niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 6

Chwyciłam siostrę za rękę i poszłyśmy do kuchni , natomiast Lou wziął Tommego do salonu i zaczęli oglądać jakiś mecz lecący w telewizji. W kuchni wyjaśniłam wszystko siostrze : co Tommy tu robi , dlaczego zachował się tak w stosunku do mnie w dzień mojego wyjazdu z rodzinnego miasta. Ash zrozumiała wszystko. wiedziała że bardzo mi na tym chłopaku zależy i od razu powiedziała że może tu zostać tak długo jak chcę. Zamówiłyśmy coś do jedzenia z chińskiego baru i wróciłyśmy do naszych chłopaków. Usiadłam obok mojego ukochanego i mocno się do niego przytuliłam. Tommy pocałował mnie w czoło i jeszcze mocniej przyciągnął do siebie. Po około pół godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi. Delikatnie wydostałam się z uścisku chłopaka i poszłam odebrać zamówienie. Z dwoma siatkami wróciłam do salonu i rozłożyłam wszystko na stole żeby każdy zabrał co chce.
Następnego dnia. 
Niby to tylko 7 godzin , ale dla mnie to była wieczność. Chciałam jak najszybciej znaleźć się obok ukochanego , przytulić go , dotknąć i zasmakować jego malinowych ust. Gdy tylko usłyszałam dzwonek oznajmiający koniec lekcji , wzięłam torbę z podłogi i jak najszybciej wyszłam z budynku. Kilka razy na kogoś wpadłam , ale tak mi się śpieszyło że nikogo nie przeprosiłam. Pobiegłam na przystanek autobusowy. Kiedy typowo angielski autobus- czerwony i dwupiętrowy - zatrzymał się na przeciwko mnie szybko wsiadłam i ruszyłam w stronę domu , gdzie czekało na mnie całe moje życie. Po przejechaniu 6 przystanków wysiadłam tuż przy domu. Otworzyłam bramkę i szybkim krokiem podeszłam do drzwi. Wyciągnęłam z torby pęk kluczy i wsadziłam je do zamka. Po chwili popchnełam drzwi do środka. Rzuciłam torbę obok szafy z kurtkami i pobiegłam w głąb domu krzycząc
- Tommy już wróciłam. Gdzie jesteś ? - pytałam sprawdzając najpierw w kuchni , ale tam go nie było - Tommy !
- Jestem w salonie kochanie ! - Kiedy usłyszałam jego głos szczerze się ucieszyłam i pobiegłam w jego kierunku. Brunet siedział na kanapie i oglądał jakieś film. Wskoczyłam mu na kolana i chciałam go delikatnie pocałować. Ale ten DELIKATNY pocałunek przerodził się w coś większego Chłopak położył dłonie na moich pośladkach i przyciągnął mnie bliżej siebie , zmniejszając do minimum odległość między nami. Delikatnie przygryzł moja dolną wargę wywołując tym u mnie cichy jęk co wyraźnie mu się podobało. Jego język domagał się dostępu do środka. Otworzyłam więc usta szerzej wpuszczając jego język , który pieścił moje podniebienie. Tommy zmienił pozycję tak , że leżałam na sofie a on na mnie. Oderwał się od moich ust
i zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej zaczynając od szyi. Wplotłam palce w jego włosy delikatnie ciągnąc za kosmyki wywołując u niego ciche jęki. Tommy chwycił za rogi mojej koszulki chcąc ją ściągnąć , ale w tym momencie się opanowałam. Odsunęłam od siebie chłopaka ciężko dysząc , próbując złapac powietrze.
- O co chodzi ? - zapytał zdziwiony - Myślałem że ci się podoba.
- Oczywiście że mi się podobało , ale w każdej chwili ktoś może wejść do domu.
- W takim razie możemy się przenieść do twojego pokoju - wymruczał mi do ucha , przygryzając jego płatek.
- Nie Tommy - odepchnęłam go od siebie po raz drugi.- Nie chcę tego robić pod dachem mojej siostry.
- Jakoś pod dachem twoich rodziców uprawialiśmy sex nie raz i nie przeszkadzało ci to !
- To było ci innego !
- Jak chcesz ! - odpowiedział oziębłym tonem i odsunął się jeszcze dalej. Nie chciałam żeby był na mnie zły , więc przysunęłam się do niego i wyszeptałam do ucha.
- Może poszlibyśmy na jakąś imprezę jak za dawnych czasów hmm ?
Brunet odwrócił się w moją stronę , szeroko się uśmiechną oraz szybko pocałował mnie w usta.
