niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 7

Nie myślałam o tym że chłopcy zobaczą mnie w tym stanie. Rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam na dół.
- Hahaha a widzieliście minę Nialla jak mu się wysypał popcorn ? - Śmiał się Loui ( tak pokazywał miną jaką zrobił Niall )
- Hahhaahaha
Wszyscy się śmiali, a ja z płaczem wbiegłam do salonu i rzuciłam się kuzynowi w ramiona. Filip od razu mnie przytulił , głaskał po włosach i szeptał żebym nie płakała. Chłopcy momentalnie przestali się śmiać, i gabili się na nas. Nie interesowało mnie to.
- Filip... Filip - mówiłam chlipiąc
- Co się stało kochanie ?
- Mama. dzwoniła. do . mnie - mówiłam po polsku żeby chłopcy nie zrozumieli. Kuzyn załapał o co chodzi bo odpowiedział w naszym ojczystym języku.
- To chyba dobrze , bo jeszcze ani razu do ciebie nie zadzwoniła , odkąd tu jesteśmy.
- Muszę. wracać . do . polski - tłumacząc kuzynowi cały czas płakałam.
- Co ?!! - krzyknął tak głośno że chyba cała okolica go usłyszała - Czy ciocia zwariowała ?!! Przecież przyjechaliśmy tutaj żebyś zapomniała !! Już ci się polepsza a ona dzwoni że masz wracać ?!! Nie ma mowy !! Jesteśmy tu dopiero kilka tygodni...- położyłam mu palec na buzi , aby był ciocho
- Fiko , znaleźli go
- Kogo ?
-......- łzy znowu poleciały po policzku
- Żartujesz ? prawda ? Kiedy rozprawa ?
- W poniedziałek . Filip ja nie jestem gotowa ! Nie jestem gotowa stanąć z nim oko w oko! Rozumiesz ?! - krzyczałam. Kuzyn przytulił mnie , żebym się uspokoiła.
- Spokojnie, damy radę. Będę tam z tobą. Zobaczysz zamkną go w pudle i więcej go nie zobaczysz !
- Pojedziesz ze mną ?
- Oczywiście , a coś ty myślała że cię zostawię samą ? Nigdy ! Zawsze możesz na mnie liczyć.
- Dziękuje , nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - jeszcze mocniej wtuliłam się w kuzyna.
- Magda ? - zapytał nie pewnie Harry - co się stało ? Dlaczego płaczesz ?
- Nie ważne, już wszystko w porządku - powiedział i wytarłam policzki chusteczką którą dał mi Loui.
- Nie ważne ?! - Harry się mocno wkurzył - Myślałem że jesteśmy przyjaciółmi ! Sama tak mówiłaś !! " O Boże , ale się ciesze że mam takich przyjaciół jak wy, nie wiem co bym bez was zrobiła " - mówił udawając mój głos - Nie wiem jak ty ale według mnie przyjaciele na sobie polegają  i mówią sobie wszystko! Więc ty chyba nas nie uważasz za swoich przyjaciół bo nic na nie mówisz !!!
- Nie wiesz o co chodzi więc się przymknij - krzyczał Filip i zbliżał się do Loczka - Mina by ci zrzedła gdybyś wiedział o co chodzi !
- Filip przestań ! On ma racje !!
- Co ?!
- Są moimi przyjaciółmi , powinni wiedzieć, powinnam im to powiedzieć to już dawno.
- Magda jesteś pewna ?
- Tak . - usiedliśmy wszyscy w salonie na kanapie. Fifi usiadł obok mnie i chwycił mnie za rękę , bo wiedział że jest mi trudno.
- Więc, jakiś czas temu ..... zostałam zgwałcona - w pokoju momentalnie zapanowała cisza.- Niall, kiedy spotkałeś mnie w parku płaczącą, nie wiedziałam że to ty za mną idziesz. Strasznie się bałam , że to znowu jakiś pijak. A dzisiaj zadzwoniła do mnie moja mama , powiedziała mi że złapali tego faceta i w poniedziałek muszę być w polsce na rozprawie. Przepraszam że wam wcześniej nie powiedziała, ale nie byłam gotowa.
Nikt nic nie mówił, pewnie nie wiedzieli co w takim momencie powiedzieć. Pierwszy odezwał się Harry
- Magda , tak strasznie mi przykro , przepraszam że tak na Ciebie naskoczyłem , nie powinienem.
- Nie, miałeś racje, mogłam wam wcześniej powiedzieć. Przepraszam.

