środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 5

Wzięłam ubrania  i poszłam do łazienki się przebrać, a włosy spięłam w koka. Postanowiłam że nie będę przez jakiś czas odzywać się do chłopaków, nawet do Filipa. Spakowałam portfel i telefon do torebeczki i zeszłam na dół. Skierowałam się do ogrodu. Aby tam dojść musiałam przejść przez salon gdzie chłopcy znowu grali. Pierwszy zauważył mnie Loui
- No widzisz Madzik , o wiele lepiej wyglądasz- powiedział. Gotowało się we mnie. Jak on do mnie powiedział ?! Madzik!!! NIENAWIDZĘ jak ktoś tak do mnie mówi. Udawałam że nic nie słyszę i szłam dalej- Ej no nie gniewaj się. Magda!
W końcu wyszłam do ogrodu i poszłam do cioci która właśnie przesadzała kwiatki. Podeszłam do niej i zapytałam:
- Ciociu poszłabyś ze mną na zakupy ?
- Oczywiście , a co z chłopcami ? Nie chcesz zostać z nimi ?
- Nie, jestem na nich obrażona.
- Tak ? A co ci zrobili ?- zaczęłam opowiadać cioci co zrobili chłopcy i w między czasie szłyśmy z ciocią do domu po kluczyki do auta. Rozmawiałyśmy po polsku więc gdy szłyśmy przez salon tylko Filip rozumiał co mówiłam. Kiedy skończyłam opowiadać byłyśmy już w samochodzie.
- Madziu przecież to były żarty.
- Wiem ciociu , ale Luoi nie musiał mnie wrzucać do basenu.
- Masz racje - zaparkowałyśmy samochód na parkingu - to kochanie gdzie idziemy najpierw hmm ?
- Obojętne.
Przez kilka godzin chodziłyśmy z ciocią po różnych sklepach. Ciocia zastępowała mi przyjaciółkę której nie mam. Mogłam z nią porozmawiać na każdy temat. Kiedy ciocia i wujek mieszali jeszcze w Polsce często ich z Filipem odwiedzaliśmy. Byliśmy u nich prawie w każde wakacje, ale 3 lata temu przeprowadzili się do Londynu i od tamtego czasu się z nimi nie wiedziałam. Wujek dostał tutaj lepszą prace , więc postanowili się przenieść. Kiedy kupiłyśmy już wszystkie rzeczy poszłyśmy usiąść w jakieś kawiarence. Po zamówieniu , ciocia zaczęła rozmowę.
- Madziu jeśli nie chcesz rozmawiać na ten temat to nie musisz. Jak ty się czujesz po tym wszystkim ? Tylko proszę cię nie mów "dobrze"
- Hmm.. Na początku było mi strasznie trudno, cały czas siedziałam w domu i nie wychodziłam z łóżka. Mama się o mnie martwiła bo nie chciałam nic jeść , ale jakoś udało jej się mnie zmusić. Rodzice wysłali mnie do psychologa
- Pomogło to coś ?
- Może trochę, ale cioci co ma mi dać jakaś głupia rozmowa ?! Dobra , wyrzuciłam to z siebie , porozmawiałam o tym z kimś ale ja się boje ! Boje się chodzić wieczorami, chodzić po tamtej ulica , a muszę przez nią przejść każdego dnia gdy chcę gdzieś iść, boję się obcych mężczyzn, mam koszmary w noc, a na to nie ma lekarstwa i nie pomoże mi rozmowa !!!
- Ale tym młodym chłopcom zaufałaś.
- Tak , ale było trudno. Za każdym razem kiedy któryś próbuje mnie przytulić albo dotknie niechcący moje ciało od razu sztywnieje. Oni chyba tego na razie nie zauważyli , ale Niall chyba tak.
- Podobasz mu się.
- Niee
- Madziu widziałam jak się na ciebie patrzy. Co zrobisz , no wiesz , on będzie chciał iść na randkę , wiesz takie sprawy.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. - usłyszałam typowy dzwonek dla noki. Ciocia chwyciła swoją duuużo torebkę i szukała telefonu. Po chwili znalazła go , powiedziała do mnie"przepraszam" i wstała od stołu. Przez kilka minut rozmawiała przez telefon a ja przez ten czas piłam mój soczek.
- Kochanie bardzo cię przepraszam, ale dzwonił wujek i muszę szybko wracać.
- Ciociu nie ma sprawy, ale ja jeszcze zostanę bo chciałam iść do księgarni.
- No dobrze , ale uważaj na siebie.
- Obiecuje.
Ciocia poszła w stronę parkingu , a ja dopiłam sok do końca i poszłam do księgarni. Ten sklep był straaasznie dużo. Wcale nie przypominał 'naszego' empika czy matrasa. Po prostu wow. Księgarnia miała dwa piętra ! Były tu chyba wszystkie działy. Postanowiłam że muszę każdy sprawdzić. Zaczęłam od Fantasy. Zwiedzenie całego sklepu zajęło mi godzinę. Wybrałam sobie kilka książek i udałam się do kasy. Była wielka kolejka.
W końcu po 15 minutach stania w kolejce udało mi się zapłacić za książki. Kiedy wyszłam z centrum handlowego , na polu było już ciemno. Nie wiedziałam że tak długo byłam na zakupach. Czas tak szybko zleciał. Poszłam na przystanek zobaczyć kiedy będę miała autobus. Za godzinę !!! Super!!!
Postanowiłam wrócić na nogach. Byłam już kilka razy z Filipem na mieście i wracaliśmy na nogach do domu więc znałam drogę powrotną. Właśnie szłam przez park. Było już bardzo ciemno. Było tylko kilka ludzi. Jakaś para siedząca na ławce, rodzice z dzieckiem i jakaś ciemna postać. Wystraszyłam się bo szła w moim kierunku. Szybko przyśpieszyłam. Chciałam jak najszybciej oddalić się od tej osoby. Słyszałam kroki tej osoby więc przyśpieszyła, ona też. Musiałam jak najszybciej wyjść z parku. Na ulicy gdzie kończy się park jest mój dom. Ciemna postać była coraz bliżej. Serce biło mi jak oszalałe. Nie wiedziałam co robić, nie było tu nikogo kto mógłby mi pomóc. Nie mogłam pozwolić aby sytuacja z Polski się powtórzyła. Przecież przyjechałam tu żeby o tym zapomnieć. Nagle poczułam dłoń leżącą na moim ramieniu. Myślałam że serce zaraz mi wyskoczy. Krzyknęłam. Postać przyłożyła mi rękę do ust i odwróciła mnie w swoją stroną. Zobaczyłam ...........