- Masz 10 minut żeby się przygotować - kiedy to usłyszałam cicho zachichotałam i pobiegałam na górę do pokoju. Wyciągnęłam z szafy ciuchy - czarna bluzka na ramiączkach , krótkie spodenki w tym samym kolorze , czerwono - czarna koszula w kratkę oraz czarne , cienkie rajstopy. Kiedy byłam gotowa zbiegłam do kuchni gdzie czekał na mnie Tommy. Napisałam siostrze karteczkę że wychodzimy i powiesiłam ją na lodówce w dobrze widocznym miejscu.. Brunet chwycił mnie za rękę i wsiedliśmy do taksówki , która czekała już pod domem.


OKEY !  Coś udało mi się napisać , taki trochę dziwny , no ale trudno.  :/
10 komentarzy = nowy rozdział

wtorek, 23 lipca 2013

Informacja

Hmmm długo się nad tym zastanawiałam i nadal się zastanawiam czy dobrze robię ... Jeśli do niedzieli nie uda mi się dodać nowego rozdziału albo skończę pisanie , albo zrobię sobie przerwę. A jeśli coś mnie natchnie i uda mi się dalej pisać to będę w dalszym ciągu prowadzić bloga , ale nie wiem czy to jest możliwe. Nie potrafię nic ciekawego napisać. Kiedy biorę się za pisanie z myślę że muszę dziś skończyć rozdział , piszę 2 zdania i nic więcej nie umiem wymyślić. Naprawdę nie chcę kończyć z pisaniem , nie chce was zawieść , robię wszystko żeby coś sensownego wymyślić ale nie wiem czy mi się uda. Jest mi tak głupio... prosiłam was o te 15 komentarzy i wy je napisaliście , a ja nie mam dla was rozdziału :'( Przepraszam .
KOCHAM WAS ! <3
P.s do niedzieli na pewno będzie nowy post , albo nowy rozdział , ale informacja o zakończeniu opowiadania lub przerwy.

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 5

Kiedy byłam już w okolicach domu zauważyłam siedzącą na schodach przed drzwiami jakąś postać. Będą coraz bliżej zauważyłam że tą postacią jest Tommy. Byłam cholernie ciekawa po co tu przyjechał i jak mnie znalazł , ale zarazem byłam na niego wściekła i nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Gdy otworzyłam bramkę Tommy odwrócił się w moją stronę , a ja udawałam że nikogo nie widzę , ominęłam go jak gdyby nigdy nic i zaczęłam szukać kluczy w torbie. Louis i Ash byli teraz na wykładach , Zayn podobno też , ale raczej dla nie były za ciekawe więc migdalił się z jakąś blondyną w parku.
- Bells , porozmawiajmy - w końcu się odezwał. Wstał i podszedł do mnie oczekując mojej odpowiedzi , ale ja uparcie szukałam kluczy i nie zwracałam na niego uwagi - Do cholery jasnej Bells , wysłuchaj mnie - pociągnął mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Nie mamy o czym rozmawiać - wysyczałam wściekła - Obiecałeś że się ze mną pożegnasz ! - wybuchnęłam - A wiesz czego się dowiedziałam ?! Hmmm ? Że Josh zaprosił NAS  na imprezę , a ty mi nawet o ty nie powiedziałeś ! I SAM na nią poszedłeś ! Kiedy ja głupia czekałam na ciebie na dworcu ty leczyłeś kaca !
- To nie tak ... - zaczął
- Nie tak ?!! A jak ? Proszę ci wytłumacz mi jak ! Bo ja nie rozumiem !
- Nie powiedziałem ci o tej imprezie bo wiedziałem że bardzo będziesz chciała na nią iść , a rodzice i tak Cię nie puszczą. Poszedłem sam na tą imprezę tylko ze względu na Josha. Była tam dziewczyna która mu się strasznie podoba i chciał żebym go wspierał. Miałem wypić tylko kilka drinków , bo wiedziałem że następnego dnia wyjeżdżasz , a gdybym się z tobą nie pożegnał nie przeżyłbym tego. Nie wiem jak to sie stało że tak dużo wypiłem, a potem zaspałem. Gdy tylko się obudziłem od razu wsiadłem do taksówki i pojechałem na dworzec , ale było już za późno. Nawet nie wiesz jak się załamałem. A najgorsze było to ze nie odbierałaś moich telefonów i nie chciałaś ze mną rozmawiać. Tak cholernie na tobą tęskniłem. Musiałem cię odnaleźć. Pogadałem z kilkoma kumplami , podałem im dane twojej siostry a oni znaleźli dla mnie adres. No i jestem.
- Myślałam że ci na mnie nie zależy. - wyszeptałam
- Gdyby mi na tobie nie zależało to byłbym teraz tutaj ?
