę 2 komentarze odechciewa mi się pisać. Więc już zawsze będzie tak że jak nie będzie 20 komentarzy to nie będzie nowego rozdziału. Przykro mi że muszę was do tego zmuszać :(

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 3

- Anabell ! Schodź w tej chwili - krzyczał już nieźle wkurzony ojciec. Ostatni raz sprawdziłam czy zabrałam wszystkie rzeczy i zbiegłam na dół , gdzie czekali na mnie rodzice. Wszystkie moje bagaże były już w samochodzie , więc szybko usiadłam z tyłu i wsadziłam słuchawki do uszu. Nie chciałam rozmawiać z rodzicami , byłam na nich wściekła. Przez całą drogę się do nich nie odezwałam, w końcu dojechaliśmy na miejsce - na dworzec.Kiedy czekałam na przyjazd pociągu , rozglądałam się po budynku za Tommym , obiecał że przyjdzie , żeby się ze mną pożegnać , ale nigdzie go nie było. Czekałam do ostatniej chwili z nadzieją , że może jednak się pojawi. Obiecał. Przyjechał pociąg, a jego dalej nie było. Kilka razy próbowałam się do niego dodzwonić , ale miał wyłączony telefon.
- Anabell - chwyciła mnie za rękę mama , kiedy miałam już wsiadać do pociągu - Uważaj na siebie i pamiętaj że bardzo cię kochamy - pocałował mnie w czoło i puściła rękę. Myślałam że tata też coś powie , ale panował cisz. Chwyciłam ostatnią walizkę i weszłam do przedziału , w którym miałam siedzieć. Jeszcze raz wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do chłopaka, ale oczywiście nie odbierał. Martwiłam się o niego. Bałam się że coś mu się stało. Nie raz wdał się w jakieś bójki i różnie to się potem kończyło. Postanowiłam zadzwonić do jego przyjaciele - Josha. Wybrałam jego numer i z nadzieją czekałam aż odbierze. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
- Taak ? - zapytał tak jakby właśnie się obudził a była już 11 godzina.
- Obudziłam cię ?
- Proszę cię mów ciszej - oho już wiedziałam co mu się stało.
- Widzę że ostro zabalowałeś. - powiedziałam tym razem ciszej.
- No troszkę , a w jakiej sprawie dzwonisz Bells ?
- Nie wiesz co się stało z Tommym ? Obiecał że się ze mną dziś spotka , a go nie było. Martwię się.
- Tommy nic ci nie powiedział ? - wydawał się zdziwiony.
- A co mi miał powiedzieć ?
- Zapraszałem was dwoję na imprezę wczorajszą , ale Tommy powiedział że się źle czujesz i przyszedł sam. Siedzi teraz na dole w salonie z niezłym kacem.
- Ymmm
- Nic ci nie powiedział prawda ?
- No nie... Dobra wiesz co ja muszę kończyć.  Zaraz jest kontrola biletów - wymyśliłam coś na szybko.
- No spoko , odezwij się jak dojedziesz na miejsca. Trzymaj się Bells.
- Cześć - powiedział i rozłączyłam.
Byłam taka zła. Jak on mógł mi to zrobić. Przecież obiecał! No tak , ale on nigdy nie dotrzymuje obietnic. Czego mogłam się po nim spodziewać. Wolał się zabawić niż się ze mną pożegnać. Gdybym nie zadzwoniła do Josha i nie dowiedziała się prawdy , pewnie wymyśliłby jakąś bajeczkę. Josh zawsze mówił mi prawdę, nie raz dowiedziałam się od niego że mój chłopak lizał się z jakąś laską , ale ja głupia zawsze mu wybaczałam. Już na samym początku polubiłam Josha. Był inny od wszystkich. Lubił się zabawić , ale to chyba jak każdy. Zawsze mogłam na niego liczyć , gdy pokłóciłam się z Tommym. Odkąd zmieniłam towarzystwo nie miałam żadnych przyjaciółek , spędzałam czas z Tommym i jego kumplami.
Obudziłam się , gdy pociąg właśnie zatrzymywał się na dworcu w Londynie. Na myśl że za chwilę zobaczę siostrę , moje serce zaczęło szybciej bić. Tylko Ash , była moją prawdziwą przyjaciółką , zawsze mogłam powiedzieć jej o wszystkim. Kiedy wyjechała na studia nasz kontakt się urwał , ale miałam nadzieje że teraz to nadrobimy. To był jedyny plus , pobytu tutaj. Razem z moimi walizkami wygramoliłam się z pociągu.
Kiedy wysiadłam , postawiłam bagaże na podłodze i zaczęłam się rozglądać za siostrą.
- No hej ! - usłyszałam dobrze znany mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam śliczną blondynkę.
- Boże Ash - rzuciłam się na starszą siostrę i mocną ją przytuliłam.- Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też Ana - Tylko ona mnie tak nazywała. Blondyna wyciągnęła mnie na długość jej rąk i obejrzała mnie z góry na dół - Ale ty się zmieniłaś. Inaczej się ubierasz i mocniej się malujesz. Pamiętam jak jeszcze niedawno , chodziłaś w spódniczkach i sukienkach , a twoim ulubionym kolorem był różowy - zaśmiała się.
- Ughh nawet mi nie przypominaj.
- hahah dobra dawaj te walizki i jedziemy do domu.
Każda z nas chwyciła za jedną z walizek i ruszyłyśmy w stronę samochodu. Zapakowałyśmy wszystko w bagażniku i wsiadłyśmy do środka.
- Wieeec ? Co zrobiłaś tym razem , że rodzice wysłali cię do mnie ? - zapytała ciekawa siostra.
- Pewnie i tak ci już o wszystkim opowiedzieli , więc po co mam mówić drugi raz ? - odpowiedziałam oschle , za co już po chwili byłam na siebie zła. Nie chciałam być taka dla siostry.
- Chciałabym usłyszeć twoją wersje.
- Mój dyrektor. Strasznie mnie denerwował , co chwilę miał do mnie jakieś pretensje , nawet jeśli nic nie zrobiłam. A to miałam nieodpowiednie ubranie , a to zły makijaż , co chwilę coś na mnie znajdował. Nie było dnia żebym nie wylądowała na dywaniku u dyrektora. Oczywiście on musiał wybrać najgorszy sposób wzywania mnie. Cała szkoła musiała słyszeć jak mnie woła. Prawie każdego tygodnia musiałam zostawać po szkole i coś robić. Najczęściej sprzątałam w szkole...
- Dlaczego nie powiedziałaś nic rodzicom ?
- To by i tak nic nie dało. Oni by mi nie uwierzyli. To dyrektor zawsze ma racje , nie ja. Razem z Tommym mieliśmy tego wszystkiego dosyć i chcieliśmy mu zrobić mały kawał. Więc jednej nocy włamaliśmy się do szkoły i wymalowaliśmy jego gabinet czerwoną farbą. - Kiedy skończyłam mówić , Ashley zaparkowała samochód na podjeździe malutkiego , acz uroczego domku. Już po chwili zobaczyłam z domu wybiegł
radosny chłopak o brązowych włosach. Podbiegł do auta i otworzył drzwi mojej siostrze , a następnie cmoknął ją szybko w usta. Był to zwykły pocałunek , a ja jej tego zazdrościłam. Tommy nigdy mnie nie całował z taką czułością. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam wyciągać moje walizki z bagażnika. Brunet znalazł się obok mnie i położył swoją dłoń na moich.
- Zostaw , ja się tym zajmę .
- Dzięki.
- Tak w ogóle ot to jestem Louis , a ty to zapewne Anabell.
- Po prostu Bells , albo Ana. Nie przepadam jak ktoś mówi do mnie Anabell.
- Niech będzie Bells. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie. Pierwszy raz od dawna był dla mnie tak miły. Czułam że komuś na mnie zależy. Ash podeszła do mnie i chwyciła mnie za rękę.
- Zobaczysz spodoba ci się tutaj- wyszeptała mi do ucha - Chodź pokażę ci dom. - pociągnęła mnie za rękę do środka.
- Zayn !- krzyknął Louis , kiedy zamknął za sobą drzwi. Kiedy owy chłopak schodził po schodach ja z Ash , weszłyśmy do kuchni.
- Co się stało ? O ! Widzę że przyjechała już ta smarkula. - No to już wiem że będę miała wroga w tym domu. No cóż , nie mogło być kolorowo.
- Ciszej ! - upomniał go Brunet.
Siostra pokazała mi kuchnię i salon , a potem wróciłyśmy do przedpokoju gdzie stał Louis z Zayna jak dobrze pamiętam. Chłopak był bardzo przystojny. Dzięki kruczo-czarnym włosom ,kilku dniowym zaroście i tatuażami na rękach  wyglądał niezwykle seksownie. Chłopak podszedł do mnie i wyciągnął rękę przedstawiając się.
- Zayn.
-Smarkula - prychnęłam i wyminęłam go idąc w stronę Louisa - Mógłbyś mi pokazać mój pokój? - Chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach , jakby nie dowierzał , że tak się zachowałam w stosunku do Bruneta.
- Yyy jasne , chodź.
- Idiotka - usłyszałam jeszcze szept Zayna. Teraz już była pewna że między nami będzie się toczyła wojna.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 2