Hahahaha !! Przepraszam że taki krótki ale musiałam go skończyć w taki momencie.
Ochh..... Strasznie mi się nudzi w domu, więc ułożyłam plan na tego bloga. Mam nadzieje że teraz będzie już tylko z górki bo wcześniej jakoś nie bardzo wiedziała co pisać. Teraz będę musiała mieć czas na pisanie :)
Mam nadzieje że się podoba :*
Komentarze mile widziane <3

wtorek, 25 grudnia 2012

Rozdział 4

- Bożę !Bożę !Bożę !Bożę !
- Hazz ! uspokój się !- Popowiedział Liam do Harrego
- Liam ! A co jeśli ona nie żyje ? - poczułam jak ktoś przykłada mi ucho do klatki piersiowej - ONA NIE ODDYCHA !! ZABIŁEM JĄ !!
Nie mogłam dalej tego słuchać. Otworzyłam oczy i ujrzałam szóstkę chłopaków. Całę One Direction oraz mój kuzynek. Harry chłodził w te i  z powrotem , Loui i Liam próbowali go uspokoić , Zayn , Niall i Fifi siedzieli przy łóżku i czekali , aż się obudzę.
 Próbowałam się podnieść , ale zakręciło mi się w głowie , wiec sobie odpuściłam. Już po chwili byli przy mnie wszyscy chłopcy.
- Boże, Magda ty żyjesz ! - krzyknął Loczek.
- Oczywiście że żyję.
- Jak się czujesz ? - zapytał Liam
- Głowa mnie strasznie boli , ale poza tym dobrze.
- Może powinniśmy pojechać do szpitala ? Możesz mieć wstrząsk mózgu.- powiedział Fifi
- Nie trzeba , nic mi nie jest.
- Magda jesteś złe? Ja nie chciałem Cię uderzyć. Tak strasznie mi przykro - mówił Loczek. Było widać w jego oczach jak strasznie mu przykro.
- Harry nie jestem na Ciebie zła.
- Na pewno ?
- No Jasne.

Okazało się że jak Styles zaserwował dostał piłką w głowę i zemdlałam. Chłopcy razem z Filipem przywieźli mnie do domu i położyli u Nialla w pokoju. Po tym jak uświadomiłam Harremy że jestem cała i zdrowa , skierowaliśmy się z Filipkiem do domu. Ze względu na to że była już późna pora , poszłam się umyć. Świerza i ubraną w piżamkę , usadowiłam się wygodnie w cieplutkim łóżeczku i wzięłam się za czytanie Igrzysk Śmierci. Książka mnie tak strasznie wciągnęła że odłożyłam ją dopiero o 2 w nocy , kiedy odwiedziła mnie ciocia i powiedziała żebym szła spać bo już późno.