- Raczej nie.
- No właśnie. Kocham Cię Bells - powiedział i podszedł do mnie - Kocham Cię ! Jesteś dla mnie
najważniejsza. - Położył dłonie na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie.
- Też Cie kocham Tommy - kiedy to powiedziałam Tommy przybliżył się do mnie jeszcze bardzo i mnie pocałował.
- Yhmmm ! - usłyszałam czyjś głos. Wystraszona odskoczyłam od chłopaka i zobaczyłam kto koło nas stoi. Zayn. Stał i patrzył się na nas z obrzydzeniem. Odwróciłam się od chłopaka i pociągnęłam Tommego za rękę w stronę drzwi. Nie miałam zamiaru przedstawiać moje chłopaka temu idiocie. Zaprowadziłam chłopaka do salonu , a ja poszłam zrobić nam coś do picia. Gdy weszłam do kuchni zobaczyłam odwróconego do mnie tyłem Zayna.
- Kto to jest i co on tu robi ? - zapytał wściekły
- Nie twój interes !
- Chyba jednak mój bo to jest też moje mieszkanie , a jak się nie mylę twoje ono nie jest !
- Może i nie jest moje , ale mojej siostry tak , a założę się że jej nie będzie przeszkadzać towarzystwo Tommego.
- Ale mi przeszkadza ! Nie chcę go jutro widzieć !
- Jak nie chcesz go widzieć to sobie wyjdź ! Ciebie i tak nie ma całymi dniami w domy więc co za różnica ?!
- MA GO TU JUTRO NIE BYĆ ! - krzyknął i wyszedł z kuchni. Słyszałam jego głośne kroki i domyśliłam się że poszedł do swojego pokoju. Wciągnęłam z szafki dwie szklanki i nalałam nam zimnej wody. Wróciłam do salonu i postawiłam picie na stoliku. Chciałam usiąść obok chłopaka, ale Tommy pociągnął mnie tak za rękę że wylądowałam na jego kolanach.
- Co to za koleś ? - wymruczał do mojego ucha.
- Znajomy Ash i Louis oraz ich współlokator. Muszę się z nim codziennie męczyć ..
- Nie podoba mi się ten koleś.
- Nie martw się mi też nie.
- To dobrze....- Przyciągnął mnie do siebie za kark i kolejny raz tego dnia pocałował mnie.
- Ana ! Już jesteśmy ! - usłyszałam głos siostry. Zeskoczyłam z kolan chłopaka i stałam obok sofy. Brunet podążył za mną i stanął obok mnie. Położył dłoń na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie.
- Co chciałabyś zjeść na obiad dziś ? Myślałam o ...- mówiła Ash wchodząc do salonu , a kiedy zobaczyła mnie z Tommym przerwała.
- Yhmm - odkaszlnęłam , obok Ash znalazł się Loui. - Louis , Ash to jest Tommy.
- Ten Tommy ? - zapytała siostra zdziwiona.
- Tak właśnie ten. - Blondynka popatrzyła na mnie wzrokiem typu 'o co chodzi?' - Wszystko wyjaśnię ci później - poruszyłam ustami tak , że tylko siostra zrozumiała o co mi chodzi.

Tak samo 15 komentarzy = nowy rozdział 

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 4

Mój nowy pokój nie była taki duży jak ten poprzedni , ale do najmniejszych też nie należał. Miałam to co najważniejsze - łóżko , biurko , szafa i póki na książki. Wypakowałam wszystko z walizek i nareszcie czułam się jak u siebie w pokoju. Gdy wszystko było na miejscu , nareszcie mogłam zejść na dół i coś zjeść. Schodząc po schodach minęłam się z tym idiotą Zaynem , ale potraktowałam go jak powietrze. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kilka kanapek , a następnie ruszyłam do salonu i usiadłam razem z moją siostrą i jej chłopakiem.
- Jak ci się podoba pokój ? Może nie jest tak jak w ..- zaczęłam Ash , ale nie pozwoliłam jej skończyć.
- Jest idealnie , dziękuje - siostra popatrzyła na mnie podejrzliwie - Naprawdę - Przekonałam ją.
- No dobra. Dzwonili dziś do mnie ze szkoły i powiedzieli , że już jutro możesz przyjść.
- Już jutro ? - byłam zdziwiona
- Młoda im szybciej zaczniesz tym lepiej. Zobaczysz , spodoba ci się tam. Jest zupełnie inaczej , niż w twojej poprzedniej szkole. O 8 zaczynasz lekcję , proszę cię tylko się nie spóźnij.