Chciałam im pokazać że jestem twarda, że mnie to nie rusza. Odwróciłam się na pięcie i pokierowałam się do pokoju. Trzasnęłam najgłośniej jak się da drzwiami , żeby wiedzieli że jestem na nich zła. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżku. Dałam upust emocją i łzy zaczęły spływać po moim policzku. Tylko w odosobnieniu mogłam sobie pozwolić na płacz.  Wszyscy myśleli że jestem twarda i nigdy nie płaczę , ale tak naprawdę , kiedy zamykałam się sama w pokoju , bardzo często płakałam. A najczęściej z powodu moich rodziców.  Nie było dnia , żebym nie usłyszała jakim to ja złym dzieckiem nie jestem. Zawsze powtarzali że powinnam brać przykład z siostry. Ashley studiuje prawo , więc ty też powinnaś. Ashley miała same 5 a ty co ? Ledwo zdajesz do następnej klasy. Ashley nigdy by tak nie zrobiła. Za każdym razem bolało coraz bardziej. Kiedy Ash , mieszkała jeszcze z nami , wspierała mnie bardzo. Zawsze mogłam znaleźć w niej oparcie, ale kiedy wyjechała , nie miałam już nikogo. Poznałam Tommego i od tamtej pory tylko na niego mogłam liczyć. Poznał mnie ze swoimi znajomymi. To on namówił mnie do pierwszego papierosa. To z nim pierwszy raz się upiłam. Był moich pierwszym wszystkim. Może nie był idealny , kilka razy zatrzymała go policja , pobił kogoś , ale i tam go kochałam. A teraz miałam go zostawić. Wyjechać na drugi koniec Anglii i żyć bez niego.
Wyciągnęłam z szafy za dużą bluzę , która należała do Tommego i ubrałam ją. Otworzyłam okno i wyszłam na dach. Musiałam się uspokoić , a tylko tu to mogłam zrobić. Z kieszeni bluzy wyciągnęłam paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego i podpaliłam go zapalniczką. Odkąd Tommy pierwszy raz dał mi papierosa , tylko to mnie uspokaja.
W nocy obudziło mnie jakiś hałas. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na pokój , ale nic się nie działo. Już się chciałam położyć , ale usłyszałam jak ktoś rzuca kamyczkami. Wstałam z łóżka i wyjrzałam za okna , żeby zobaczyć kto to.  Zobaczyłam chłopaka który jakiś czas temu skradł moje serce i od razu , najciszej jak się da zbiegłam na dół , otworzyć chłopakowi. Kiedy go zobaczyłam stojącego w progu drzwi , rzuciłam mu się na szyję.  Tommy pocałował mnie prosto w usta i ruszyliśmy do mojego pokoju.  Usiadłam chłopakowi na kolanach i schowałam twarz w zagłębieniu pomiędzy jego szyją a ramieniem. Łzy zebrały się w moich oczach. Bell nie możesz płakać , nie możesz ! Ale to nic nie dało. Samotna łzy , wydostała się spod mojej powieki. Brunet poczuł łzę na szyi i podniósł moją twarz do góry .
- Hej Bells , co się stało ? - zapytał troskliwie. Rzadko zdarzało mu się mówić takim tonem , zazwyczaj był chamski , ale od czasu do czasu ukazywała się ta jego lepsza strona. - Hej , mała jeśli chodzi o szkołę to nie ma co się martwić, nie ta to inna. Nie musisz się martwić.
- Tom , ale to nie o to chodzi - wyszeptałam spoglądając na moje dłonie.
- To o co ? - zapytał zdziwiony.
- Moi rodzice powiedzieli że mają dość mojego zachowania , że to co zrobiliśmy było karygodne i oni ...- nie mogłam z siebie tego wykrztusić.
- No co ?
- Po jutrze wyjeżdżam do Londynu do Ash.
- Co takiego ? Ich popierdoliło ? - poczułam jak jego ciało się napina i od razu wiedziałam że się zdenerwował. Położyłam dłoń na jego policzku , miałam nadzieje że mój dotyk chociaż trochę go uspokoi. - Wiesz co mała , nie przejmuj się tym - powiedział po dłuższej chwili ciszy.
- Słucham ? - zapytałam zdziwiona.
- Damy sobie radę , zobaczysz . Jeśli twoi rodzice myślą że tym wyjazdem nas rozdzielą to są w grubym błędzie ! Będe odwiedzał cię tak często jak to możliwe.
- Obiecujesz ?
- Oczywiście , przecież ja bez ciebie dnia nie potrafię wytrzymać ! Będę dzwonił do ciebie co pół godziny , aż będziesz mnie miała dość - powiedział i pocałował mnie w nos, na co ja przytuliłam się jeszcze bardziej do niego.
Nawet nie zauważyłam , kiedy zasnęłam, a kiedy się obudziłam była już 10 rano. Oczywiście Toma nie było obok mnie. Zawsze wychodził z domu koło 6 rano , żeby moi rodzice nie zauważyli że tu był. Nie chętnie wstałam z łóżka i powlokłam się do łazienki. Zimny prysznic bardzo dobrze mi zrobił. Od razu się pobudziłam. Ubrałam jakieś byle jakie ciuchy , włosy spięłam w kucyka i wróciłam do pokoju.
- Annabell ! Śniadanie ! - usłyszałam głos mamy , ale nie odpowiedziałam jej . Dalej miałam jej za złe że stała po stronie ojca. Wyciągnęłam z szafy wielką walizkę , a zaraz potem wyrzucałam na podłogę wszystkie moje ubrania. Kiedy pierwsza walizka była pełna, ruszyłam do garderoby po następną. Druga była w połowie zajęta przez ubrania a w połowie przez kosmetyki. Podręczny bagaż czyli telefon , portfel , jakąś książkę i inne tego typu rzeczy wrzuciłam do torebki. I w taki oto sposób byłam gotowa. Położyłam się na łóżku z zamiarem chwili odpoczynku, lecz moje marzenia odleciały z momentem kiedy zaburczało mi w brzuchy. Zbiegłam szybko po schodach i wpadłam do kuchni. Podgrzałam sobie mleka a następnie zalałam moje ulubione płatki cheerios. Razem z moim śniadaniem usiadłam przy stole i się delektowałam. W międzyczasie do kuchni weszła mama.
- Spakowałaś się już ? - zapytała
- Mhm - mruknęłam. Odłożyłam miskę do zlewu i chciała ruszyć do pokoju , ale mama mnie zatrzymała.
- Annabell dobrze wiesz że robimy to dla twojego dobra.
- Jaaasne ! Gdybyście chcieli mojego dobra to byście mnie nigdzie nie wysyłali !
- A co byś zrobiła na naszym miejscu ? Hmmm ? Co byś zrobiła gdyby twoje dziecko ciągle sprawiało kłopoty ? Siedziałabyś z założonymi rękami czy może próbował zrobić cokolwiek co może pomóc ?
- Nie wiem co bym rozbiła - wyszeptałam. Wyrwałam rękę z uścisku mamy i pobiegłam na górę.