NIEDZIELA

Tego dnia musiałam wstać wcześnie, ponieważ o 12 mieliśmy z Filipkiem samolot do polski. Poszłam do łazienki , wzięłam szybki prysznic i ubrałam to. Gotowa zeszłam do kuchni gdzie czekało już na mnie śniadanie.
- Hej , miśka jak się czujesz? - zapytał troskliwy kuzyn. Odkąd Fiko dowiedział sie o rozprawie bardzo się o mnie martwi , bo wie jakie to dla mnie trudne. Chłopcy od tamtego czasu też są troskliwi. Cały czas pytają się jak się czuje i takie tam, ale nie zachowują się tak jak dawniej, nie przytulają mnie co chwilę , nie biorą mnie na ręce dla zabawy jak dawniej. Brakuje mi tego.
- Może być. A gdzie ciocia i wujek ?
- Podobno coś bardzo ważnego wydarzyło się w firmie i musieli jechać. Loui i chłopki zawiozą nas na lotnisko. Właśnie spakowana jesteś ?
- Tak , wczoraj wieczorkiem się spakowałam.
- To dobrze bo zaraz jedziemy , przecież pamiętasz ile trwała odprawa jak tutaj lecieliśmy.
Po zjedzeniu pysznych naleśników zrobionych przez kuzyna, poszłam do pokoju po walizkę , bo zaraz mieli przyjechać chłopaki. Kiedy weszłam do pokoju , usłyszałam jak do domu weszła banda wariatów. Już po chwili w moim pokoju znalazł się Harry i pomógł mi znieść walizkę do auta. Wiedliśmy do ich mini busu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Na początku panowała nie zręczna cisza , którą na szczęście przerwał Loui opowiadając swoje kawały , już po chwili było słychać śmiechy. O 11 zatrzymaliśmy się na parkingu. Poszłam otworzyć bagażnik , aby wyciągnąć walizkę i ..... doznałam szoku. W bagażniku znajdowało się 7 walizek.
- yyyy chłopaki o co chodzi ?
- coś ty myślała że zostawimy cię samo ? jedziemy z tobą.- powiedział Niall
- nie musicie.
- ale chcemy.
- nooo dobraa.
Każdy chwycił swoje bagaże i ruszyliśmy w stronę odprawy. Po dobrych 45 minutach , nareszcie siedzieliśmy w samolocie. Po mojej prawej stronie siedział Fiko a po lewej Niall. Kiedy samolot wystartował  położyłam się spać , ponieważ od kilku dni każdej nocy mam ten sam sen , tak było i tego razu. Wchodzę na sale sądową , drzwi się za mną same zamykają. Odwracam się a na przeciwko mnie stoi jakaś postać, nie poznaje po twarzy , ponieważ w sali jest ciemno, a facet , bo domyślam się po sylwetce , ma ubrany kaptur. Postać wolnymi krokami się do mnie przybliża. Kiedy jest jakieś 10 metrów ode mnie rozpoznaję go! Odwracam się i rzucam na drzwi. Próbuje je otworzyć, ale ktoś je zamknął po drugiej stronie. Krzyczę , proszę o pomoc ale nikt mnie nie słyszy. Postać jest coraz bliżej mnie!!!
Otworzyłam oczy. Głowę miałam opartą na torsie blondyna , który silnymi ramionami mnie przytulał. Czułam się taka bezpieczna, wiedziałam że to tutaj jest moje miejsce.
- Prosimy zapiąć pasy zaraz lądujemy- usłyszeliśmy miły głos. Nie chętnie wydostałam się z uścisku chłopaka i zapięłam pasy.
Wysiedliśmy z samoloty i poszliśmy po nasze bagaże. I własnie wtedy uświadomiłam sobie że przecież nie dzwoniłam do taty żeby po nas przyjechał!
- Fiko ! - krzyknęłam
- Co się stało ?
- Ja zapomniałam powiedzieć tacie że dziś wracamy !
- Hhaha , domyśliłem się że zapomnisz i załatwiłem nam transport.
- Po kogo zadzwoniłeś ?
- Zaraz się dowiesz.
Nerwowe kręciłam się na boki żeby znaleźć kogoś znajomego , kto mógłby po nas przyjechać.
- Magda ! - usłyszałam jak ktoś mnie woła - Magda !