- Dobraaa - obiecałam. Chwyciłam kanapkę do rąk i miałam ją zjeść , ale przerwał mi telefon - Podasz ?- poprosiłam siostrę. Blondynka wzięła telefon do ręki i spojrzała na wyświetlacz.
- Tommy hmmm , a kto to taki ? - wyrwałam siostrze telefon z ręki i odrzuciłam połączenie.
- A taki jeden idiota.
- A to serduszko obok jego imienia co robiło ? - poruszyła dziwnie brwiami.
- Idiota który jest moim chłopakiem.
- AAAAA Ana ! Czemu mi nie powiedziałaś że masz chłopaka ?!
- Bo to pieprzony idiota ! - po wypowiedzeniu tych słów , nawet Louis odwrócił się od telewizora i gapił się na mnie.
- Dlaczego ? - zapytała zdziwiona.
- Jest pieprzonym egoistą ! Nie zależy mu na nikim innym oprócz niego samego.
- Tooo dlaczego z nim jesteś ?
- Bo go kocham, przynajmniej tak mi się wydaje.
- Tak ci się wydaje ?
- Już sama nie wiem co do niego czuję. Jemu chyba na mnie nie zależy , jest ze mną tylko po to żeby mieć dziewczynę. Tego dnia co pomalowaliśmy pokój dyrektora , gonił nas ochroniarz szkolny , kiedy wybiegliśmy ze szkoły , musiałam chwilę odpocząć , a on zamiast na mnie poczekać , uciekł żeby go tylko nie złapali. Ostatnio gdy mu powiedziałam że wyjeżdżam obiecał że pożegna sie ze mną w dzień wyjazdu , że przyjedzie na dworzec. Czekałam na niego , ale go nie było. Kilka razy dzwoniłam , ale włączała się poczta głosowa. W końcu zdecydowałam się zadzwonić do jego przyjaciele i okazało się że dzień wcześniej Josh robił imprezę i zapraszał nas dwoje. Tommy nic mi o tym nie powiedział i poszedł sam, a w dzień kiedy wyjeżdżałam leczył kaca. Jemu w ogóle na mnie nie zależy.
- Oh Ana ! Nie przejmuj się takim idiotą ! Zasługujesz na kogoś lepszego - siostra przybliżyła się do mnie i mnie przytuliła. Brakowało mi tego. Brakowało mi takich rozmówi z siostrą. Mogłam jej o wszystkim powiedzieć , a ona mnie wysłucha i doradzi. Telefon znowu zadzwonił , a ja kolejny raz odrzuciłam połączenie. Położyłam pusty talerz na stoliku w salonie i tylnymi drzwiami wyszłam do ogrody. Poszłam na sam koniec i usiadłam pod wielkim drzewem. Obejrzałam się czy aby nikogo nie ma i wyciągnęłam paczkę papierosów z kieszeni spodni. Podpaliłam papierosa żółtą zapalniczką i włożyłam go do ust. Wciągnęłam
dym do płuc i od razu się odprężyłam.
- Wiesz że palenie zabija ? - przestraszona aż podskoczyłam. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayna. Który nie lepszy też palił. Odwróciłam się i udawałam że go nie ma, nie miałam ochoty gadać z tym idiotą. - Ashley wie że palisz ?
- Spieprzaj ! Nie twój interes. - spojrzałam na niego i zauważyłam że Brunet zachowywał się tak jakby sam się ukrywał - A ty czemu się ukrywasz ? Louis i Ash nie wiedzą że palisz ?
- Ja jestem dorosły i mogę palić , a jeśli się nie mylę ty jesteś nieletnia , a nieletni nie mogą palić. Ciekawy jestem co powiedziałaby Ash gdyby dowiedziała się że jej siostra pali. - Wyrzuciłam papierosa na ziemię i zgniotłam go butem. Podeszłam do chłopaka i wyszeptałam mu do ucha.
- Nie powiesz jej o tym. - powiedziałam i wróciłam do domu. Przed wejściem do salonu , wzięłam jeszcze gumę do żucia  Usiadłam na fotelu na przeciwko Louisa i Ash i oglądałam razem z nimi jakieś filmy.
O 6.45 obudził mnie mój budzik. Wstałam z łóżka, na wpół śpiąca poszłam do łazienki. Otwarłam drzwi i chciałam wejść , ale Zayn wbiegł do środka i zamknął się na klucz. Ciągnęłam za drzwi i darłam się za cały dom.