Obudziła się o 12 i nie mogłam uwierzyć że tej nocy nie miałam ANI JEDNEGO koszmaru. Wstałam z łóżka i powlokłam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam mleko. Kiedy się odwróciła zobaczyłam opierającego się o drzwi Nialla. Z wrażenia mleko wypadło mi z rąk. Co on tu robi ? Zadawałam sobie to pytanie w głowie.
Blondasek podszedł , podniósł mleko i postawił je na blacie.
- Dzień dobry - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.- jak się spało ?
-yyyy Hej, dobrze, a co ty tu robisz?
- Przyszliśmy z chłopakami do Filipa pograć. - No tak mogłam się domyślić.U wujka w domu jest tyle atrakcji że Fiko postanowił wszystko wypróbować. Golf. Który skończył się guzem na głowie Blondyna. Basen, siłownia, sauna, bilard no i playstation move. Niall przyglądała się mojemu ubiorowi i dopiero teraz kapłam się że stoję przed nim w samej piżamie z papciami w króliczki. Spaliłam buraka. Powiedziała ciche przepraszam i pobiegłam do pokoju.
Wzięłam szybki prysznic , ubrałam się , zrobiłam lekki makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Gotowa znowu skierowałam się do kuchni , w której na szczęście nikogo nie zastałam, Zrobiłam sobie kilka kanapek i poszłam do salonu w którym chłopaki grali w playstation move.  Usiadłam na kanapie pomiędzy Niallem i Filipem. Harry i Louis własnie grali, więc oglądałam ich grę. Oczywiście Hazzy cały czas sie kłócił z Louisem że oszukuję. Zauważyłam że moich kanapek ubywa , a prawie wcale ich nie jem. Popatrzyłam się z pod byka na Horana, a on się do mnie uśmiechnął trzymając w ręku moją kanapę.
- Ej !!- Krzyknął Louis , kiedy skończył grę , bo Harry znowu się o coś kłócił- tylko JA  nosze paski!!
- No to teraz będzię na dwójka - powiedziałam i uśmiechnęła się do niego
- O nie ! Tylko ja mam ten zaszczyt , idź się przebrać.
- Nie !!
- Tak
- Nie
- Tak
- Nie
- Okej
- Nie , czekaj , czekaj co ty powiedziałeś ?
- Okej - i uśmiechnął się chyrze . Na pewno coś knuję.
Kiedy chciałam zjeść kanapkę mój talerz był już pusty. Odpuściłam Horanowi , ponieważ jakiś czas temy postanowiłam że czas zacząć się odchudzać. Oczywiście mojemu  kuzynowi nie podoba się ten pomysł. Powiedział żebym wybiła sobie ten pomysł z głowy bo wcale nie jestem gruba , i że to jest nie zdrowe. ALe i tak go nie posłuchałam , ja tam wiem swoje.
Kiedy chłopcy skończyli grać , przenieśliśmy się do ogrodu. Gdy tylko weszłam na taras , podbiegł do mnie Tommlison i wziął mnie na ręce. Krzyczałam tak głośno że chyba cała okolica mnie słyszała, niestety na Louisie nic to nie zrobiło i biegł dalej. Zatrzymał się przy basenie i wrzucił mnie!
Byłam cała mokra. Musiałam wyglądać strasznie , pewnie cały tusz mi się rozmazał. Wszyscy stali przy basenie i się ze mnie śmiali. Niall i Harry leżeli na trawie i turlali się ze śmiechu. Nienawidze ich!
- Teraz się musisz przebrać - powiedział
Grrrrr!! Byłam taka zła!! Podpłynęłam do brzegu basenu i próbowałam wyjść , lecz nie szło mi to dobrze, ponieważ byłam za niska a basen był naprawdę wysoki. Podszedł do mnie Niall i chciał mi pomóc. Podał mi rękę. Chwyciłam ją i wydostałam się na brzeg.
Zła i ociekająca z wody skierowałam się do pokoju.



JEEEEEE!!! Wróciłam , mam nadzieje że się cieszycie. No coś napisałam , ale nie podoba mi się, może wam się spodoba. Będę próbowała być systematyczna i częściej dodawać rozdziały. Następny zacznę już dziś pisać :*

czwartek, 29 listopada 2012

Rozdział 3

Położyłam się wygodnie w moim wielkim łóżku i już po chwili przeniosłam się w krainę snów. Niestety dla mnie to nie dobry sen. Około 2 w nocy obudziłam się wystraszona i spocona. Znowu przyśnił mi się koszmar. Wstałam  i na bosaka podreptałam na dół. Chłód który czułam od stół orzeźwił mnie. W kuchni nalałam sobie całą szklankę zimnej wody. Wypiłam ją za jednym razem , a potem wróciłam do łóżka. Przez długi czas nie mogłam zasnąć, bałam się znowu przyśni mi się coś złego. Wstałam i podreptałam do pokoju obok. Cicho otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Podeszłam do łóżka i próbowałam obudzić kuzyna.
- Fifi , Fifi obudź się - przekręcił się na bok i mruczał coś pod nosem, musiałam podjąć się radykalnych sposobów. Dostał z liścia
- Ał- krzyknął Filip- co się stało ?
- Od godziny nie mogę spać, mogę z tobą ?- Fiko przesunął się i powiedział
- Wskakuj- przykrył mnie i mocno przytulił. Był dl mnie jak brat , ufałam mu jak nikomu innemu, powierzłam mu wszystkie tajemnice.
Przez kilka godzin leżeliśmy i rozmawialiśmy. Kuzyn opowiadał mi jak było u chłopaków po tym jak wyszłam , a ja mu powiedziałam że umówiła się z Niallem do kina. Chyba około 5 nad ranem zasnęliśmy.