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 1

Stałam za Tommym i czekałam aż otworzy drzwi. Chwilę zajęło mu otwarcia zamka. Kiedy w końcu drzwi się otworzyły , chwyciliśmy za wiaderka i po cichu ruszyliśmy przez długi korytarz. Mijaliśmy kolejne drzwi , szukając tych jedynych. Weszliśmy na drugie piętro i skręciliśmy w prawo. Jeszcze kilka kroków. Po chwili staliśmy pod drzwiami z tabliczką ' Gabinet Dyrektora'.
- Bells , jesteś pewna że chcesz to zrobić ? - zapytał Tommy.
- Jak niczego innego - odpowiedziałam pewna siebie.
- I za to cię kocham - chłopak podszedł do mnie i czule mnie pocałował. Brunet wsadził wsuwkę do zamka , chwilę pokręcił i drzwi się otworzyły.Tommy delikatnie pchnął drzwi , zapalił światło i weszliśmy głębiej. Postawiliśmy wiaderka na środku gabinetu , a kieszeni wyciągnęliśmy pędzle.
- To od czego zaczynamy ? - zapytał chłopak
- Od tego co wpadnie pod ręce. - Zamoczyłam pędzel w czerwonej farbie i zaczęłam malować nią wszystkie meble , zaczynając od biurka. Chciałam , żeby ten głupi idiota zapamiętał mnie raz na zawsze, żebym pamiętał że zemną się nie zaczyna , bo nie wyjdzie mu to na dobre. Kiedy każdy mebel był muśniętny czerwoną farbą zaczęliśmy się zbierać. Zamknęłam pudełko farby i usłyszałam kroki a następnie głosy. 
- Jest tak ktoś ? - krzyczał jakiś mężczyzna
- To gliny , musimy się zbierać - chciałam wziąć farby , ale Tommy mnie powstrzymał - Zostaw to , musimy uciekać. 
Wszystkie nasze rzeczy zostawiliśmy w gabinecie i wybiegliśmy na korytarz a stamtąd w stronę głównego wyjścia. Usłyszałam kroki za nami. Odwróciłam się i zobaczyłam policjanta z latarką w ręce biegnącego za nami. 
- Stójcie ! - krzyczał. 
Ale my biegliśmy dalej. Ostatni zakręt i wybiegliśmy ze szkoły. Nie miałam już siły. Musiałam się zatrzymać. Zwolniłam. Tommy zauważył to i odwrócił się w moją stronę.
- Bells , jeszcze trochę , dasz radę , no dalej - Ale ja już nie miałam siły . Chłopak zauważył biegnącego policjanta w naszą stronę i zaczął uciekać. No super ! Zostawił mnie !  O ostatnich siłach wbiegłam w las znajdujący się przed szkołą i schowałam się w jakiś krzakach. Siedziałam na zimnej ziemi i ciężko dyszałam. Sport to nie był moja dobra stroną. Przez około 15 minut siedziałam tam , żeby mieć pewność , że policjanta już nie ma. Wyszłam z krzaków i ciemnymi ulicami ruszyłam do domu.  Rodzice już dawno spali , wiec bez żadnych problem dostałam się do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam majtki i koszulkę jako piżamę i poszłam spać.
Ze snu wyrwał mnie dźwięk budzika. Wyciągnęłam rękę w stronę szafki nocnej i strąciłam budzik z szafki w efekcie zegarek przestał dzwonić. Przewróciłam się na drugi bok i znowu zasnęłam.
- Annabell w tej chwili wstawaj do szkoły - usłyszałam wściekły głos ojca. Naciągnęłam poduszkę na główę i próbowałam dalej spać. - Czy ja mam się powtarzać ? - podszedł do łóżka i już po chwili zostałam bez kołdry , ale udawałam że nic mi to nie robi i dalej leżałam. - Rozumiem , że mam zaraz przyjść z wiadrem zimnej wody ?
- Boże , czy człowiek nie może się wyspać ? - zapytałam wstając z łóżka.
- Trzeba było się wcześniej położyć spać. A właśnie , gdzie się wczoraj włóczyłaś ?
- Nie ważne - odpyskowałam i weszłam do łazienki.
- Za 5 minut ma Cie nie być w domu - usłyszałam głos taty.
- Yhmm ,yhmm.
Ściągnęłam z siebie bluzkę i majtki i weszłam pod prysznic. Po szybkim prysznicu ubrałam pierwsze lepsze ciuchy i zrobiłam mocny makijaż. Gotowa wzięłam do ręki torbę i wyszłam z domu.
Kiedy weszłam na teren szkolny zauważyłam Tommego stojącego ze swoimi kumplami. Zauważył mnie i ruszył w moją stronę. Przyciągnął mnie do siebie i chciał mnie pocałować , ale ja się odwróciłam.
- O co chodzi kotku ? - zapytał zdziwiony
- Zostawiłeś mnie wczoraj samą - oskarżyłam go.
- Kotku , byłem pewien że sama sobie dasz radę, a dobrze wiesz że jak jeszcze raz gilny mnie złapią to mogę mieć poważne kłopoty.
- Mogłeś na mnie poczekać - drążyłam temat.
- Wiem , przepraszam mała - mówił jeżdżąc nosem po mojej szyi - Wybaczysz mi ?
- Na ciebie nie można się długo gniewać - uśmiechnęłam się do chłopka i namiętnie go pocałowałam, niestety musiał nam przerwać dzwonek na lekcje.
- Widzimy się na przerwie. Pa mała - Chłopak pocałował mnie w czoło i podbiegł do chłopaków. Podniosłam z ziemi plecak , który wcześniej mi wypadł z ręki i ruszyłam do szkoły. Książki z lekcji które miałam w późniejszych zostawiłam w szafce . Kiedy szłam do klasy usłyszałam głos sekretarki.
- Anabell Brown i Tommy Whitford proszeni są do gabinetu dyrektora!
Gdy usłyszałam kogo wzywa sekretarka zrobiło mi się słabo.  Wiedziałam dlaczego nas wzywają i wiedziałam że będziemy mieć niezłe kłopoty. W środku bałam się jak cholera, ale nie mogłam pokazać tego na zewnątrz. Cała szkoła uważała mnie za twardą. Jak gdyby nigdy nic ruszyłam w stronę gabinetu dyrektora.  Kiedy doszłam do sekretariatu zobaczyłam moich rodziców wychodzących od dyrektora Będę miała przerąbane Ojciec aż się gotował od złości , a matka tylko go uspokajała. Zaraz za nimi wyszli rodzice Tommego tak samo źli jak moi.
- Dowiedzieli się ? - znikąd , obok mnie znalazł się brunet.
- Na to wygląda , rodzice są nieźle wkurzeni - odpowiedziałam.
- Dobra mała zadzwonię do ciebie wieczorkiem - powiedział i pocałował mnie.
- Do domu ! - powiedział wściekły ojciec kiedy wyszedł z sekretariatu.
- Tato - chciałam mu wszystko wytłumaczyć , ale nie dał dojść mi do słowa.
- DO DOMU !
Już więcej nic nie powiedziałam tylko ruszyłam za rodzicami w stronę samochodu. Usiadłam z tyłu i przez całą drogę wyglądałam za okno. Dobrze wiedziałam że będzie wielka afera. Kiedy samochód zatrzymał się na naszej posesji wysiadłam z auta i szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu. Ściągnęłam buty i chciałam pobiec na górę do pokoju , ale zatrzymał mnie głos ojca.
- Nie tak szybko ! Do salonu - powiedział wściekły. Zrobiła to co mówił i usiadłam na sofie. Na przeciwko mnie na stoliku usiedli rodzice. Tata był wściekły a mama załamana.
- Możemy wiedzieć dlaczego to zrobiliście ? - zaczął ojciec
- Denerwuje mnie , ciągle ma do mnie jakieś pretensje ! - wykrzyczałam.
- I to był powód żeby pomalować na czerwono jego gabinet ? - krzyczał chodząc po salonie i wymachując rękoma we wszystkie strony - Mam cię już dość - zabolało - Mam dość twojego dziecinnego zachowania. Wracasz późno do domu , na dodatek pijana , szlajasz się się z nieodpowiednim towarzystwem , i jeszcze ten chłopak ! Kto to w ogóle jest ? Miał już tyle na swojej liście że go wywalili ze szkoły ! - Co takiego ? Wywalili Tommego ze szkoły ? - Ty nie jesteś lepsza ! Dyrektor Cię zawiesił !! Boże - przejechał dłońmi po twarzy - Dlaczego nie możesz być taka jak Ashley ? - to był cios poniżej pasa - Twoja siostra nie sprawiała nam żadnych problemów. Najlepsze dziecko jakie mogło być. A ty ?! Ty.. Nie wiem po kim taka jesteś ? Może podmienili się w szpitalu co ? - nawijał - Bo nie masz tego na pewno po mnie i mamie ! Mamy już dość twojego karygodnego zachowania ! Pojutrze wyjeżdżasz do Londynu. Zamieszkasz z Ashley z jej chłopakiem i jego znajomym , tam będziesz chodzić do szkoły ! Może na reszcie się czegoś nauczyć !
- Żartujesz prawda ? - To nie mogła być prawda , nie wyjeżdżam ! to tylko sen.
- Nie, ja nie żartuje  i radzę ci się spakować , bo potem nie zdążysz.
- Mamo - wyszeptałam błagalnie.
- Przykro mi Anabell.

wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 31

- O mój Boże ! To jest najsłodsze dziecko na świecie !! - krzyczała Kate , bawiąc się z Lilo.
- Hahah a co z Łusią ?
- Ymm, obydwie są słodkie - zaśmiała się siostra. Położyła Lilo do łóżeczka i usiadła obok mnie. - No dobra to teraz opowiadaj co tam u ciebie i Niall - zapytała poruszając śmiesznie brwiami i szturchając mnie w bok. - Ostatnie co wiem to to że został u was na noc , bo się "martwił"
- Ymmm - zarumieniłam się , a Kate to zauważyła
- O. MÓJ. BOŻE !  Czy on ... ?
- Zatrzymał mnie wczoraj na lotnisku i .....
- I ?
- I pocałował mnie !!
- AAAA ! - piszczała podekscytowana siostra
- I powiedział że mnie kocha , że nie ważne co było wcześniej , ważne jest to co teraz i że nie może mnie stracić drugi raz.
- Jak to romantyczne !
- O Boże Kate !
- Co się stało ?
- On .. on myślał wtedy że ja na stałe wracam do Polski , a jeśli on chciał mnie zatrzymać tylko żeby nie stracić Lilo ? A teraz kiedy wie że wracam do Londynu to wszystko będzie po staremu ?
- Ale ty jesteś głupia ! Na pewno tak nie zrobił ! Niall taki nie jest !
- Ale , on mówił że będzie dzwonił , a od wczoraj nie dzwonił , ani nie pisał !
- Przestań ! Może nie miał czasu ?! Dobrze wiesz że on nagrywa teraz nowy teledysk , ale coś się stało ?
- No jeszcze mnie strasz , że coś się stało !
- Oj dobra , weź telefon i zadzwoń do niego to się dowiesz !
- CO ?! Nie , ja do niego nie zadzwonię ! To on powinien zadzwonić !!
- Em , proszę cię przestań !!
Jeszcze bez jakiś czas siostra próbowała mnie przekonać , ale nic to nie dało. Kiedy zostałam sama w pokoju , wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Przed zaśnięciem sprawdziłam jeszcze czy Niall nie dzwonił , albo napisał. Ale nic.
Razem z Lilo byłyśmy w Polsce przez cały tydzień. Niall nie zadzwonił ani razy , ale Harry raz napisał mi sms że są tak zajęci że na nic nie mają czasu. Oprócz tego jedynego sms , od Harrego też nie miałam wiadomości. Było mi trochę smutne że nie mogli znaleźć dla mnie 5 minut , ale musiałam to zrozumieć.
Przez te kilka dni w rodzinnym mieście, razem z Lilo odwiedziłyśmy całą rodzinę. Każdy był ciekawy jak wygląda moja córeczka. Wszyscy się nią zachwycali.
W przed ostatni dzień pobytu w Polsce , postanowiłam zrobić chłopcom niespodziankę , powiedziałam im że będę w niedziele , a tak naprawdę samolot miałam w sobotę. Razem z Kate spakowałyśmy wszystkie nasze rzeczy. Oczywiście wylatywałam z dwa razy większym towarem , ponieważ moja kochana mamusia wyposażyła mnie w zapas jedzenia chyba na cały rok. Ale znając Nialla już po miesiącu tego wszystkiego nie będzie... chyba że Niall zmienił zdanie. Nie Em ! Nawet tak nie myśl ! Piotrek razem z Łusią i Kate odwieźli nas na lotnisko.
W Londynie wylądowałyśmy o równej 13 w . W moim prawdziwym domu. Tylko tutaj czułam się dobrzę. To tutaj miałam przyjaciół , to tutaj znalazłam moją prawdziwą miłość , to tutaj spędziłam najwspanialsze jak i najgorsze chwile w życiu. Ale tak chyba ma być, to w domu powinnam spędzić to co  dobre i złe , razem z moimi bliskimi. Cieszyć się z nimi , oraz przyjąć ich pomoc w razie potrzeby. Właśnie takich przyjaciół miałam. Odebrałyśmy nasze bagaże i zapakowałyśmy je do taksówki , która zawiozła nas pod nasz dom. Kiedy samochód zaparkował wyjrzałam przez okno i obejrzałam okolice. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłam. Czyżbym myślała że coś się zmieniło ? Przecież nie było mnie tylko tydzień. Bałam się chyba że gdzieś tu będzie się czaił Mike. W Polsce nie miałam się czego bać , jego tam
nie było , a teraz wróciłam tutaj i mógł być wszędzie. Kiedy tak sprawdzałam okolicę zauważyłam Niall wychodzącego z naszego bloku. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Zawsze tak się zachowywało na widok Horana. Ale jedna rzecz mi nie pasowała. Dlaczego Niall wychodził z naszego bloku z kartonem ? Musiałam się dowiedzieć o co tu chodzi. Szybko zapłaciłam kierowcy i wysiadałam z auta. W tym czasie co ja z Lilo szłyśmy do Blondyna , taksówkarz wyciągał nasze bagaże. Będąc już kilka kroków od czarnego auta chłopaka , zauważyłam mnóstwo innych kartonów w jego bagażniku. Pochylał się i układał je tak , żeby się zmieściły. Cicho podeszłyśmy do niego. Chwyciłam Lilo za rączkę i poklepałam nią Horana po ramieniu. Chłopak jak poparzony odwrócił się w naszą stronę. Minę miał jakby zobaczył ducha. Zaczęłam się śmiać.
- Em... Lilo ... ? - Jąkał się chłopak , jakby go na czymś przyłapano - Co wy tu robicie ? Miałyście wrócić jutro. - powiedział po chwili , już normalnie.
- Niespodzianka - powiedziałam radośnie. Ale mina się nie zmieniła , tak jakbym zawiodła go tym że wróciłyśmy ? - Nie cieszysz się ? - zapytałam. Może on chciał tylko powroty Lilo ? Albo w ogóle nie chciał naszego powrotu.Nie dałam dojść mu do słowa - Ymm , my już pójdziemy - Odwróciłam się i chciałam pójść , ale Horan chwycił mnie za łokieć i przyciągnął do siebie.
- Ale ty jesteś głupia. Oczywiście że się cieszę , nawet nie wiesz jak się za wami stęskniłem . - przyciągnął mnie do siebie jeszcze bardziej i pocałował mnie. Pocałował mnie tak jak wtedy kiedy przyszedł do mojego mieszkania w polsce. W tym pocałunku było tyle miłości i namiętności. - Przecież mówiłem ci że Cię kocham i nie chcę cię stracić . Nie dotarło to do ciebie ?
- Nie dzwoniłeś , myślałam że powiedziałeś to tylko dlatego , żeby zatrzymać Lilo..
- Myślisz że taki jestem ?
- Nie oczywiście że nie , ale nie dzwoniłeś...
- Chciałem wam zrobić niespodziankę , a dobrze wiesz że trudno mi przed kimś utrzymać coś w tajemnicy , a tym bardziej przed tobą - Pocałował mnie w czoło i wyszeptał Kocham Cię 
- Wskakujcie - powiedział , na co ja popatrzyłam się na niego ze zdziwieniem - Chcę wam coś pokazać.
- Poczekaj , muszę zanieść nasze walizki na górę.
- Wsiadajcie , ja je wezmę.
Otwarłam tylne drzwi i zdziwiona zobaczyłam siodełko Lilo. Skąd on u licha je ma. Przecież było u nas w domu. Nie zastanawiałam się na tym dłużej i posadziłam mała, a następnie sama usiadłam z przodu. Już po chwili o bok mnie siedział niebieskooki blondyn i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Znaczy znałam te ulice i widoki, ale nie wiedziałam gdzie Niall chcę pojechać. Co chwile mijaliśmy miejsca z którymi wiązało się mnóstwo wspomnień. Łąka na której co sobotę całą pczką robiliśmy pikniki , park do którego chodziliśmy na spacery , ulubiona pizzeria , ulubiony klub. Stęskniłam się za moimi przyjaciółmi. Za całą paczką. Nawet nie zauważyłam kiedy samochód zaparkował pod.......... pod domem One Direction !!