- Otwieraj te cholerne drzwi ! Słyszysz ? Byłam pierwsza - krzyczałam , ale nie dostałam żadnej odpowiedzi- Pieprzony dupek - ostatni raz walnęłam w drzwi i usiadłam na podłodze. Po 15 minutach łaskawy pan Malik szczęśliwy wyszedł z łazienki. - Dupek - powiedziałam i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic , a następni ubrałam szarą podkoszulkę , na to koszulę w kratkę , dżinsy i wysokie brązowe skórzane buty. Uczesałam się , umalowałam i byłam gotowa. Zeszłam na dół do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy domownicy. Kiedy weszłam panowała grobowy cisza. Louis i Ash uśmiechnęli się do mnie serdecznie , a Zayn udawał że mnie nie ma. Wzięłam do ręki jabłko i ugryzłam kawałek.
- Nie zjesz czegoś porządniejszego ? - zapytała Blondynka
- Nie jestem głodna, pójdę już do szkoły , nie chcę się spóźnić do szkoły pierwszego dnia. - Wyszłam z kuchni , wzięłam do ręki torbę i ruszyłam do szkoły. Po drodze oczywiście zapaliłam jednego papierosa na uspokojenie.
W ostatniej chwili wpadłam do szkoły , a następnie pobiegłam do sekretariatu odebrać mój nowy plan lekcji. Jako że byłam nowa wszyscy uczniowie cały czas się na mnie gapili , co wcale mi się nie podobało. Już pierwszego dnia mogłam powiedzieć że nienawidzę tej szkoły. Nauczyciele mieli pretensje o mój strój i za mocny makijaż , a elitka szkoły co chwilę mnie obserwowała i po chwili się śmiały.
Każda lekcja była dla mnie męczarnią więc , kiedy usłyszałam dzwonek oznajmiający koniec lekcji z radością wybiegłam ze szkoły. Wracając do domu zauważyłam Zayna w parku całującego się z jakąś blondynką , ale mało mnie to interesowało. Odwróciłam się i szłam dalej do domu.


Następny rozdział będzie jak będzie 20 komentarzy bo kurczę codziennie wchodzi po 100 osób na mojego bloga a pod ostatnim rozdziałem miałam 2 komentarze. Nie wiem czy wiecie , ale ilość komentarzy jest dla mnie wielką motywacją i kiedy widzę 2 komentarze odechciewa mi się pisać. Więc już zawsze będzie tak że jak nie będzie 20 komentarzy to nie będzie nowego rozdziału. Przykro mi że muszę was do tego zmuszać :(

piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 3

- Anabell ! Schodź w tej chwili - krzyczał już nieźle wkurzony ojciec. Ostatni raz sprawdziłam czy zabrałam wszystkie rzeczy i zbiegłam na dół , gdzie czekali na mnie rodzice. Wszystkie moje bagaże były już w samochodzie , więc szybko usiadłam z tyłu i wsadziłam słuchawki do uszu. Nie chciałam rozmawiać z rodzicami , byłam na nich wściekła. Przez całą drogę się do nich nie odezwałam, w końcu dojechaliśmy na miejsce - na dworzec.Kiedy czekałam na przyjazd pociągu , rozglądałam się po budynku za Tommym , obiecał że przyjdzie , żeby się ze mną pożegnać , ale nigdzie go nie było. Czekałam do ostatniej chwili z nadzieją , że może jednak się pojawi. Obiecał. Przyjechał pociąg, a jego dalej nie było. Kilka razy próbowałam się do niego dodzwonić , ale miał wyłączony telefon.
- Anabell - chwyciła mnie za rękę mama , kiedy miałam już wsiadać do pociągu - Uważaj na siebie i pamiętaj że bardzo cię kochamy - pocałował mnie w czoło i puściła rękę. Myślałam że tata też coś powie , ale panował cisz. Chwyciłam ostatnią walizkę i weszłam do przedziału , w którym miałam siedzieć. Jeszcze raz wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do chłopaka, ale oczywiście nie odbierał. Martwiłam się o niego. Bałam się że coś mu się stało. Nie raz wdał się w jakieś bójki i różnie to się potem kończyło. Postanowiłam zadzwonić do jego przyjaciele - Josha. Wybrałam jego numer i z nadzieją czekałam aż odbierze. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
- Taak ? - zapytał tak jakby właśnie się obudził a była już 11 godzina.
- Obudziłam cię ?
- Proszę cię mów ciszej - oho już wiedziałam co mu się stało.
- Widzę że ostro zabalowałeś. - powiedziałam tym razem ciszej.
- No troszkę , a w jakiej sprawie dzwonisz Bells ?
- Nie wiesz co się stało z Tommym ? Obiecał że się ze mną dziś spotka , a go nie było. Martwię się.
- Tommy nic ci nie powiedział ? - wydawał się zdziwiony.
- A co mi miał powiedzieć ?