Obudziły mnie jakieś głosy na korytarzu. Po chwili usłyszała pukanie i otwarcie drzwi. Wydostałam się z ucisku kuzyna , przetarłam oczy i zobaczyłam kogo tu przysiało tak wcześnie. W drzwiach stała ciocia z NIALLEM !!
- Madziu masz gościa - powiedziała ciocia.
- Niall, co ty tu robisz?
- Noo , umówiliśmy się wczoraj do kina, chyba że to już nieaktualne.
- Jasne, że aktualne, ale która jest godzina.
- Dochodzi 15.
- O mój Boże , nie wiedziałam , że jest tak póżno. Dasz mi 5 minut? no może 15?
- Jasne, nie ma sprawy.
Wstałam z łóżka i poszłam z blondynem do mojego pokoju. Chłopak usiadł na łóżku, a ja skierowałam się , do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, zrobiłam kłosa i lekki makijaż.
- Gotowa ?- zapytał Niall kiedy wyszłam.
- Jasne chodź- chwyciłam torebkę i zeszliśmy na dół.
- Cioci ja ide do kina- powiedziałam
- Madziu , ale tak z pustym żołądkiem ?
- Obiecuje że zjem coś na mieście.
- Przypilnuje żeby coś zjadła- dołączył się do rozmowy blondynek.
- No dobrze , tylko nie wróć za późno.
-Niech się pani nie martwi, odwiozę Magdę do domu. Do widzenia
- Pa ciociu.
- Pa , bawcie się dobrze.
Przed domem stało już auto Horana. Jak przystało na dżentelmena , Niall otworzył mi drzwi , apotem sam wsiadł do samochodu.
Na początku panowała niezręczna cisza, nikt nic nie mówił. Słychać było jedynie nasze oddechy. Ciszę w końcu przerwał blondynek.
- Magda, mogę cię o coś zapytać ?
- Jasne co chcesz wiedzieć ?
- hmm, czy Filip nie jest zły , że idziesz ze mną do kina?
- yyyy a dlaczego miałby być zły ?
- no bo jesteś jego dziewczyną ?
- CO?! Filip nie jest moim chłopakiem.
- no ale przecież spaliście dziś razem.
- Niall czy myśmy zapomnieli wam wspomnieć o tym drobiazgu że jesteśmy rodziną ? Fifi jest moim kuzynek.
- No, chyba zapomniałaś wspomnieć o tym DROBIAZGU.
- haaha, przepraszam, nie wiedziałam że myślałeś że jesteśmy parą.
- No dobra spoko, dobrze to sobie wyjaśniliśmy.
Niall  zatrzymał samochód na parkingu podziemnym w centrum handlowym. Najpierw poszliśmy do McDonalda bo obiecała cioci że coś zjem. Kiedy ja poszłam zająć miejsce , Niall poszedł zamówić "śniadanie". Po kilku minutach pojawił się z tacą pełną jedzenia.
- Proszę cola i cheeseburger  tak ja pani sobie zażyczyła.
- Dzięki, eee nie że coś , ale czy ty chcesz to zjeść?
- No wiem trochę tego mało no ale nie chciałem przesadzić.
PRZESADZIĆ ?! Ona już przesadził, zamówił sobie McZestaw powiększony i trzy cheeseburgery. Ja odpadam po McZestawie a on mi mówi że to mało ?!!!
Po zjedzeniu skierowaliśmy się do kina. Przez cały czas o czyś gadaliśmy. Niall był taki zabawny, normalnie myślałam że się posikam ze śmiechu, wszyscy ludzie gapili się na nas jakbyśmy uciekli z wariatkowa. Usiadłam na jednej z kanap w kinie a Horanek poszedł po bilety. Kiedy w końcu przyszedł miał ze sobą popcorn i dwie coel , oczywiście wszystko mega!
- Niall czyś ty na głowę upadł ?! Kto to zje? przed chwilą jedliśmy !
- Ja tam jestem jeszcze głodny ty na pewno też więc nie marudź i chodź już.
- A tak w ogóle to ja jaki film idziemy ?
- Mam nadzieje że lubisz bajki , bo kupiłem bilety na "Dzwoneczek i Sekret Magicznych Skrzydeł"
- Ja nie lubię bajek - uśmiech z twarzy chłopaka momentalnie zniknął - ja je kocham !
- Nie strasz człowieka- powiedział i dał mi sójkę w bok.
Usiedliśmy w ostatnim rzędzie i po chwili zaczął się film. W pewnym momencie dostałam popcornem w twarz. Popatrzyłam się na blondyna a on jak gdyby nigdy nic oglądał bajkę i się uśmiechał. Po chwili znowu dostałam , a Niall udawał że to nie on. Wzięłam garść popcornu i rzuciłam w chłopaka, i tak zaczęła się nasza bitwa. Śmialiśmy się i rzucaliśmy się popcornem aż w końcu ktoś nas upomniał że mamy być cicho. Po skończonym seansie nasze miejsca były całe z białych kuleczek, szybko wyszliśmy i skierowaliśmy się do auta.
Horan odprowadził mnie pod same drzwi.
-Niall, świetnie się bawiłam, dziękuje że mnie zaprosiłeś.
- Nie ma sprawy , ja też super spędziłem ten dzień.
Kiedy przytulił mnie na pożegnanie, momentalnie zesztywniałam. Nikt inny oprócz taty i Filipka po tamtym wydarzeniu mnie nie przytulał. Blondynek zauważył że coś jest nie ta i wypuścił mnie z uścisku.
- Dobranoc.
- Dobranoc.