- Niall - powiedziałam spanikowana - Co my tu robimy ?
- Ymm - odchrząknął - Mam dla was niespodziankę , jeszcze nie jest do końca gotowa , ale nie wiedziałem że wrócicie wcześniej.
- Niall , ale ..
- Ciiii - przyłożył mi palec do ust - Nic nie mów. Nie musisz się niczego obawiać. Oni już wszystko wiedzą
Opowiedzieli im wszystko ? Nie spodziewałam się tego. Ale i tak sie bałam tego spotkania. A najbardziej z Perrie , nie widziałyśmy się z prawie rok. Najwolniej jak się dało , wysiadłam z samochodu i wyciągnęłam Lilo. Niall stanął obok mnie i chwycił mnie za rękę. Chciał dodać mi otuchy. Ale to nic nie pomogło. Serce waliło jak oszalałe , ale nie na widok Niall tylko na reakcje moich przyjaciół. Co mi powiedzą ? Będą mieć pretensje że tak długo nie dawałam znaku życia ? Stanęliśmy przed wejściem i chłopak otworzył drzwi. Z Lilo na rękach weszłam w głąb. Tak dawno tak nie byłam. Ostatni raz tej pamiętnej imprezy.
- Niall ! Dzwonili z tej firmy tej od przeprowadzek i powiedzieli że dziś pod wieczór mogą zabrać resztę rzeczy - usłyszałam głos Zayna. Chłopcy się wyprowadzają ? Brunet zbiegł po schodach i już po chwili stał na przeciwko mnie. - Emily - wyszeptał - Perrie ! Ej wszyscy chodźcie na dół.
- Zayn ! Jestem zajęty ! Jeśli znowu szukasz lusterka to NIE WIEM GDZIE JEST ! - krzyczał Liam
- Boże Liam ! Chodź tu.
Chłopak nie czekał na resztę tylko podbiegł do mnie i chwycił w ramiona. Zaczął okręcać nas w okół jego własnej osi, mnie i Lilo. Dziewczyna śmiała się z tego. Podobało jej się to , wujek Harry często tak jej robił.
- Boże Em - usłyszałam jak moje imię wypowiadają wszystkie trzy przyjaciółki. Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczyny , których tak dawno nie widziałam. Miałam łzy w oczach. Obok mnie znalazł się Harry. Zabrał Lilo a ja wpadałam w ramiona przyjaciółek , wszystkie płakałyśmy.
Następną godzinę spędziłam w salonie z całą paczką moich przyjaciół. Byłam zdziwiona , w ogóle nie mieli do mnie pretensji że zerwałam z nimi kontakt. Oczywiście było im przykro , ale nie byli źli. Jakże by inaczej nie odbyło się bez zachwytu na Lilo. Moja córeczka zyskała 3 nowe ciocie i 3 nowych wujków , byłam pewna że będzie to najbardziej rozpieszczone dziecko na świecie. Ale nie przejmowałam się tym. Chciałam dla niej jak najlepiej. W pewnym momencie Horan wziął Lilo na ręce wstał i wyciągnął do mnie dłoń.
- Chodź chcę ci coś pokazać - chwyciłam jego dłoń i wstała. Zauważyłam jeszcze że wszyscy się uśmiechali.  Ruszyliśmy w stronę schodów , a potem jakby w stronę mojego dawnego pokoju. Kiedy ostatni raz tam
byłam , nie było tam nic. Tylko puste ściany. Blondyn chwycił za klamkę i pchnął drzwi. Widok pokoju odebrał mi mowę. Nie mogłam nic powiedzieć , zatkało mnie. Pokój był przepiękny.
- Ty... to..- nie potrafiłam się wysłowić.
- Chłopcy mi pomagali. - Weszłam w głąb i rozejrzałam się po pokoju. Były tu nasze wspólne zdjęcia i wszystkie zabawki Lilo , tak samo jak jej ubranka. Niall zauważył że się nad tym zastanawiam. Posadził Lily wśród zabawek i stanął obok mnie. Przyciągnął mnie w tali i przytulił.
- Nie chcę was już więcej stracić. Chce mieć was przy sobie - szeptał mi do ucha - Chcę żebyśmy tworzyli rodzinę. Chcę żebyśmy zamieszkali razem . Tutaj. Pytanie jest czy ty tego chcesz?
- Co to za głupie pytanie! Oczywiście że chcę - mocniej wtuliłam się w jego tors. Czułam jego ciepło. Czułam że jestem bezpieczna i że nareszcie będziemy tworzyć prawdziwą rodzinę.
- Jeszcze nie wszystkie wasze rzeczy są przewiezione , ale już dziś powinny być - czyli to o to chodziło !
- Nie ma sprawy.
Epilog 
* Kilka lat później 
Od tamtego czasu dużo się zmieniło. Zamieszkaliśmy wszyscy razem , jak jedna wielka rodzina. Po kilku dniach zadzwoniła do nas policja , z wiadomością że znaleźli Mike. Miał sprawę w sądzie. Podobno nie byłam jedyną dziewczyną , którą tak nękał , a jedną nawet zgwałcił. Teraz siedzi w więzieniu. 
Po kilku miesiącach wspólnego mieszkania odbyło sie nasz ślub. Teraz jestem szczęśliwą panią Horan. Lilo ma już 3 latka , a nie dawno postanowiliśmy się ustatkować i kupiliśmy mały domem , na obrzeżach miasta. Oczywiście chłopacy razem z dziewczynami odwiedzają nas w każdą sobotę , taka jest nasz tradycja. Nie chcemy z nikim stracić kontaktu. A dzisiejsza sobota miała być wyjątkowa. 
Kiedy wkładałam ciastko do piekarnika usłyszałam śmiech i wrzaski Nialla i Lilo dobiegające z salonu. Rzuciłam wściekła ścierkę na szafkę i ruszyłam do salony. 
- Niall ! Prosiłam cię żebyś posprzątał w salonie te zabawki , ale nie żebyś zrobił jeszcze większy bałagan.- krzyczałam zła
- Przecież tylko sie bawiliśmy , zaraz to posprzątamy , prawda Lilo ? - dziewczynka energicznie pokiwała głową 
- Niall prosiłam cię tylko o jedną rzecz dziś , jedną jedyną , ale ty musiałeś zrobić na odwrót. Czy to tak trudno raz mnie posłuchać i zrobić to o co cię proszę ? Za 5 minut powinni być pierwsi goście , a dobrze wiesz jaki jest Harry i nie zdziwiłabym się gdyby zaraz tu wszedł . I co zobaczy ? Bajzel ! 
- Boże Em ! Przecież zaraz to posprzątamy. Nie wiem co się ostatnio z tobą dzieje. Jeszcze 10 minut temu słyszałem jak śpiewałaś w kuchni a teraz jesteś wściekła. Jesteś w ciąży czy co ? Bo ja już sam nie wiem ! - kiedy usłyszałam co powiedział spuściłam wzrok w dół. Chłopak popatrzył mnie mnie wielkimi oczami. - Em czy ty jesteś w ciąży ? 
- Miałam wam to powiedzieć dziś na kolacji. Jestem w drugim miesiącu - wyszeptałam na tyle głośno że Blondyn usłyszał. 
- Słyszałaś Lilo ? Będziesz miała siostrzyczkę , albo braciszka ! - krzyczał radosny Horan i już po chwili był koło mnie - Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy. - Dotknął mojego niewidocznego brzucha i powiedział - Nareszcie powiększymy naszą rodzinkę. 
- Czyżbym się przesłyszał czy zostanę znowu chrzestnym ? - usłyszałam głos Harrego.
- No chyba już nie tym razem - wtrącił się Louis - Tym razem będzie wujek Louis
- Na pewno nie ! Em! - krzyczał błagalnie Harry. Zaśmiałam się i wtuliłam się do męża. 
- Kocham Cię Emily 
- Ja Ciebie też kocham Niall. Na zawsze. 
- Na zawsze - wyszeptał i pocałował mnie. 