- Zapraszałem was dwoję na imprezę wczorajszą , ale Tommy powiedział że się źle czujesz i przyszedł sam. Siedzi teraz na dole w salonie z niezłym kacem.
- Ymmm
- Nic ci nie powiedział prawda ?
- No nie... Dobra wiesz co ja muszę kończyć.  Zaraz jest kontrola biletów - wymyśliłam coś na szybko.
- No spoko , odezwij się jak dojedziesz na miejsca. Trzymaj się Bells.
- Cześć - powiedział i rozłączyłam.
Byłam taka zła. Jak on mógł mi to zrobić. Przecież obiecał! No tak , ale on nigdy nie dotrzymuje obietnic. Czego mogłam się po nim spodziewać. Wolał się zabawić niż się ze mną pożegnać. Gdybym nie zadzwoniła do Josha i nie dowiedziała się prawdy , pewnie wymyśliłby jakąś bajeczkę. Josh zawsze mówił mi prawdę, nie raz dowiedziałam się od niego że mój chłopak lizał się z jakąś laską , ale ja głupia zawsze mu wybaczałam. Już na samym początku polubiłam Josha. Był inny od wszystkich. Lubił się zabawić , ale to chyba jak każdy. Zawsze mogłam na niego liczyć , gdy pokłóciłam się z Tommym. Odkąd zmieniłam towarzystwo nie miałam żadnych przyjaciółek , spędzałam czas z Tommym i jego kumplami.
Obudziłam się , gdy pociąg właśnie zatrzymywał się na dworcu w Londynie. Na myśl że za chwilę zobaczę siostrę , moje serce zaczęło szybciej bić. Tylko Ash , była moją prawdziwą przyjaciółką , zawsze mogłam powiedzieć jej o wszystkim. Kiedy wyjechała na studia nasz kontakt się urwał , ale miałam nadzieje że teraz to nadrobimy. To był jedyny plus , pobytu tutaj. Razem z moimi walizkami wygramoliłam się z pociągu.
Kiedy wysiadłam , postawiłam bagaże na podłodze i zaczęłam się rozglądać za siostrą.
- No hej ! - usłyszałam dobrze znany mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam śliczną blondynkę.
- Boże Ash - rzuciłam się na starszą siostrę i mocną ją przytuliłam.- Tęskniłam za tobą.
- Ja za tobą też Ana - Tylko ona mnie tak nazywała. Blondyna wyciągnęła mnie na długość jej rąk i obejrzała mnie z góry na dół - Ale ty się zmieniłaś. Inaczej się ubierasz i mocniej się malujesz. Pamiętam jak jeszcze niedawno , chodziłaś w spódniczkach i sukienkach , a twoim ulubionym kolorem był różowy - zaśmiała się.
- Ughh nawet mi nie przypominaj.
- hahah dobra dawaj te walizki i jedziemy do domu.
Każda z nas chwyciła za jedną z walizek i ruszyłyśmy w stronę samochodu. Zapakowałyśmy wszystko w bagażniku i wsiadłyśmy do środka.
- Wieeec ? Co zrobiłaś tym razem , że rodzice wysłali cię do mnie ? - zapytała ciekawa siostra.
- Pewnie i tak ci już o wszystkim opowiedzieli , więc po co mam mówić drugi raz ? - odpowiedziałam oschle , za co już po chwili byłam na siebie zła. Nie chciałam być taka dla siostry.
- Chciałabym usłyszeć twoją wersje.
- Mój dyrektor. Strasznie mnie denerwował , co chwilę miał do mnie jakieś pretensje , nawet jeśli nic nie zrobiłam. A to miałam nieodpowiednie ubranie , a to zły makijaż , co chwilę coś na mnie znajdował. Nie było dnia żebym nie wylądowała na dywaniku u dyrektora. Oczywiście on musiał wybrać najgorszy sposób wzywania mnie. Cała szkoła musiała słyszeć jak mnie woła. Prawie każdego tygodnia musiałam zostawać po szkole i coś robić. Najczęściej sprzątałam w szkole...
- Dlaczego nie powiedziałaś nic rodzicom ?
- To by i tak nic nie dało. Oni by mi nie uwierzyli. To dyrektor zawsze ma racje , nie ja. Razem z Tommym mieliśmy tego wszystkiego dosyć i chcieliśmy mu zrobić mały kawał. Więc jednej nocy włamaliśmy się do szkoły i wymalowaliśmy jego gabinet czerwoną farbą. - Kiedy skończyłam mówić , Ashley zaparkowała samochód na podjeździe malutkiego , acz uroczego domku. Już po chwili zobaczyłam z domu wybiegł
radosny chłopak o brązowych włosach. Podbiegł do auta i otworzył drzwi mojej siostrze , a następnie cmoknął ją szybko w usta. Był to zwykły pocałunek , a ja jej tego zazdrościłam. Tommy nigdy mnie nie całował z taką czułością. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam wyciągać moje walizki z bagażnika. Brunet znalazł się obok mnie i położył swoją dłoń na moich.