Wzięłam szybki prysznic, włosy zostawiłam rozpuszczone i ubrałam moją ulubioną sukienkę. Zeszłam do kuchni. Siedział tam Fifi z wujkiem i o czymś rozmawiali. Usiadłam obok nich przy stole i nalałam sobie herbatki.
- Co będziecie dziś robić dzieciaki ? - zapytał wujek
- No właśnie jeszcze nie wiemy- odpowiedział Fiko
- Hmmmm, to może pojedziecie nad jeziero, jest tutaj nie daleko co?
- Co ty na to Madziu ?
- Spoko , może w końcu się opale.
- A jak tam dojedziemy ? - zapytał kuzyn
- Dam wam mapę, a auto stoi w garażu.
- Okej dziękujemy
Po zjedzonym śniadaniu, poszliśmy do pokoi się przygotować. Ubrałam strój kąpielowy, spakowałam ręcznik , kocyk, krem do opalania, książkę i iPoda do torebki i byłam gotowa. Poszliśmy z kuzynem do garażu a tam stał TAKIE auto. Byliśmy zaskoczeni że wujek powierzył nam taki samochód. Wsiedliśmy do pojazdu , puściliśmy muzykę i ruszyliśmy. Jechaliśmy i śpiewaliśmy  na cały głos We are young . Po pół godzinie dotarliśmy na miejsce. Było już dość dużo ludzi. Rodzice z małymi dziećmi, zakochane pary i grupki przyjaciół. Rozłożyliśmy się z dala od plażowiczów. Ściągnęłam   sukienkę i posmarowałam się kremem, żeby się nie spalić , włożyłam słuchawki do uszu i położyłam się opalać.
Słońce delikatnie muskało moją skórę kiedy nagle nic nie czułam.
- Kimkolwiek jesteś odejdź , zasłaniasz mi słońce. - powiedziałam spokojnie.
- Nawet ja ? - usłyszałam znajomy głos. otworzyłam oczy i zobaczyłam blondynka.
- Niall co ty tu robisz?
- Przyjechałem z chłopakami - odsunął sie i zobaczyłam resztę wariatów w wodzie wesoło się uśmiechających.- można się dosiąść?
- Jasne- zrobiłam mu miejsce na kocyku - a właśnie widziałeś może gdzieś Filipka ?
- Tak, gadał z jakąś dziewczyną , czego słuchasz?- zapytał i zabrał mi jedną słuchawkę gdzie brzmiała właśnie piosenka Taylor Swift "Red"- dlaczego nie słuchasz naszych piosenek ?
- Pomyślmy .... bo nie jestem waszą fanką ?
- CO?!
- Przykro mi ale nigdy nie słyszałam waszych piosenek.
- W takim razie zaraz to zmienimy.
Wstał i zniknął gdzieś w tłumie ludzi. Za chwilę wrócił z własnym kocykiem i telefonem. Włożył mi słuchawkę  do ucha i puścił chyba " Litlle Things". Była nawet niezła. Po chwili dołączyli do nas Louis , Zayn, Liam i Harry.
- Ej może zagramy w siatkę ? - wypalił Loczek
- Nie wiem .... - powiedziałam
- Co boisz się że przegrasz?
- Nie ! boje się twojej reakcji jak przegrasz .
- Harry Styles nie przegrywa.
- No to się przekonamy.
- No to się przekonamy.
Ja grałam z Zaynem i Louisem a Harry z Liamem i Niallem. Na początku szło im bardzo dobrze , byli lepsi kilkoma punktami. W końcu wzięliśmy się do roboty i to MY wygrywaliśmy. Harry właśnie miał serwować. Jeśli mu się nie uda to wygramy.
- Dajesz Styles - krzyknęłam
Loczek popatrzył się na mnie wrogo i podrzucił piłkę. Ostatnie co widziałam i czułam to piłka lecąca w moją stronę i ostry ból głowy a potem ciemność......

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 2

Każdy chłopak z osobna nam się przedstawił , a potem jeszcze chwilkę pogadaliśmy. Chłopcy zaprosili nas dzisiaj wieczorem na imprezę. Powiedzieliśmy że się zastanowimy i poszliśmy z powrotem do domu. Kiedy weszliśmy do kuchni była już tam ciocia i robiła obiad. Postanowiliśmy jej trochę pomóc. Podczas krojenia papryki zastanawiałam się nad propozycją nowo poznanych chłopaków. Wdawali się mili i pewnie dobrze bym się z nimi bawiła, ale nie byłam pewna czy jestem gotowa, od tamtego wydarzenia nie byłam jeszcze na żadnej imprezie, bałam się że To może się znowu powtórzyć. Kiedy skończyliśmy pomagać cioci poszłam się położyć.
Obudziłam się z strasznym płaczem. Po chwili w pokoju był już mój kuzyn i mocno mnie tulił. Nie musiałam mu mówić o co chodzi on sam wiedział. Myślałam że wszystko będzie okej, że zapomnę, ale to wróciło. Śniła mi tamta noc. 
- Ciiiiii, spokojnie, to był tylko sen- mówił kuzyn kołysząc się ze mną w prawo w w lewo- spokoje, już nigdy nic złego ci się nie stanie, obiecuje. 
- Dziękuje 
- Za co ?
