wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 6

Kilka miesięcy później 
Przez te kilka miesięcy nic się nie zmieniło. Jestem nadal z Joshem i jesteśmy bardzo szczęśliwi razem. Wiem że jestem dla niego najważniejsza i zawsze mogę na niego liczyć. Moje uczucie do Horana nie wygasło. Tak bardzo chciałabym traktować go jak przyjaciele tak jak on mnie , ale nie potrafię. Niall dalej jest z Nikki i raczej się nie zapowiada żeby mieli zerwać. Cholernie trudno jest mi się na nich patrzeć , ale próbuje tego nie okazywać.
Obróciłam się na drugi bok , położyłam rękę na drugiej stronie łóżku chcą przytulić się do Josha. Moja rękę zastała tylko zimną pościel i malutką karteczkę. Wzięłam ją do ręki i szybko przeczytałam : Przepraszam że nie ma mnie przy tobie gdy się budzisz, ale musiałem pilnie wyjść. Mam strasznie dużo pracy więc nie wiem czy się jeszcze dziś zobaczymy. Miłego dnia. Kocham Josh <3 Po przeczytaniu tego było mi strasznie przykro. Myślałam że będzie pamiętał , że razem spędzimy ten wyjątkowy dla mnie dzień. Ubrałam różowy , puchowy szlafrok , papcie i ruszyłam do pokoju obok. Cicho otwarłam drzwi i wskoczyłam na łóżko , ale tam też nikogo nie było. Wyciągnęłam telefon z kieszeni szlafroka i wybrałam numer. Po kilku połączenie zostało odebrane
- Hej mała - usłyszałam głos Harrego
- Gdzie jesteś ? Myślałam że razem spędzimy dzień - zapytałam smutno
- Pojechałem z Louisem , Liamem , Zayen i Niallem na kręgle, nie wiem kiedy wrócę , wiesz taki męski dzień, może jutro coś razem porobimy ?- zapomniał ?
- Ohh jasne , nie ma sprawy. Baw się dobrze. Pa.
- Pa mała.
Wyszłam z pokoju Harrego i poszłam do pokoju Zayna i Perrie z nadzieją że zostanę tam przyjaciółkę , ale pomieszczenie też było puste. Wszyscy zapomnieli ? Cały czas miałam to pytanie w głowie. W końcu zawiedziona ruszyłam do swojego pokoju. Wzięłam do ręki jakieś ciuchy i poszłam się umyć i ubrać. Gotowa zeszłam do dół , gdzie nie było ani jednej żywej duszy. Zrobiłam sobie śniadanie, usiadłam na sofie w salonie i oglądałam telewizję.
Cała dzień zanudzałam w domu , na początek trochę posprzątałam w domu , zrobiłam obiad, upiekłam ciasto , a potem wzięłam położyłam się w łóżku i czytałam książkę . Z krainy fantasy wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, zerwałam się z łóżka w poszukiwaniu telefonu. Miałam nadzieje że te któreś z moich przyjaciół. Kate
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!- usłyszałam głos , moje siostry , szwagra i piskliwy głosik Łusi.
- Pamiętaliście - wzruszyłam się
- Oczywiście że pamiętaliśmy. Jakbyśmy mogli zapomnieć o twoich urodzinach. Kochanie o takim dniu nie można zapomnieć.
- Chyba jedna można - wyszeptałam
- Jak to ? - zdziwiła się Kate
- Jesteście pierwszymi osobami które złożyły mi życzenia a jest już 15.
- A chłopcy ? Przecież oni nigdy nie zapominali.
- Kiedyś musiał być ten pierwszy raz.
- To przypomnij im jakoś.
- Jestem sama w domu, wszystkich gdzieś wywiało.
- Ohh Em , przykro mi. Następne urodziny spędzimy razem. Jeśli nie ty będziesz w Polsce, to my przyjedziemy do ciebie.
- Okej.
- Dobra , kochana ja kończę , bo obiecaliśmy Łucji że pójdziemy z nią na plac zabaw.
- Bawcie się dobrze.
Kiedy się rozłączyłam mój telefon znowu dzwonił. Tym razem była to mama
- Kochanie , ile razy można do ciebie dzwonić ? - usłyszałam głos mamy
- Przepraszam mamuś , rozmawiałam z Kate.
- Oh no dobrze. Kochanie chciałam ci życzyć wszystkiego najnajlepszego. , spełnienia najskrytszych marzeń, no i żebyś w końcu znalazła tego jedynego.
- Dziękuje mamuś. Kocham cię
- Ja ciebie też córuś. No a teraz opowiadaj co u ciebie słychać ? Kiedy odwiedzisz swoich starych rodziców ?
- Wszystko w porządku. Jak będę miała jakieś wolne to od razu pojadę do polski.
- Słyszałam do Kate że jakiś kawaler się kręci obok ciebie.
- hahahah tak mamo. Spotykam się z takim jednym chłopakiem - Joshem. I jesteśmy razem bardzo szczęśliwi.
- A co z Harrym ? Zawsze mi się zdawało że to z nim będziesz.
- hahahahah mamo przecież wiesz że Harry to tylko przyjaciel.
- No ale on to by był idealny dla ciebie. Jest taki troskliwy i opiekuńczy. No i był by wspaniałym ojcem , Łucja cały czas o nim mówi.
- Mamo Harry jest dla mnie jak straszy brat i to się raczej nie zmieni. - usłyszałam jak drzwi na dole się otwierają - mamo muszę kończyć , chłopcy chyba wrócili do domu. Pa.
-Pa.
Rzuciłam telefon na łóżko i zbiegłam na dół. Zeskoczyłam z ostatniego schodka i wpadłam ...... na Niall. Złapał mnie w ramiona , dzięki niemu się nie wywróciła. Podniosłam głowę i ujrzałam jego śliczne niebieski oczy. Przez dłuższa chwilę tak staliśmy i patrzyliśmy się w swoje oczy. Pierwsza to przerwałam. Wyswobodziłam się z jego ramion i troszkę się odsunęłam.
- A gdzie reszta ? - zapytałam zdziwiona
- Em, ufasz mi ? - nie rozumiałam o co mu chodzi
- Oczywiście że ci ufam - jak nikomu innemu  
- To dobrze - podszedł do mnie i zawiązał mi oczy.
- Niall , co ty robisz?
- Zaufaj mi - chwycił mnie za rękę i wszyliśmy z domu. Horan wsadził mnie do samochodu i ruszyliśmy w nieznaną mi drogę.

2 komentarze:

  1. Jej naprawdę wspaniale piszesz. Kocham czytać tego typu opowiadania na pewno będe tu często wpadać miło by było gdyby tobie również się spodobał mój nowy rozdział serdecznie zapraszam ;)
    http://just-us-and-this-sick-world.blogspot.com/2013/03/rozdzia-dwunasty.html

    Pozdrawiam nieznajoma ;)

    OdpowiedzUsuń