- Zostaw , ja się tym zajmę .
- Dzięki.
- Tak w ogóle ot to jestem Louis , a ty to zapewne Anabell.
- Po prostu Bells , albo Ana. Nie przepadam jak ktoś mówi do mnie Anabell.
- Niech będzie Bells. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie. Pierwszy raz od dawna był dla mnie tak miły. Czułam że komuś na mnie zależy. Ash podeszła do mnie i chwyciła mnie za rękę.
- Zobaczysz spodoba ci się tutaj- wyszeptała mi do ucha - Chodź pokażę ci dom. - pociągnęła mnie za rękę do środka.
- Zayn !- krzyknął Louis , kiedy zamknął za sobą drzwi. Kiedy owy chłopak schodził po schodach ja z Ash , weszłyśmy do kuchni.
- Co się stało ? O ! Widzę że przyjechała już ta smarkula. - No to już wiem że będę miała wroga w tym domu. No cóż , nie mogło być kolorowo.
- Ciszej ! - upomniał go Brunet.
Siostra pokazała mi kuchnię i salon , a potem wróciłyśmy do przedpokoju gdzie stał Louis z Zayna jak dobrze pamiętam. Chłopak był bardzo przystojny. Dzięki kruczo-czarnym włosom ,kilku dniowym zaroście i tatuażami na rękach  wyglądał niezwykle seksownie. Chłopak podszedł do mnie i wyciągnął rękę przedstawiając się.
- Zayn.
-Smarkula - prychnęłam i wyminęłam go idąc w stronę Louisa - Mógłbyś mi pokazać mój pokój? - Chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach , jakby nie dowierzał , że tak się zachowałam w stosunku do Bruneta.
- Yyy jasne , chodź.
- Idiotka - usłyszałam jeszcze szept Zayna. Teraz już była pewna że między nami będzie się toczyła wojna.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 2

Chciałam im pokazać że jestem twarda, że mnie to nie rusza. Odwróciłam się na pięcie i pokierowałam się do pokoju. Trzasnęłam najgłośniej jak się da drzwiami , żeby wiedzieli że jestem na nich zła. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżku. Dałam upust emocją i łzy zaczęły spływać po moim policzku. Tylko w odosobnieniu mogłam sobie pozwolić na płacz.  Wszyscy myśleli że jestem twarda i nigdy nie płaczę , ale tak naprawdę , kiedy zamykałam się sama w pokoju , bardzo często płakałam. A najczęściej z powodu moich rodziców.  Nie było dnia , żebym nie usłyszała jakim to ja złym dzieckiem nie jestem. Zawsze powtarzali że powinnam brać przykład z siostry. Ashley studiuje prawo , więc ty też powinnaś. Ashley miała same 5 a ty co ? Ledwo zdajesz do następnej klasy. Ashley nigdy by tak nie zrobiła. Za każdym razem bolało coraz bardziej. Kiedy Ash , mieszkała jeszcze z nami , wspierała mnie bardzo. Zawsze mogłam znaleźć w niej oparcie, ale kiedy wyjechała , nie miałam już nikogo. Poznałam Tommego i od tamtej pory tylko na niego mogłam liczyć. Poznał mnie ze swoimi znajomymi. To on namówił mnie do pierwszego papierosa. To z nim pierwszy raz się upiłam. Był moich pierwszym wszystkim. Może nie był idealny , kilka razy zatrzymała go policja , pobił kogoś , ale i tam go kochałam. A teraz miałam go zostawić. Wyjechać na drugi koniec Anglii i żyć bez niego.
Wyciągnęłam z szafy za dużą bluzę , która należała do Tommego i ubrałam ją. Otworzyłam okno i wyszłam na dach. Musiałam się uspokoić , a tylko tu to mogłam zrobić. Z kieszeni bluzy wyciągnęłam paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego i podpaliłam go zapalniczką. Odkąd Tommy pierwszy raz dał mi papierosa , tylko to mnie uspokaja.