- Za to że jest przy mnie i że mnie wspierasz, wiesz co chodźmy dziś na tą imprezę.
- Jesteś pewna ?
- Tak - odsunęłam się od Filipa i sprawdziłam która godzina, była 19 czyli mieliśmy jeszcze godzinę. Kuzyn poszedł szykować się do swojego pokoju a ja poszłam do łazienki. Gotowa  zeszłam na dół gdzie czekał na mnie mój ukochany kuzynek. Powiedzieliśmy cioci że idziemy na imprezę do nowych znajomych i że nie wrócimy za późno.  Wyszliśmy z domu i po chwili byliśmy pod domem chłopaków. Zadzwoniliśmy na dzwonek, otworzył nam Liam i zaprosił nas do środka. Było strasznie dużo ludzi. Widać było że wszyscy bardzo dobrze się bawią. Niektórzy tańczyli do świetnej muzyki którą puszczał Zayn, inni rozmawiali , a jeszcze inni jedli jedzenie przygotowane przez Harrego.
Bawiłam się świetnie, już drugi raz tutaj myślałam o czymś innym. Tańczyłam z Filipem , wygłupialiśmy i inne tego typu rzeczy. Podszedł do nas Louis i zapytał się nas czy gramy z nimi w butelkę. Kuzyn popatrzył się na mnie a ja pokiwałam głową. Poszliśmy usiąść w salonie razem z chłopakami ich dziewczynami i z ich perkusistą nazywał się chyba Josh. Było bardzo śmiesznie, chłopcy najczęściej brali wyzwania , musieli np. tańczyć różne śmieszne tańce, zrobić striptiz i takie tam. Ja zawsze brałam pytania więc nie miałam się czego obawiać. Kręcił Louis i wypadło na Harrego , oczywiście wybrał wyzwanie.
- Hmmm, wiem ! Pocałuj Magdę- powiedział chłopak. Przeraziłam. Nie byłam jeszcze gotowa. Harry siedział już koło mnie i zbliżał się do mojej twarzy. W jednej chwili przeleciała mi przed oczami TAMTA noc, kiedy to ten pijak zbliżał się do mnie i całował mnie. Miałam łzy w oczach. Szybko wstałam i wyszłam na taras. Dlaczego nie mogłam żyć normalnie jak każda zwykła nastolatka ? bawić się na imprezach , całować chłopaków? Dlaczego nie mogłam mieć normalnego życia ?!!!
Poczułam rękę na moich plecach. Obróciłam się przerażona i zobaczyłam Nialla.
- Hej spokojnie, Filip Cię szuka.- powiedział chłopak. Chyba zauważył że płakałam bo powiedział- coś się stało ?
- Nie , wszystko okej, chodźmy do środka.
Weszliśmy do domu a obok mnie od razu znalazł się kuzyn.
- W porządku ? - zapytał po polsku i nikt nie wiedział o czym gadamy
- Tak, przeprasza, ale nie mogłam tego zrobić. Przypomniał mi się tamten wieczór.- powiedział a łza znowu poleciała po policzku. Filip starł ją kciukiem i mocno mnie przytulił.
- Hej, nie masz za co przepraszać , to nie twoja wina. - powiedział Fifi. Podszedł do nas Harry , widziałam po jego twarzy że nie wie co powiedzieć.
- Magda przepraszam.
- Harry , nie masz mnie za co przepraszać, nic się nie stało.
- Ale przecież płakałaś i nie zaprzeczaj bo widać to po twoich oczach.
- Tak płakałam, ale nie z twojego powodu. Przepraszam was , ale ja już będę szła, źle się poczułam. Dzięki za zaproszenie, świetnie się bawiłam.
- Idę z tobą - powiedział Fiko ( mówię tak na mojego kuzynka)
- Daj spokój, mieszkamy obok.
- Ale...
- Filip nic mi się nie stanie, zostań i baw się dobrze - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Magda....
- Ja ją odprowadzę - powiedział Niall
- Nie trzeba.
- Świerze powietrze dobrze mi zrobi.
- No dobra chodź , a ty Fiko baw się dobrze .
Wyszliśmy z Niallem i skierowaliśmy się w lewo. Przez te dwie minuta żadne z nas się nie odzywało, dopiero kiedy staliśmy pod drzwiami chłopak powiedział
- Fajnie że przyszłaś, może spotkamy się jutro ?- nie wiedziałam czy się zgodzić, nie chciałam robić mu nadziei , ja teraz nie byłam gotowa na związek. Ale tak strasznie chciałam się z nim spotkać.
- Chętnie, a gdzie pójdziemy ?
- ymmm , może do kina ?
- okej, ale ty wybierz film. Dzięki za odprowadzenie. Dobranoc.
- Słodkich snów.
Weszłam do domu i od razu poszłam do pokoju. Zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i ubrałam piżamkę. Szłam obok okna kiedy zobaczyłam Nialla w oknie na przeciwko. Uśmiechnął się do mnie i pomachał. Byłam w samej piżamce która mało zakrywała, zarumieniłam się. Szybko mu pomachałam i pobiegłam do łóżka.



Przepraszam że tak długo nic nie dodawałam ale nie wiedział co napisać :/ 

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 1


- Magda, zejdź do nas proszę.- Usłyszałam głos ojca.  Od tamtego wydarzenia minął miesiąc.  Rutyna mojego dnia wyglądała tak: szkoła , psycholog, dom, łóżko które od pewnego czasu stało się moim najlepszym przyjacielem , spędzaliśmy ze sobą większość dnia.  Nie chętnie wyszłam z łóżka i zeszłam do kuchni.  Siedzieli tam moi rodzice i Filip.
- Madziu musimy porozmawiać  - zaczęła mama
- Mamy dość patrzenia jak całymi dniami leżysz w łóżku i płaczesz.  Magda wiemy że to dla ciebie bardzo trudne ale musisz zacząć żyć od nowa. Musisz zapomnieć.- mówił tata
- Łatwo wam powiedzieć , to nie wiem co noc śni się tamten wieczór. – powiedziałam ze łzami w oczach. Podeszła do mnie mama i mocna mnie przytuliła.
- Wiemy że trudno ci o tym zapomnieć tutaj w Polsce , jak codziennie idziesz tą ulica. Zadzwoniliśmy do cioci i wujka z Londynu . Za tydzień jest zakończenie roku szkolnego i postanowiliśmy że na całe wakacje pojedziesz do Anglii. Może tam z dala od rzeczy które ci to przypominają uda ci się zapomnieć. Filip postanowił że pojedzie tam razem z tobą.  Za tydzień w piątek macie samolot.
- Okej.
- Czyli zgadzasz się ? – zapytał kuzyn
- A mam inne wyjście ?
- Nie
- No właśnie, a teraz przepraszam was ale chciałabym wrócić do pokoju.
- Dobrze , ale zejdź za godzinę bo będzie kolacja.
Wstałam od stołu i ruszyłam do mojego przyjaciela. Od razu wskoczyłam pod kołdrę.  Cieszyłam się że będę mogła chociaż na chwilę się z tąd wyrwać od tych wspomnień. Sięgnęłam po książkę leżącą na szafce nocnej.  Otworzyłam na zaznaczonej stronie i zatraciłam się w lekturze. Nic ani nikt nie mógł mi przeszkodzić, kiedy już coś czytać to odlatuje do innego świata.
Tydzień bardzo szybko mi minął. Każdego dnia rutyna się powtarzała : szkoła, psycholog, dom , „przyjaciel”, lecz pewnego dnia moją rutynę przerwała mama. Postanowiła że musimy się wybrać na zakupy bo w końcu w piątek już wyjeżdżam. Chyba była w jakimś dobrym nastroju ponieważ kupiła mi mnóstwo ubrać i nowego laptopa !! Zawsze mi mówiła że mój dotychczasowy laptop jest w porządku a teraz sama mi zaproponowała , nie musiałam jej prosić.  Kiedy nadszedł piątek poszłam do szkoły na zakończenie roku szkolnego.  Odebrałam świadectwo i pożegnałam się z moją jedyną przyjaciółką. Ostatnio nasz kontakt nie był najlepsze , ona wiedziała że coś jest nie tak a ja po prostu nie miałam odwagi żeby jej powiedzieć o co chodzi. W domu czekał na mnie już Filip który pomógł mi się spakować. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy , czyli ubrania, bieliznę , kosmetyki, książki , iPoda no i oczywiście nowego laptopa. O 15 kiedy byłam gotowa moi kochani rodzice odwieźli nas na lotnisko. Oczywiście nie obyło się bez płaczu mamy i kazania taty co możemy a czego nie możemy robić.  Gdyby nie to że usłyszeliśmy że za chwile nas samolot odlatuje że pewnie by nas nie wypuścili.  Ruszyliśmy w stronę wyjścia i wsiedliśmy do samolotu. Był strasznie wielki. Jeszcze nigdy nie leciałam samolotem i troszkę się bałam że się rozbijemy. Kiedy byliśmy w samolocie to doznałam lekkiego szoku lecieliśmy pierwszą klasą. Okazało się że bilety fundnęli nam ciocia i wujek z Londynu. Nasza rodzina z Anglii jest bardzo bogata , kiedyś założyli jakąś firmę, zarobili już tyle kasy że starczyło by im już do końca życia. Ciekawa jestem jak wygląda ich domek.  Kuzyn odstąpił mi miejsca przy oknie, widoki były niesamowite, wszystko wydawało się takie maleńkie. Kiedy siedzieliśmy już wygodnie , puściliśmy sobie komedie.
Po kilku godzinnej podróży nareszcie wylądowaliśmy. Poszliśmy odebrać odebrać nasze bagaże, a potem szukaliśmy wzrokiem naszą rodzinę.
- Maga ! Filip ! – usłyszeliśmy kobiecy głos i odwróciliśmy się.  Niedaleko nas stała zadbana kobieta w średnim wieku. Była to nasza ciocia. Podeszła do nas i mocna nas wyściskała. – Tak się cieszę że was widzę, ostatnio kiedy się spotkaliśmy to mieszkaliśmy jeszcze w Polsce i mieliście chyba 15 albo 16 lat. Chodźcie.
Chwyciliśmy za walizki i poszliśmy za ciocią w kierunku auta.  Zapakowaliśmy bagaże i ruszyliśmy w stronę domu. Londyn był śliczny, podczas drogi widziałam Big Bena , London Eye i itp. Chyba po trzydziestu minutach zatrzymaliśmy się pod domem  który był po prostu nieziemski.  Kiedy Filip wyciągał nasze bagaże ja rozglądała. Mój wzrok zatrzymał się na piątce chłopaków , którzy chyba są moimi nowymi sąsiadami. Biegali po podwórku i rzucali się czym popadnie. Nagle jeden z nich zatrzymał się i popatrzył się na mnie. Uśmiechnął się do mnie , o ja odwróciłam głowę bo się zarumieniłam. Chłopak wyglądał na miłego , miał fajny styl i słodkie blond włoski. Weszliśmy do domu, zostawiliśmy z Filipem w przedpokoju walizki i pobiegliśmy zwiedzać dom. WOW , jedno wielkie wow. Był basen, bilard, sauna, pole golfowe i wielki ogród. Ciocia pokazała nam nasze pokoje.  Pokój Filipa wyglądał tak, a mój tak  . Widok z mojego okna niestety nie był za ciekawy , widać było okno sypialny jednego z chłopaków których kilka chwil wcześniej widziałam.  Miałam nawet własną łazienkę. Pierwszy raz od dawna na chwilkę przestałam myśleć o TYM.  Wzięłam szybki prysznic , przebrałam się , była 19 godzina ale na polu nadal było bardzo ciepło. Gotowa poszłam na taras gdzie czekali już na mnie ciocia, wujek i Fifi z kolacją.

Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju przez okna. Była już 11 godzina więc postanowiłam już wstawać. Poszłam do łazienki wykonać wszystkie poranne czynność i ubrałam się . W kuchni śniadanie jadł już mój kuzynek.
- Cześć – powiedział do mnie kuzyn kiedy weszłam  do kuchni
- Hej , gdzie ciocia i wujek ?
- Ciocia pojechała na zakupy a wujek do pracy.
Usiadłam przy stole obok kuzyna i robiłam sobie kanapki i piłam zieloną  herbatę.
- Co będziemy dziś robić ? – zapytałam
- Co ty na to żebyśmy nauczyli się grać w golfa ?
- Hmmm, możemy spróbować.
Kiedy zjedliśmy śniadanko , umyliśmy naczynia i poszliśmy po zestaw do golfa. Był mnóstwo kijków a my nie wiedzieliśmy który do czego służy więc wzięliśmy ten co najbardziej się nam podobał.  Najpierw grę zaczął mój kuzyn, szło mu bardzo dobrze. W końcu kolej naszła  na mnie.  Stanęłam w wyznaczonym  miejscy , chwyciłam za kijek, chyba troooszeczkę za mocy wzięłam zamach bo piłeczka poszybowała aż do naszych sąsiadów nagle usłyachałm:
- Ałaaa -  i śmiech innych chłopaków.
- O mój Boże Filip chyba ktoś dostał.- powiedziałam spanikowana
- Magda nie chyba tylko na pewno.- powiedział kuzyn i pobiegliśmy do sąsiadów.  Kiedy byliśmy w ogrodzie zobaczyliśmy czwórkę chłopaków stojących nad blondynkiem który wczoraj się do mnie uśmiechał.
- Bardzo , ale bardzo cię przepraszam – powiedziałam a wszyscy chłopacy popatrzyli się na mnie ze zdziwieniem na twarz.
- Magda , angielski – szepnął do mnie kuzyn.
- No tak, przepraszam  , nie wiem – powiedziałam już tym razem po angielsku
- Nic się nie stało – powiedział blondyn trzymając się za głowę.
-  Jeszcze raz bardzo przepraszam.
- Spoko
Chłopak podszedł do mnie a za nim reszta jego przyjaciół. Każdy z osobna mi się przedstawił. Ten uroczy blondynek nazywał się Niall i miał śliczne niebieskie oczka. 