KONIEC


Postanowił dziś że muszę skończyć dziś ten rozdział i skończyłam ! Tym samym kończąc opowiadanie. Chciałabym bardzo wszystkim podziękować za tyle wejść i komentarzy ! To bardzo dużo dla mnie znaczy , i mam nadzieje że będziecie czytać moje kolejne opowiadanie. Prawdopodobnie dziś dodam bohaterów :D
Liczę na wasze opinie na temat tego opowiadanie. !

niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 30

* Perspektywa Nialla
- Dobra chłopcy na dziś koniec , możecie już iść - krzyknął do nas reżyser nowego teledysku. Razem z chłopakami ruszyliśmy do naszej garderoby. Przebraliśmy się w jakieś inne ciuchy. Oczywiście nie obyło się bez wygłupów Louis i Harrego. Wszystkie ubrania leżały na podłodze a chłopcy rzucali się czym popadnie. Usiadłem na kanapie obok Liama , ponieważ tylko tam był spokój i napisałem szybkiego sms do Emily ~Wszystko w porządku ? Co robicie ? już po chwili dostałem odpowiedź ~Tak , wszystko okej. Lilo śpi jak aniołek , a ja czytam książkę. ~ Okej , ucałuj małą i miłego dnia. ~ Dziękuje i nawzajem. 
- Ej Niall , a z kim ty tak esemesujesz ? Ostatnio cały czas z kimś piszesz ! A może nasz Horanek się zakochał coo ?- wyśmiewał się Louis. Na jego słowa lekko się zarumieniłem. Nie , to nie jest prawda. Mnie i Emily nic oprócz Lilo nie łączy , więc dlaczego się rumienię. Chybaa. A może ? Nie umiem przetrwać jednego dnia bez niej. Wczoraj się widzieliśmy , a ja już za nią tęsknie. Może jednak Louis ma racje. Moje uczucie do Emily nie wygasło.
- Louis ale ty jesteś głupi ! Wcale się nie zakochałem - rzuciłem w chłopaka poduszkę , która leżała obok mnie- To co dziś robimy ? Mamy cały dzień wolny.
- Chodźmy na imprezę ! - Krzyknął Harry
- A może posiedzimy w pokoju i pogramy w fife ? - zaproponował Zayn.
- O! Świetny pomysł - wszyscy się zgodziliśmy. Ogarnęliśmy szybko w garderobie i ruszyliśmy do naszego busa. Louis usiadł na miejscu kierowcy i ruszyliśmy w stronę naszego hotelu. Przez całą drogę się wygłupialiśmy. Harry i Louis opowiadali jakieś żarty , tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Brakowało mi tego . Strasznie. Po odejściu Emily zamknąłem się w sobie i z nikim nie chciałem rozmawiać. A kiedy Em , wróciła znowu stałem się radosny. Boże co ta dziewczyna ze mną robi.
Kiedy dojechaliśmy pod hotel , ruszyliśmy w stronę naszego wielkiego apartamentu. Pierwszą rzeczą , którą zrobił każdy z nas był prysznic. Poszedłem do swojego pokoju a stamtąd do mojej łazienki. Pozbyłem się wszystkich ubrań i wszedłem pod prysznic.  Po kilku minutach , odświeżony wyszedłem. Ubrałem tylko bokserki i spodnie dresowe , a następnie zszedłem na dół. Zdziwiłem się bo chłopaków dalej nie było w salonie. No ale czego można było się po nich spodziewać. Ruszyłem w stronę kuchni z zamiarem i zjedzenie czegoś. Kilka kroków przed drzwiami usłyszałem głos Harrego. Domyśliłem się że rozmawia z kimś przez telefon. Wiedziałem , że nie powinienem ale to było silniejsze ode mnie. Podszedłem jeszcze bliżej i słuchałem rozmowy Harrego.
- Na pewno zabrałaś wszystko ? - zapytał Loczek .
- To dobrze. Em , obiecaj mi że jak tylko dolecicie zadzwonisz do mnie. - Em ? Ona gdzieś leci ?!
- Oczywiście że się martwię , jesteś moją siostrzyczką. Obiecaj że zadzwonisz .
- No , a o której macie samolot ?
- To uważajcie na siebie, w razie czegoś dzwoń.
- Pa , mała.
Z rozmachem otworzyłem drzwi i stanąłem na przeciwko Harrego.
- Gdzie leci Emily ? - zapytałem zły. Byłem wściekły że Em , nie powiedziała mi że wyjeżdża. Chyba miałem prawo o tym wiedzieć.
- Co ? Skąd ty o tym wiesz ? - zapytał zdezorientowany chłopak - Podsłuchiwałeś - oskarżył mnie.
- No i co z tego ?! Odpowiedz mi na pytanie.
- Lecą do Polski.
- Kiedy mają samolot ?
- Za dwie godziny - gdy tylko usłyszałem jego odpowiedź ruszyłem w stronę schodów- ale Niall...
Nie słuchałem go tylko pobiegłem do pokoju. Ubrałem buty , wziąłem kluczki do samochodu a bluzke obrałem zbiegając po schodach.
- Ale Niall ! Musisz mnie posłuchać ! - krzyczał za mną Harry
- Nie teraz ! Śpieszę się ! Muszę ją zatrzymać !
- Niall ! - Wybiegłem z hotelu i wsiadłem do samochodu.  Z piskiem opon ruszyłem w stronę Londynu. Miałem 2 godziny , a droga do stolicy miała mi zająć jakieś półtorej godziny. Musiałem jak najszybciej dostać się na lotnisko. Tym razem nie mogłem pozwolić jej wyjechać. Nie pozwolę jej na to drugi raz. Za bardzo ją kocham. Tak kocham ją całym sercem. Uczucie jakim darzę Emily , zdarza się tylko raz na milion i nie mogę tego zaprzepaścić. Już nie obchodziło mnie to że mnie zraniła , kochałem ją i nie mogłem pozwolić jej wyjechać. Chciałem spędzić z nią resztę życia , mieć ją przy sobie , razem wychować Lilo i kolejne dzieci. Kiedy wjechałem do Londynu , zauważyłem jadący za mną radiowóz policyjny. Zatrzymałem się na poboczu i czekałam zniecierpliwiony na policjanta. Po chwili podszedł do samochodu. Otworzyłem szybę.
- Prawo jazdy i dokumenty proszę - z szafki po stronie pasażera wyciągnąłem dokumenty i podałem je policjantowi - Wie pan że przekroczył pan prędkość , dozwoloną na tej ulicy ? - mówił bardzo powoli i dokładnie , tak samo jak sprawdzał dokumenty.
- Tak , wiem wiem , ale bardzo się śpieszę , czy mogę już dostać mandat ?
- Nie tak szybko.
* Perspektywa Emily.
- Co Lilo ? Chyba mamy już wszystko. - Lilo leżała na łóżku w sypialni i cały czas patrzyła się co robię. Podeszłam do małej i wzięłam ją na ręce - Idziemy ? - Wsadziłam ją do nosidełka i razem z nią i z walizką zeszłam do taksówki która czekała już na nas przed budynkiem. Kiedy mężczyzna mnie zobaczył , podbiegł do mnie i mi pomógł. Zapakował moje bagaże do bagażnika , a ja i Lilo usiadłyśmy z tyłu taksówki.  Po półgodzinnej jeździe dojechaliśmy na miejsce. Kierowca taksówki , pomógł nam z bagażami i zaniósł nam je na lotnisko.  Kiedy razem z Lilo w nosidełku ruszyłam w stronę odprawy wydawało mi się że słyszałam , jak ktoś wołał moje imię. Rozejrzałam się po lotnisku , ale nie zauważyłam żadnej znajomej twarzy , więc ruszyłam dalej.
- Emily ! - tym razem mi się nie wydawało. Byłam pewna że ktoś mnie wołał. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę Nialla. Położyłam Lilo w nosidełku na podłodze i czekałam na Nialla. Kiedy chłopak stanął centralnie na przeciwko mnie , zapytałam zdziwiona
- Niall , co ty tu robisz ?
- Em - powiedział zdyszany chłopak. Podszedł do mnie bliżej i chwycił moją twarz w dłonie - Nie pozwolę ci znowu wyjechać , nie tym razem.
- Niall... - wyszeptałam
- Nie , daj mi dokończyć. Nie obchodzi mnie to co było kiedyś , nie mam do ciebie o nic żalu. Obchodzi mnie tylko to co jest teraz. Ty i Lilo. Kocham Cię Em , i nie chcę cię znowu stracić - powiedział i zbliżył się jeszcze bliżej. Po chwili złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Położyłam dłoń na szyi chłopak i przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej , pogłębiając pocałunek. - Kocham Cię - wyszeptał opierając swoje czoło o moje.
- Ja ciebie też kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. Niall tak strasznie przepraszam cie za to że wyjechałam , nie mówiąc ci o niczym prawdy.
- Nie rozmawiajmy o tym. Było minęło. Żyjmy tym co jest teraz. Proszę cie Emi , nie wyjeżdżaj.
- Niall , ja miałam jechać do Polski , na ten czas co was miało nie być. Potem miałam wrócić.
- Naprawdę ? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Oczywiście że tak - pasażerowie lot Londyn-Warszawa proszeni są do startu usłyszałam - Musimy już iść. - Wzięłam nosidełko do ręki. Niall jeszcze raz się do mnie przybliżył i delikatnie pocałował w usta.
- Będę dzwonić.


Tak jak obiecałam dodaje :D Mam nadzieje że cieszycie się z takiego wybiegu wydarzeń :D