W nocy obudziło mnie jakiś hałas. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na pokój , ale nic się nie działo. Już się chciałam położyć , ale usłyszałam jak ktoś rzuca kamyczkami. Wstałam z łóżka i wyjrzałam za okna , żeby zobaczyć kto to.  Zobaczyłam chłopaka który jakiś czas temu skradł moje serce i od razu , najciszej jak się da zbiegłam na dół , otworzyć chłopakowi. Kiedy go zobaczyłam stojącego w progu drzwi , rzuciłam mu się na szyję.  Tommy pocałował mnie prosto w usta i ruszyliśmy do mojego pokoju.  Usiadłam chłopakowi na kolanach i schowałam twarz w zagłębieniu pomiędzy jego szyją a ramieniem. Łzy zebrały się w moich oczach. Bell nie możesz płakać , nie możesz ! Ale to nic nie dało. Samotna łzy , wydostała się spod mojej powieki. Brunet poczuł łzę na szyi i podniósł moją twarz do góry .
- Hej Bells , co się stało ? - zapytał troskliwie. Rzadko zdarzało mu się mówić takim tonem , zazwyczaj był chamski , ale od czasu do czasu ukazywała się ta jego lepsza strona. - Hej , mała jeśli chodzi o szkołę to nie ma co się martwić, nie ta to inna. Nie musisz się martwić.
- Tom , ale to nie o to chodzi - wyszeptałam spoglądając na moje dłonie.
- To o co ? - zapytał zdziwiony.
- Moi rodzice powiedzieli że mają dość mojego zachowania , że to co zrobiliśmy było karygodne i oni ...- nie mogłam z siebie tego wykrztusić.
- No co ?
- Po jutrze wyjeżdżam do Londynu do Ash.
- Co takiego ? Ich popierdoliło ? - poczułam jak jego ciało się napina i od razu wiedziałam że się zdenerwował. Położyłam dłoń na jego policzku , miałam nadzieje że mój dotyk chociaż trochę go uspokoi. - Wiesz co mała , nie przejmuj się tym - powiedział po dłuższej chwili ciszy.
- Słucham ? - zapytałam zdziwiona.
- Damy sobie radę , zobaczysz . Jeśli twoi rodzice myślą że tym wyjazdem nas rozdzielą to są w grubym błędzie ! Będe odwiedzał cię tak często jak to możliwe.
- Obiecujesz ?
- Oczywiście , przecież ja bez ciebie dnia nie potrafię wytrzymać ! Będę dzwonił do ciebie co pół godziny , aż będziesz mnie miała dość - powiedział i pocałował mnie w nos, na co ja przytuliłam się jeszcze bardziej do niego.
Nawet nie zauważyłam , kiedy zasnęłam, a kiedy się obudziłam była już 10 rano. Oczywiście Toma nie było obok mnie. Zawsze wychodził z domu koło 6 rano , żeby moi rodzice nie zauważyli że tu był. Nie chętnie wstałam z łóżka i powlokłam się do łazienki. Zimny prysznic bardzo dobrze mi zrobił. Od razu się pobudziłam. Ubrałam jakieś byle jakie ciuchy , włosy spięłam w kucyka i wróciłam do pokoju.
- Annabell ! Śniadanie ! - usłyszałam głos mamy , ale nie odpowiedziałam jej . Dalej miałam jej za złe że stała po stronie ojca. Wyciągnęłam z szafy wielką walizkę , a zaraz potem wyrzucałam na podłogę wszystkie moje ubrania. Kiedy pierwsza walizka była pełna, ruszyłam do garderoby po następną. Druga była w połowie zajęta przez ubrania a w połowie przez kosmetyki. Podręczny bagaż czyli telefon , portfel , jakąś książkę i inne tego typu rzeczy wrzuciłam do torebki. I w taki oto sposób byłam gotowa. Położyłam się na łóżku z zamiarem chwili odpoczynku, lecz moje marzenia odleciały z momentem kiedy zaburczało mi w brzuchy. Zbiegłam szybko po schodach i wpadłam do kuchni. Podgrzałam sobie mleka a następnie zalałam moje ulubione płatki cheerios. Razem z moim śniadaniem usiadłam przy stole i się delektowałam. W międzyczasie do kuchni weszła mama.
- Spakowałaś się już ? - zapytała
- Mhm - mruknęłam. Odłożyłam miskę do zlewu i chciała ruszyć do pokoju , ale mama mnie zatrzymała.
- Annabell dobrze wiesz że robimy to dla twojego dobra.
- Jaaasne ! Gdybyście chcieli mojego dobra to byście mnie nigdzie nie wysyłali !
- A co byś zrobiła na naszym miejscu ? Hmmm ? Co byś zrobiła gdyby twoje dziecko ciągle sprawiało kłopoty ? Siedziałabyś z założonymi rękami czy może próbował zrobić cokolwiek co może pomóc ?
- Nie wiem co bym rozbiła - wyszeptałam. Wyrwałam rękę z uścisku mamy i pobiegłam na górę.