Odwróciła się i zobaczyłam ..... Janka  ( jego zdjęcie znajduje się w bohaterach ). Nie mogłam uwierzyć że on tu jest ! Janek to mój i Filipa przyjaciel , jeszcze z piaskownicy. Nasi rodzice byli przyjaciółmi dlatego bardzo często się spotykaliśmy. Chodziliśmy razem do szkoły ( specjalnie poprosiłam rodziców żeby posłałi mnie rok wcześniej do szkoły , żebym mogła chodzić z nimi do klasy , dlatego też w tym roku skończyłam szkołę ) , niestety dwa lata temu Janek z rodzicami przeprowadził się do Stanów. Od tego czasu widzieliśmy się tylko raz , ale cały czas utrzymywaliśmy kontakt , dzwoniliśmy do siebie i gadaliśmy na skype. Janek jest dla mnie bardzo ważny , jest jak starszy brat. Zawsze mogę na niego liczyć.
Gdy tylko go zobaczyłam , zostawiłam walizkę i puściłam się biegiem w stronę przyjaciela. Jasiu złapał mnie w ramiona i kręciliśmy się . Wszyscy ludzie patrzyli się na nas jak na wariatów. Z radości łzy spłynęły po moim policzku. Przyjaciel , szybko je wytarł a ja wtuliłam się do jego koszulki.
- Boże , nie wierzę ! Uszczypnij mnie, bo chyba śnie.
- Hahahah , nie śnisz , naprawdę tu jestem. Filip mówił że masz jutro rozprawę , więc przyjechałem.
- Jesteś kochany , dziękuje- pocałowałam go w policzek i skapnęłam się ze moi przyjaciele są już koło nas.
- Yhmm , może nas przedstawisz ?! - zapytał Loui
- Hhaha jasne, Jasiu to są moi przyjaciele Niall, Louis , Harry, Liam i Zayn.
Po tym jak chłopcy się ze sobą poznali , skierowaliśmy się do samochodu Jaśka , oczywiście takiego dużego żebyśmy się zmieścili. Przez całą drogę do domu rozmawiałam z przyjacielem , byłam strasznie ciekawa co u niego słychać.
Kiedy dotarliśmy do mojego domu , rodzice już na nas czekali. Mama zachowywała się jak gdyby nigdy nic, przytuliła mnie i mówiła że bardzo się stęskniła.  Po kolacji , zaczęliśmy się rozchodzić do pokoi. Jako że nasz dom nie był za dużo , chłopcy niestety nie mogli mieć osobnych pokoi. Fiko, Janek i Zayn poszli do jednego. Od razu wiedziałam że Zayn i Jasi się polubią, są bardzo do siebie podobni . Liam , Loui i Harry zajęli następny pokój, tylko biedy Niall został bez pomieszczenia. Powiedział że może spać w salonie na kanapie, ale w końcu zdecydowałam się że przecież może spać u mnie w pokoju.
Wzięliśmy z Blondynem nasze bagaże i poszliśmy do mnie.
- Ładnie tu - usłyszałam głos przyjaciela.
- Dziękuje, rozgość się , czuj się jak u siebie a ja idę się umyć.
- Okej.
Mieliśmy z Horanem szczęście bo jako jedyni mieliśmy własną łazienkę. Zabrałam piżamę i poszłam się myć. Po umyciu się włosy zaplotłam w warkocza , ubrałam się i puściłam blondyna do łazienki , a sama poszłam jeszcze do kuchni zrobić nam gorącą czekoladę. Kiedy weszłam do pokoju nie wiedziałam co Niall robi, rozkładał jakieś koce na podłodze.
- Yyyy , Niall mogę wiedzieć co robisz?
- No rozkładam sobie koce żeby było mi wygodnie, mam nadzieje że nie jesteś zła że sam je sobie wziąłem - podeszłam do niego wzięłam wszystkie koce i wrzuciłam je do szafy- Magda !
- Niall myślałeś że będę ci kazała spać na podłodze ? To się myliłeś. Łóżko jest na tyle duże że pomieścimy się w dwójkę.
- Na pewno ?
- Jasne , chodź zrobiłam dla nas gorącą czekoladę - Chłopak usiadł koło mnie na łóżku i wziął kubek.
- Magda ?
- Tak ?
- Chciałbym ci coś powiedzieć
- Mów
- Słuchaj bo.... podobasz mi się. Bardzo Cię lubię, ale nie jak przyjaciółkę tylko jak kogoś więcej , jesteś dla mnie bardzo ważna..
- Niall..
- Nie, daj mi dokończyć. Ja wiem że pewnie nie jesteś jeszcze gotowa na żadne związki , ale chcę żebyś wiedziała że będę czekać , tak długo jak będzie trzeba, bo warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz