poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 2

Chciałam im pokazać że jestem twarda, że mnie to nie rusza. Odwróciłam się na pięcie i pokierowałam się do pokoju. Trzasnęłam najgłośniej jak się da drzwiami , żeby wiedzieli że jestem na nich zła. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżku. Dałam upust emocją i łzy zaczęły spływać po moim policzku. Tylko w odosobnieniu mogłam sobie pozwolić na płacz.  Wszyscy myśleli że jestem twarda i nigdy nie płaczę , ale tak naprawdę , kiedy zamykałam się sama w pokoju , bardzo często płakałam. A najczęściej z powodu moich rodziców.  Nie było dnia , żebym nie usłyszała jakim to ja złym dzieckiem nie jestem. Zawsze powtarzali że powinnam brać przykład z siostry. Ashley studiuje prawo , więc ty też powinnaś. Ashley miała same 5 a ty co ? Ledwo zdajesz do następnej klasy. Ashley nigdy by tak nie zrobiła. Za każdym razem bolało coraz bardziej. Kiedy Ash , mieszkała jeszcze z nami , wspierała mnie bardzo. Zawsze mogłam znaleźć w niej oparcie, ale kiedy wyjechała , nie miałam już nikogo. Poznałam Tommego i od tamtej pory tylko na niego mogłam liczyć. Poznał mnie ze swoimi znajomymi. To on namówił mnie do pierwszego papierosa. To z nim pierwszy raz się upiłam. Był moich pierwszym wszystkim. Może nie był idealny , kilka razy zatrzymała go policja , pobił kogoś , ale i tam go kochałam. A teraz miałam go zostawić. Wyjechać na drugi koniec Anglii i żyć bez niego.
Wyciągnęłam z szafy za dużą bluzę , która należała do Tommego i ubrałam ją. Otworzyłam okno i wyszłam na dach. Musiałam się uspokoić , a tylko tu to mogłam zrobić. Z kieszeni bluzy wyciągnęłam paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego i podpaliłam go zapalniczką. Odkąd Tommy pierwszy raz dał mi papierosa , tylko to mnie uspokaja.
W nocy obudziło mnie jakiś hałas. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na pokój , ale nic się nie działo. Już się chciałam położyć , ale usłyszałam jak ktoś rzuca kamyczkami. Wstałam z łóżka i wyjrzałam za okna , żeby zobaczyć kto to.  Zobaczyłam chłopaka który jakiś czas temu skradł moje serce i od razu , najciszej jak się da zbiegłam na dół , otworzyć chłopakowi. Kiedy go zobaczyłam stojącego w progu drzwi , rzuciłam mu się na szyję.  Tommy pocałował mnie prosto w usta i ruszyliśmy do mojego pokoju.  Usiadłam chłopakowi na kolanach i schowałam twarz w zagłębieniu pomiędzy jego szyją a ramieniem. Łzy zebrały się w moich oczach. Bell nie możesz płakać , nie możesz ! Ale to nic nie dało. Samotna łzy , wydostała się spod mojej powieki. Brunet poczuł łzę na szyi i podniósł moją twarz do góry .
- Hej Bells , co się stało ? - zapytał troskliwie. Rzadko zdarzało mu się mówić takim tonem , zazwyczaj był chamski , ale od czasu do czasu ukazywała się ta jego lepsza strona. - Hej , mała jeśli chodzi o szkołę to nie ma co się martwić, nie ta to inna. Nie musisz się martwić.
- Tom , ale to nie o to chodzi - wyszeptałam spoglądając na moje dłonie.
- To o co ? - zapytał zdziwiony.
- Moi rodzice powiedzieli że mają dość mojego zachowania , że to co zrobiliśmy było karygodne i oni ...- nie mogłam z siebie tego wykrztusić.
- No co ?
- Po jutrze wyjeżdżam do Londynu do Ash.
- Co takiego ? Ich popierdoliło ? - poczułam jak jego ciało się napina i od razu wiedziałam że się zdenerwował. Położyłam dłoń na jego policzku , miałam nadzieje że mój dotyk chociaż trochę go uspokoi. - Wiesz co mała , nie przejmuj się tym - powiedział po dłuższej chwili ciszy.
- Słucham ? - zapytałam zdziwiona.
- Damy sobie radę , zobaczysz . Jeśli twoi rodzice myślą że tym wyjazdem nas rozdzielą to są w grubym błędzie ! Będe odwiedzał cię tak często jak to możliwe.
- Obiecujesz ?
- Oczywiście , przecież ja bez ciebie dnia nie potrafię wytrzymać ! Będę dzwonił do ciebie co pół godziny , aż będziesz mnie miała dość - powiedział i pocałował mnie w nos, na co ja przytuliłam się jeszcze bardziej do niego.
Nawet nie zauważyłam , kiedy zasnęłam, a kiedy się obudziłam była już 10 rano. Oczywiście Toma nie było obok mnie. Zawsze wychodził z domu koło 6 rano , żeby moi rodzice nie zauważyli że tu był. Nie chętnie wstałam z łóżka i powlokłam się do łazienki. Zimny prysznic bardzo dobrze mi zrobił. Od razu się pobudziłam. Ubrałam jakieś byle jakie ciuchy , włosy spięłam w kucyka i wróciłam do pokoju.
- Annabell ! Śniadanie ! - usłyszałam głos mamy , ale nie odpowiedziałam jej . Dalej miałam jej za złe że stała po stronie ojca. Wyciągnęłam z szafy wielką walizkę , a zaraz potem wyrzucałam na podłogę wszystkie moje ubrania. Kiedy pierwsza walizka była pełna, ruszyłam do garderoby po następną. Druga była w połowie zajęta przez ubrania a w połowie przez kosmetyki. Podręczny bagaż czyli telefon , portfel , jakąś książkę i inne tego typu rzeczy wrzuciłam do torebki. I w taki oto sposób byłam gotowa. Położyłam się na łóżku z zamiarem chwili odpoczynku, lecz moje marzenia odleciały z momentem kiedy zaburczało mi w brzuchy. Zbiegłam szybko po schodach i wpadłam do kuchni. Podgrzałam sobie mleka a następnie zalałam moje ulubione płatki cheerios. Razem z moim śniadaniem usiadłam przy stole i się delektowałam. W międzyczasie do kuchni weszła mama.
- Spakowałaś się już ? - zapytała
- Mhm - mruknęłam. Odłożyłam miskę do zlewu i chciała ruszyć do pokoju , ale mama mnie zatrzymała.
- Annabell dobrze wiesz że robimy to dla twojego dobra.
- Jaaasne ! Gdybyście chcieli mojego dobra to byście mnie nigdzie nie wysyłali !
- A co byś zrobiła na naszym miejscu ? Hmmm ? Co byś zrobiła gdyby twoje dziecko ciągle sprawiało kłopoty ? Siedziałabyś z założonymi rękami czy może próbował zrobić cokolwiek co może pomóc ?
- Nie wiem co bym rozbiła - wyszeptałam. Wyrwałam rękę z uścisku mamy i pobiegłam na górę.

4 komentarze:

  1. Superrrrrrrrrrrrrr, dawaj daljsza czesc xd/ Lovciam xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego w takich momentach, no ja się pytam dlaczego?. Cudny blog... Kocham Cię poprostu

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :) Czekam na nexta :d

    OdpowiedzUsuń