Mój pierwszy rozdział na tym blogu. Mam nadzieje że komuś się spodoba i będzie czytać moje nowe opowiadanie. Proszę o komentarze <3

Prolog


Niedawno moje życie obróciło się o 180 stopni. To wydarzenie całkowicie odmieniło moje życie. Była to najgorsza rzecz jaka mogła wydarzyć się w moim życiu, ale może lepiej będzie jeśli wam to opowiem.

Tego dnia postanowiliśmy pójść z Filipem na imprezę do naszych znajomych. Szykowałam się prawie godzinie. Chciałam wyglądać idealnie. Ułożyłam koka w artystyczny nieład , zrobiłam sobie lekki makijaż  a potem zastanawiałam się co ubrać. Po kilku minutach zdecydowałam się na ten zestaw .  Gotowa zbiegłam do przedpokoju gdzie czekał na mnie mój kuzyn. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy się zabawić.  Dom w którym owa impreza się odbywała był straaaaasznie duży . W budynku było już dużo osób , jedni  tańczyli a inni pili piwo. Filip od razu poszedł do grupki swoich kumpli a ja poszłam rozejrzeć się za kimś znajomym z klasy. Wyszłam na taras gdzie znajdował się wielki basen. Od razu się wycofałam , ponieważ chłopacy wrzucali dziewczyny do wody, a ja nie po to się stroiłam żeby teraz wylądować w wodzie.  Po kilku minutowych poszukiwaniach znalazłam moją przyjaciółkę Anie.  Tańczyłyśmy , wygłupiałyśmy się , grałyśmy z kilkoma osobami w butelkę. Po pewnym czasie zorientowałam się że jest już po drugiej.  Wiedziałam że rodzice będą wściekli , nie lubieli kiedy wracałam późno do domu.  Postanowiłam poszukać Filipa i poprosić go żeby podwiózł mnie do domu. Kiedy go znalazłam okazało się że jest już po kilku piwach. Nie miałam mu tego za złe , przecież przyszedł tu aby się zabawić.  Powiedziałam mu że muszę już iść , chciał mnie odprowadzić ale nie zgodziłam się. Powiedziała mu żeby został i bawił się dobrze. Kiedy wyszłam na pole ulica świeciła pustakami. Nie było żywej duchy. Trochę się bałam no ale przecież co mi się mogło stać ?! Szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu.  Skręciłam w pewną uliczkę na której żadna lampa nie świeciła. Było strasznie ciemno. Bałam się iść tędy ale nie miałam innego wyjścia to była jedyna droga do domu. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam. Szyłam sobie spokojnie kiedy nagle za krzaka wyszedł jakiś pijaczyna w ręku z butelką wódki i śpiewał sto lat. Miałam nadzieje że go ominę i mnie nie zauważy , ale niestety tak się nie stało. Kiedy jego wzrok napotkał mnie zaczął coś gadać jako to ja piękna jestem, co tu robię same i tego typu teksty.  Przyśpieszyłam kroku i modliłam się w duchy żeby w końcu dojść do tego domu.  Po chwili poczułam jego dłoń na moim ramieniu. Obrócił mnie w swoją stronę i przyparł do murku. Zaczęłam krzyczeć żeby mnie puściła ale moje wrzaski nic nie wskórały. Była to mało zamieszkana ulica , było tu kilka domów na krzyż i nikt mnie nie słyszał. Mężczyzna zaczął się do mnie dobierać , całował mnie po szyi i obacywał po pośladkach.  Krzyczałam , prosiła go żeby mnie puściła ale niestety nie zrobił tego. Wepchnął mnie w jakieś krzaki i zgwałcił mnie.

Wróciłam do domu zdruzgotana. Jedynymi osobami którym opowiedziałam co się stało byli tylko moi rodzice i Filip. Kuzyn obwiniał się że to jego wina , że mógł nie pić tego piwa , albo przynajmniej odprowadzić mnie do domu.  Ale to nie była jego wina , tylko moja. Mogła zostać tam na noc a nie głupia sama wracać do domu.  Po tamtym zdarzeniu moja psychika była troszkę zjechana. Chciałam popełnić samobójstw , lecz moi rodzice mnie znaleźli i uratowali mi życie. 

Bohaterowie

Magda , 18 lat
Filip , 19 lat , kuzyn Magdy 
One direction : Zayn 19 lat, Liam 20 lat, Niall 18 lat
, Louis 21 lat , Harry 18 lat


Janek , przyjaciel Magdy i Filipa, 19 lat