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 29

Kiedy nareszcie mogłam się położyć do łóżka było już dawno po północy. Pogasiłam wszystkie światła w domu , jeszcze raz sprawdziłam czy aby na pewno zamknęłam drzwi na klucz. Kiedy przechodziłam przez salon widziałam Niall leżącego na plecach i patrzącego na sufit.
- Dobranoc - powiedziałam. Horan podniósł się na łokciach , uśmiechnął się do do mnie i powiedział
- Dobranoc , śpij dobrze - kiedy usłyszałam słowa padające z jego ust , zrobiło mi się cieplej na sercu. Ruszyłam do sypialni i położyłam się pod cieplutką kołdrą.  Przez długi czas nie mogłam zasnąć , cały czas przed oczami miałam widok , mieszkania po włamaniu , a potem zaczęłam sobie wyobrażać co by się stało gdybyśmy z Lilo były wtedy w domu. Nigdy bym sobie nie wybaczyła gdyby coś jej się stało. Leżałam przykryta kołdrą pod samą szyją i obserwowałam co się dzieje na polu . Strasznie wiało i coś mi się zdawało że tej nocy będzie burza. Nagle jakby coś mi mignęło. Zdawało mi się że widziałam kogoś w czarnej bluzie na drzewie na wprost mojego okna. Wstałam z łóżka i podeszłam bliżej okna. Przez chwilę się rozglądałam , ale nikogo nie wiedziałam wiec wróciłam do łóżka. Kiedy już się ułożyłam w 'kokon' usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wygramoliłam się spod kołdry i sięgnęłam po telefon. Wyświetlił mi się nieznany numer , więc z ciekawaścią , otworzyłam wiadomość. Po przeczytaniu sms, zamarłam. Ty mnie nie widzisz , ale ja wiedzę Ciebie !Bałam się , bałam się że on gdzie tu krąży. Byłam pewna że to jego widziałam na tym drzewie. Bałam się wyjść z łóżka , więc napisałam sms do Niall 'Możesz do mnie na chwilę przyjść'. Nie minęła nawet minuta a Niall stał już w drzwiach sypialni.
- Coś się stało ? - zapytał zaniepokojony Horan
- Dostałam sms - wyszeptałam. Niall podszedł do mnie i usiadł na łóżku. Podałam mu telefon. - Wydawało mi się że widziałam kogoś na drzewie, ale jak wstałam nikogo tam już nie było. - Chłopak w niesamowicie szybkim tempie wstał i podszedł do łóżka - Niall , boję się. A co jak on coś zrobi Lilo ? - szeptałam ze łzami w oczach. Blondyn znowu znalazł się koło mnie i pierwszy raz od baaardzo dawna przytulił mnie !
- Nie pozwolę że zrobił coś Lilo , albo tobie. Obiecuje !! - Łzy powoli zaczęły spływać po moich policzkach . Niall położył dłonie na moich policzkach i delikatnie wytarł łzy. Przytulił mnie mocniej do siebie, tak że schowałam twarz w zagłębieniu pomiędzy jego szyją a ramieniem. - Zobaczysz , wszystko będzie dobrze.
*
Kiedy się obudziłam zobaczyłam twarz Horana. Była zaledwie kilka centymetrów od mojej. Po jego
miarowym oddechu domyśliłam się że dalej śpi. Wyglądał tak słodko , że nie mogłam powstrzymać się przed dotknięciem go . Delikatnie , opuszkami palców dotknęłam jego ramienia. Jak na z złość Lilo musiała zacząć płakać. Szybko schowałam rękę pod kołdrę i udawałam że właśnie się obudziłam. Niall otworzył zaspane oczy. Wiedziałam że jeszcze nie kontaktuje więc wstałam i wzięłam Lilo na ręce.
Chcąc ją trochę uspokoić kołysałam się z nią na boki. Po chwili usłyszałam jak Niall wychodzi z łóżka , a potem otwarcie i zamknięcie drzwi. Po kilku minutach Lilo się uspokoiła więc poszłam z małą do kuchni z zamiarem nakarmienie jej. Okazało się że Niall przygotował już na Lilo butelkę ciepłego mleka.
- Mogę ? - zapytała chłopak podchodząc do mnie.
- Oczywiście - podałam mu Lilo na ręce i poszłam do łazienki się umyć i ubrać. Następnie nałożyłam na twarz lekki podkład , a rzęsy podkreśliłam tuszem. W między czasie zaczął wibrować mój telefon. Wystraszyłam się że to może dzwonić Mike. Podeszłam do szafki nocnej i sięgnęłam po telefon.
- Halo ?
- O Boże ! Em , nic ci nie jest ? - usłyszałam głos siostry.
- Kate spokojnie. Nic mi nie jest.
- A co z Lilo ?
- Też, jest cała. A tak w ogóle to skąd wiesz że coś się stało ? - przez chwilę czekałam na odpowiedzieć , ale się nie doczekałam. - To Harry prawda ? A to kabel. Od razu musiał do ciebie zadzwonić. Ja już z nim porozmawiam.
- Em , to ja go o to prosiłam.
- Co ? Dlaczego ?
- Gdyby nie on to ja bym nie wiedziała co się u ciebie dzieje. Zawsze jest kolorowo i wesoło. A o problemach z Niallem , o tym jak cię potraktował to mi nie mówiłaś. Wszystkiego dowiadywałam się od Harrego.
- Kate , nie chciałam cię martwić..
- Ale ja o tego jestem. Od tego są siostry. Jestem po to żeby cię wspierać , żeby ci doradzić , pomóc w każdej trudnej chwili. Ale ty mi nic nie mówisz. - wzruszyłam się , nigdy o tym nie myślałam. Kate zawsze dawała mi znać że mogę na niej polegać , ale ja to lekceważyła. A jej musiała być smutno że zawsze wszystko mówiłam Harremu a nie jej.
- Przepraszam Kate. Nigdy tak o tym nie myślałam. Następnym razem wszystko ci opowiem , obiecuje.
- Okej. Emily ty mi lepiej powiedz o co chodzi. Ja tylko wiem , że ktoś się włamał.
- Ohh, to było tak. Kiedy byłam pokłócona z Niallem , Harry wysłał mnie na imprezę , żebym się zabawiła. Tam poznałam takiego chłopka Mika. Był bardzo miło , dobrze nam się rozmawiało i w ogóle. W między czasie zauważyłam że w klubie jest Niall z jakąś dziewczyną , ale mniejsza z tym. Po dość dużej ilości alkoholu Mike zrobił się nie przyjemny. Nie słuchał mnie i zaczął mnie dotykać. On.. Kate on.. on prawie mnie zgwałcił... - na samo wspomnienie o tamtej nocy miałam łzy w oczach.- Na szczęście na pomoc przyszedł mi Niall. Uratował mnie , gdyby nie on...
- O Boże Emily ! Myślisz że to on się włamał ?
- W sypialni na lustrze był napis' mi się nie odmawia' To tylko on mógł zrobić.
- Em, ty nie możesz mieszkać sama z Lilo ! Przecież on w każdej chwili może do was przyjść..
- Tej nocy był z nami Niall, nie chciał nas zostawić.
- Naprawdę ? O Boże , czy wy ..
- Nie , nie , nie , on się tylko martwił. Wątpię żeby Niall mi wybaczył coś , czego ja sobie sama nie umiem wybaczyć. Gdybym wiedziała że tak to się skończy .. drugi raz bym tak nie zrobiła.
- Em, robiłaś to z myślą o jego szczęściu , on powinien to zrozumieć.
- Wiem , ale on tego nie rozumie.
- Emily , słuchaj , bo  tak jakby o wszystkim już opowiedziała rodzicom i ...
- Co takiego ? Kate ! Wiesz że oni zawsze panikują.
- No wiem , wiem , ale musiała.
- No dobra i co powiedzieli.
- Mama powiedziała że jak najszybciej macie z Lilo wracać do Polski , że tutaj będziecie bezpieczne i Em... ja też tak uważam. Jeśli mówisz że Niall raczej ci nie wybaczy to nic cię tam nie trzyma.
- A Harry ? - odpowiedziałam po dłuższej chwili. Kate miała racje , tak naprawdę już nic mnie nie trzymało mnie w Londynie. Tylko Harry.
- Przecież on może cię w każdej chwili odwiedzić w Polsce. Ma tyle kasy , że bilet do Polski to będzie dla niego nic. Zobaczysz.
- Hmmm , muszę to przemyśleć okej ?
- Jasne, to nie jest łatwa decyzja. Jak już będziesz wiedziała to daj mi znać. I gdyby coś się działo...
- Będę dzwonić - dokończyłam.
- To trzymaj się mała.
- Cześć , ucałuj Piotrka i moją Łusie.
- Jasne a ty Lilo.
Rozłączyłam się , odłożyłam telefon na szafce i poszłam do kuchni. Lilo leżała w salonie w kojcu , a Niall siedział przy stole ze śniadaniem przygotowanym dla naszej dwójki i rozmawiał przez telefon.
- No dobra , to wrócę za jakieś dwie godzinki. Trzymaj się cześć - powiedział i rozłączył się. Podniósł głowę i zobaczył mnie - Zrobiłem śniadanie. Twoje ulubione.
- Dziękuje -  Usiadłam na przeciwko chłopaka i zaczęłam jeść pyszne naleśniki.
- Słuchaj Em ..- zaczął - Dzwonił do mnie Harry i podobno dziś wieczorem , jedziemy gdzieś poza miasto na  kilka dni bo mamy nagrać nowy teledysk.
- Spoko , nie ma sprawy . Poradzimy sobie z Lilo.
- Nie chcę zostawiać was samych. Boję się o was..
- Niall nic nam się nie stanie. Obiecuje , że gdyby działo się coś podejrzanego zadzwonię na policje.
- Obiecujesz ?
- Obiecuje.
- Okej , ale i tak będę co chwilę do ciebie dzwonił , żeby się upewnić czy nic wam nie jest.


Jeszcze góra 3 rozdziały i koniec. Niestety nie mam już pomysłów :/

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 28

Doskonale znałam kolor tych oczu. Tylko jedna osoba miała tak śliczne oczy. Niall nic nie powiedział tyko zaczął się powoli do mnie zbliżać. Nasze usta dzieliły milimetry nasze usta już miały się złączyć w jedność , ale przerwał nam płacz Lilo. Odskoczyliśmy od siebie i zdziwieni patrzyliśmy się na siebie.
- Ymm , pójdę do Lilo - powiedziałam po chwili.
- Nie , ja do niej pójdę , ty chyba gdzieś szłaś prawda ?
- Yyy tak szłam się napić.
- No to idź.- Niall wszedł do naszej sypialni , a ja ruszyłam do kuchni. Przez całą drogę byłam zła na Lilo że musiała zapłakać właśnie w takim momencie. Tak bardzo pragnęłam poczuć jego usta na moich.
Weszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę zimnej wody. Oparłam się o stół i za jednym razem wypiłam wodę. Przemyłam jeszcze twarz zimną wodą i ruszyłam do sypialni. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Nialla chodzącego z Lilo na rękach i czytającego jej jakąś książkę.Chłopak usłyszał że weszłam i podniósł na mnie głowę.
- Chyba już się wyspała - zaśmiał się pokazując na Lilo. Lekko się uśmiechnęłam i ziewnęłam. Niall to zauważył i powiedział - Połóż się spać a ja się zajmę mała.
- Nie trzeba ...
- Przestań , kładź się - podszedł do łóżka i jedną ręką podniósł kołdrę ,a drugą trzymał Lilo - Wskakuj. - Podeszłam do łóżka i zrobiłam to o co poprosił mnie Niall. Położyłam się w łóżku i zamknęłam. Przez kilka
minut słyszałam jak Blondyn krząta się z Lily po pokoju , a po chwili odpłynęłam w krainę snu.
Kiedy się obudziłam obok mnie leżała śpiąca Lily , a na fotelu na przeciwko łóżka spał Niall. Nie chciałam ich budzić więc szybko się ubrałam i z książką w ręku poszłam do ogrodu.
I tak minął nam cały tydzień. Można powiedzieć że ten pobyt zbliżył nas do siebie , czasami nawet rozmawialiśmy, ale o tym co się stało tamtej nocy na korytarzu , nie rozmawialiśmy , żyliśmy tak, jakby to się nie wydarzyło. Rodzina Nialla pokochała Lilo i strasznie ją rozpieszczali. Codziennie dostawała prezenty od cioci i wujka , albo babci i dziadka.  W dzień naszego wyjazdu państwo Horan zapraszali już nas na kolejną wizytę. Byli zachwyceni wnuczką i chcieli ją częściej widywać. Oczywiście nie obyło się bez płaczu mamy Nialla.
Kiedy taksówka zatrzymała się pod moim mieszkaniem , Niall wyszedł wyciągnąć nasze walizki , a ja wzięłam śpiącą Lilo na ręce. Otworzyłam drzwi od bloku i ruszyliśmy w stronę windy. Niall wybrał 8 piętro i pojechaliśmy na górę. Gdy wsadziłam klucz do drzwi od mieszkanie , zamek nie chciał się przekręcić. Drzwi były otwarte , na początku przeraziłam się , bo byłam pewna że przed wyjazdem zamykałam drzwi na klucz i dwa razy sprawdzała. Ale po chwili się uspokoiłam , domyśliłam się że Harry musiała wcześniej przyjechać do mieszkanie , bo dobrze wiedział że dziś wracamy i miał na nas czekać. Popchnęłam drzwi do przodu i weszliśmy do przedpokoju , zostawiliśmy tam buty i torby , a następnie ruszyliśmy do salonu. W progu pokoju obydwoje momentalnie się zatrzymaliśmy. Cały salon był zdemolowany. Wszystkie rzeczy walały się po całym pokoju. Fotele było wywalone a książki potargane, nie chciałam wiedzieć co jest w dalszej części mieszkanie.
- O mój Boże - wyrwało się z moich ust. Usłyszałam otwarcie drzwi i wystraszona odwróciłam się w stronę przedpokoju.
- Przepraszam , za spóźnienie , ale - do pokoju wpadł zdyszany Harry - O Boże co tu się stało ? - nie dokończył poprzedniego zdania.
- Ja. ja nie mam pojęcia - odpowiedziałam Harremy lekko się jąkając. Razem z Lilo ruszyłyśmy w stronę salonu, raczej chciałyśmy ruszyć. W połowie kroku przytrzymał mnie Niall.
- Poczekaj , zobaczę czy nikogo nie ma w domu - powiedział i poszedł do sypialni a za nim Harry. Super i zostawili mnie samą. Nie czekając dłużej ruszyłam za nimi. Weszłam do sypialni i zobaczyłam to samo co w salonie , jeden wielki rozpierdol. Wszystko leżało wszędzie , moja bielizna wystawała z szuflady i ubrania leżały na podłodze. Natomiast na lutrze przy szafie był napisany wielki czerwony napis moją szminkę ' MI SIĘ NIE ODMAWIA'. Od razu domyśliłam się kto to był! Tylko jednemu chłopakowi w ostatnim czasie
odmówiłam. Mikowi! Położyłam Lilo do łóżeczka i usiadłam na podłodze przy łóżku. Schowałam twarz w dłoniach i próbowałam się uspokoić . Gdyby nie to że nas nie było w domu , nie wiadomo co mógłby nam zrobić. Co mógłby zrobić mojemu maleństwu. Po chwili obok mnie znalazł się Harry i mocno mnie przytulił i szeptał ciepłe słówka do ucha , żebym się uspokoiła. Kiedy byłam już spokojna , w trójkę ruszyliśmy do kuchni , która wcale nie wyglądała lepiej od poprzednich pokoi. Usiedliśmy przy stole i przez pierwsze kilka chwil nikt się nie odzywał. Ciszę przerwał Niall
- Trzeba zadzwonić na policję - powiedział i chciał wyciągnąć telefon.
-  Nie ,proszę -  powiedziałam kładąc dłoń na ręcę Horana żeby nie wyciągnął telefonu - Nie chcę dzwonić na policję.
- Emily , czyś ty oszalała , przecież on się tu włamał ! A to jest przestępstwo - mówił zły Harry
- Nie chcę na razie dzwonić.
- A mogę wiedzieć na co czekasz ? - zapytał Niall - Na to żeby znowu się włamał , ale tym razem ,jak będziecie z Lilo w domu? Tak ?
- Nie ! Po prostu , muszę to wszystko przemyśleć.
- Tu nie ma nad czym myśleć !
- To jest moja decyzja , kiedy pójdę na policję. - chłopcy zrezygnowani wypuścili powietrze z ust.
- Nocujesz dziś u nas - powiedział Blondyn - nie będziecie tutaj same.
- Co ?! O nie , nigdzie się nie wybieram. Nikt oprócz was nie wie że wróciłam i tak nagle przyjdę do was z dzieckiem na noc ? Na pewno nie ! Nigdzie się nie ruszam.
- Em, nie możesz być tutaj sama ! - mówił Harry.
- Nic mi się nie stanie.
- Mhm, jasne. Zostaję tutaj na noc i koniec gadanie - powiedział Horan. Chciałam mu zaprzeczyć , ale kiedy otwarłam usta , Niall wyciągnął dłoń przed siebie i palcem wskazującym pokazał że mam być cicho.
Kiedy Harry późnym wieczorem poszedł do domu , my z Niallem zabraliśmy się za sprzątanie. Oczywiście od początku byłam przeciwna temu. Niall był gościem i nie powinien sprzątać. Ale jak on się już uprze to nie zmieni zdanie. Najpierw wzięliśmy się za sprzątanie salonu. W między czasie musiałam jeszcze iść przebrać , umyć i nakarmić Lilo. Niall był taki kochany i pomógł mi przy tym . Czułam się jakbyśmy byli prawdziwą rodziną. Razem umyliśmy Lilo w malutkiej różowej wannie. Na początku Horan bał się że ją utopię , z czego strasznie chciało mi się śmiać , ale w końcu się przełamał i ją umył , ale musiałam ją asekurować, na wszelki wypadek. Kiedy była czyściutka i ubrana w piżamkę , zrobiłam butelkę ciepłego mleka i podałam ją młodemu tacie , który nakarmił Lily. Najedzona dziewczynka , szybciutko zasnęła. Położyliśmy ją w łóżeczku i zabraliśmy się za sprzątanie kuchni. Gdy kuchnia lśniła , Niall poszedł się umyć do łazienki , a ja przygotowałam mu pościel i rozłożyłam sofę w salonie.\


Hahaha obiecałam więc dodaję :D
Jeszcze dziś wieczorkiem wezmę się za pisanie następnego rozdziału, coś czuję że powoli zbliżamy się do końca :/